Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania 2015
stron 592
ISBN 978-83-8069-169-8
Była sobie rodzina...
Była sobie rodzina. Mieszkała na kieleckiej wsi. Nie była to familia wyjątkowa. Ot, jedna jakich wiele w tamtych czasach mieszkało w tym rejonie. Byli to dość prości ludzie pracujący w pocie czoła na roli. Nie byli bogaci, ani znani. Nie mieli kogoś sławnego w swoim gronie. Nie wyróżniali się na tle swojej społeczności. Czy zatem saga opisująca dzieje Kuśmierczyków może być książką wyjątkowo fascynującą, przykuwającą do fotela i wyłączającą z rzeczywistego świata?
Okazuje się, że może. A w czym tkwi sekret piękna tej lektury? Tym razem nie zdradzę! Po prostu odkryjcie go sami.
Ta powieść zadziałała na mnie jak narkotyk. Losy stojącego na pierwszym planie mężczyzny zaciekawiły mnie i wzruszyły. A sama lektura była jak magiczna opowieść o ludziach, którzy wydali mi się bardzo szybko tacy bliscy i znajomi.
Akcja książki przez wiele stron toczy się w Krasocinie niedaleko Kielc. To tu mieszkał Jan - dziadek pisarki, która w sposób naprawdę wyjątkowy opisuje jego dzieje. Nie przyszło Janowi żyć w czasach łatwych. I historycznie i ekonomicznie. Urodził się bowiem w Polsce, której na mapach świata i Europy nie było. Przyszedł na świat pod zaborami. Życie go nigdy nie rozpieszczało. Przyszło mu się zmierzyć z wieloma wyzwaniami. Gdy dorósł nie miał ochotę na żeniaczkę. Był pracowity, ale nie chciał się obarczać rodziną. Chciał pojechać gdzieś w świat, poznać inne życie. Tymczasem na przekór sobie a w sukurs matce ożenił się za jej namową. Panna przypadła mu do gustu. Zaczęło się dorosłe życie, które raz miało gorzki, a raz słodki smak...
Nie potrafiłam oprzeć się tej historii od samego początku. Delektowałam się lekturą strona za stroną. Zagłębiłam się w życie zwyczajnych ludzi. A sama powieść wielokrotnie przypominała mi dzieło Reymonta - "Chłopów". "Dziedzictwo" mu nie dorównuje, ale jest również warte polecenia. Ta sama tematyka, ten sam prosty, chłopski los, podobne problemy, życie w dużej mierze zgodne z naturą, dostosowane do pór roku, a pełny talerz zależny od kaprysów pogody. Ciężka praca, czasem walka z wiatrakami. I historia wrzynająca się mocno i niekiedy boleśnie. Czasem los na barki Jana i jego bliskich zarzucał bardzo ciężkie brzemię, które trudno było nieść dzień za dniem. I wreszcie ryzykowna decyzja wyjazdu w nieznane po lepsze jutro. Te obrazy z życia polskich chłopów bardzo realnie nakreślone mocno wpiły się w mój umysł. I długo w pamięci pozostaną. To była nie tylko wyjątkowa lektura ale i taka praktyczna, konkretna lekcja historii. Poznałam życie zwyczajnych bohaterów którzy mimo zasług nie doczekali się pomników i obelisków. Ale właśnie dzięki takim ludziom Polska przetrwała i jest dziś na każdej mapie.
"Dziedzictwo" to książka piękna i patetyczna, tkliwa i pełna liryzmu. Melancholijna i nastrojowa, ale i pełna zwyczajnego życia oraz jego banalnych obrazków. Warta polecenia dla osób szukających nietypowej lektury i miłośników sag z historią w tle. Mocno ujęła mnie ta opowieść, a jej lektura była sporą przyjemnością. Warto ją poznać.
Okazuje się, że może. A w czym tkwi sekret piękna tej lektury? Tym razem nie zdradzę! Po prostu odkryjcie go sami.
Ta powieść zadziałała na mnie jak narkotyk. Losy stojącego na pierwszym planie mężczyzny zaciekawiły mnie i wzruszyły. A sama lektura była jak magiczna opowieść o ludziach, którzy wydali mi się bardzo szybko tacy bliscy i znajomi.
Akcja książki przez wiele stron toczy się w Krasocinie niedaleko Kielc. To tu mieszkał Jan - dziadek pisarki, która w sposób naprawdę wyjątkowy opisuje jego dzieje. Nie przyszło Janowi żyć w czasach łatwych. I historycznie i ekonomicznie. Urodził się bowiem w Polsce, której na mapach świata i Europy nie było. Przyszedł na świat pod zaborami. Życie go nigdy nie rozpieszczało. Przyszło mu się zmierzyć z wieloma wyzwaniami. Gdy dorósł nie miał ochotę na żeniaczkę. Był pracowity, ale nie chciał się obarczać rodziną. Chciał pojechać gdzieś w świat, poznać inne życie. Tymczasem na przekór sobie a w sukurs matce ożenił się za jej namową. Panna przypadła mu do gustu. Zaczęło się dorosłe życie, które raz miało gorzki, a raz słodki smak...
Nie potrafiłam oprzeć się tej historii od samego początku. Delektowałam się lekturą strona za stroną. Zagłębiłam się w życie zwyczajnych ludzi. A sama powieść wielokrotnie przypominała mi dzieło Reymonta - "Chłopów". "Dziedzictwo" mu nie dorównuje, ale jest również warte polecenia. Ta sama tematyka, ten sam prosty, chłopski los, podobne problemy, życie w dużej mierze zgodne z naturą, dostosowane do pór roku, a pełny talerz zależny od kaprysów pogody. Ciężka praca, czasem walka z wiatrakami. I historia wrzynająca się mocno i niekiedy boleśnie. Czasem los na barki Jana i jego bliskich zarzucał bardzo ciężkie brzemię, które trudno było nieść dzień za dniem. I wreszcie ryzykowna decyzja wyjazdu w nieznane po lepsze jutro. Te obrazy z życia polskich chłopów bardzo realnie nakreślone mocno wpiły się w mój umysł. I długo w pamięci pozostaną. To była nie tylko wyjątkowa lektura ale i taka praktyczna, konkretna lekcja historii. Poznałam życie zwyczajnych bohaterów którzy mimo zasług nie doczekali się pomników i obelisków. Ale właśnie dzięki takim ludziom Polska przetrwała i jest dziś na każdej mapie.
"Dziedzictwo" to książka piękna i patetyczna, tkliwa i pełna liryzmu. Melancholijna i nastrojowa, ale i pełna zwyczajnego życia oraz jego banalnych obrazków. Warta polecenia dla osób szukających nietypowej lektury i miłośników sag z historią w tle. Mocno ujęła mnie ta opowieść, a jej lektura była sporą przyjemnością. Warto ją poznać.
Już dwa razy miałam ją w rękach po Twojej rekomendacji i bardzo chcę
OdpowiedzUsuńA pisałam Ci, że Ty musisz ją mieć?! No, to pod choinkę niech Mikołaj sobie Twój komentarz przeczyta, albo wiesz co? Wyręcz go i kup - ja rozpatrzę się za innymi książkami tej pisarki.
Usuń