Cześć!
Dziś po raz kolejny podzielę się z Wami opinią o produkcie zapachowym. Poznacie moje wrażenia z testu czwartego już zapachu odświeżacza powietrza w formie dyfuzora. Tym razem jest dodany do niego cieszący oko gadżet w postaci filcowych ozdób na patyczki z filcu w kształcie motyli i kwiatków. Na pierwszy rzut oka kapitalnie to wygląda. Tak świeżo i wiosennie, jakby ta kompozycja nie była martwa a żyła.
Dyfuzory to produkty, które pachną długo i wspaniale wkomponowują się w otoczenie. Pasują i na biurko i na półkę, i na meble. Są subtelne i delikatne. I dają efekt trwały, ale nie zbyt bardzo intensywny, że aż noś wykręca. One pachną jakby były w tle, a aromat jest stale obecny w powietrzu.
Tym razem pachnie u mnie smakowicie. Aromat łączy w sobie moc zapachu gruszki i gorzkiej czekolady. Pobudza nie tylko zmysły powonienia, ale i smaku. Więc jeśli planujecie dietę, to musicie uważać. Bo szczerze przyznaję, że podczas testowania tego produktu ma się większą ochotę na czekoladę. Ale z drugiej strony wiosna sprzyja spacerom i ruchowi na świeżym powietrzu, więc kalorie powinny się spalić.
Ten zapach jest oryginalny, nietypowy, do tej pory nigdzie się z takim aromatem nie spotkałam. Pasuje do pokoju dziennego, biura, do kuchni. Taka forma produktu zapachowego jak dyfuzor sprawdziła się u mnie już nie raz. I tak jest tym razem. Pachnie już ponad dwa tygodnie, a w pojemniku zostało jeszcze sporo z 50 ml. Zatem spokojnie wystarczy na 6-7 tygodni. Im cieplej w pomieszczeniu, tym intensywniej czuć aromat.
Wraz z filcowymi ozdobami produkt doskonale wpasuje się w wiosenny wystrój mieszkania i świetnie połączy z wielkanocnymi dekoracjami stołu.
Wypada mi zachęcić do jego kupna. Oprócz tej kompozycji macie jeszcze do dyspozycji zapachy:
Mandarynka
z Bazylią,
Jaśmin
i Drzewo Sandałowe.
Jaśmin i drzewo sandałowe uwielbiam. Kojarzy mi się z zapachem wiosny. Mandarynka jest dla mnie trochę zbyt intensywna. Gruszki niestety jeszcze nie znam :)
OdpowiedzUsuń