niedziela, 20 grudnia 2015

Zapachowa podróż na Zanzibar

Grudzień, powinna być zima. A jest, jak jest. Mimo, że jest ciepło, to nie lato. Lata brakuje mi i szukam go, gdzie tylko mogę. Także i wśród produktów zapachowych. Jakie aromaty kojarzą mi się z najcieplejszą porą roku? Oczywiście te kwiatowe i owocowe. Te, które najbardziej lubię. A Zanzibar? To miejsce, które kojarzy mi się z rajem na ziemi. I bardzo chciałabym tam pojechać. Póki co, mogę sobie pomarzyć i powąchać. Przedmiotem badania mojego nosa będą perfumy o nazwie Zanzibar. I nie będą to perfumy dla kobiet, ale dla domu, samochodu i pomieszczeń.

No właśnie, ten aromat okazał się po prostu boski, rewelacyjny, wspaniały. Rankiem chciałam nabrać wigoru i energii na cały długi i pracowity dzień. Pomogła kawa i właśnie ten produkt Pachnącej Szafy. Kwiatowo- owocowy aromat rozbudził moje zmysły, dodał energii, wigoru i witalności. Poprawił humor i nie miałabym nic przeciwko temu, by nim pachniał nie tylko mój pokój, ale bym znalazła produkt dla własnego ciała o takiej nucie.
Wystarczyło trzy psiknięcia, by mieszkanie zapachniało świeżo, rześko, wakacyjnie. Pięknie i stylowo. To taki przyjemny i lekki aromat, który z pewnością znajdzie wielu zwolenników. I to produkt dla leniwych, którzy nie muszą palić kominków, kadzidełek by mieć pachnące lokum.
Niezwykle wydajny, elegancki i piękny. Polecam na prezent  i nie tylko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz