poniedziałek, 6 grudnia 2021

Magdalena Kordel "A ja na Ciebie zaczekam"

 



Wydawnictwo Znak 
data wydania 2021 
stron 368
ISBN 978-83-2406-337-6

Święta to idealny czas, kiedy zdarzają się cuda


W tym roku księgarskie półki uginają się od książek w klimacie Bożego Narodzenia. Popularne Pisarki obdarowują swoich Czytelników wspaniałymi historiami, które przyjemnie czyta się w długie grudniowe wieczory, w blasku choinki, gdy czujemy magię tych wyjątkowych w roku dni. Dziś chcę Wam polecić powieść należącą do tego kręgu, która wyszła spod pióra jednej z moich ukochanych polskich Autorek, w której tytułach zaczytuję się od lat i które zawsze są rewelacyjną czytelniczą ucztą. 

"A ja na Ciebie zaczekam" to urocza historia, otulająca serce, która tchnie duchem świąt i zimowym klimatem. Bije od niej specyficzny blask, a jej karty pachną świątecznymi zapachami i wedlowską czekoladą. Czyta się ją niezwykle przyjemnie, a jej aura wprowadza nas w fantastyczny nastrój i poprawia humor. Piękna okładka jest preludium do ciekawej fabuły, która działa swoją magią na Czytelnika jak kojący balsam.

Anastazja niestety znów ma pecha. Nie dostała się na wymarzone studia, a o swojej porażce nie potrafi powiedzieć rodzicom i babci oraz bratu. Na szczęście dostaje pracę, która jej się podoba. Będzie w niej wykorzystywać swój talent artystyczny i ręcznie zdobić bombki na choinkę. 
Jej babcia Ernestyna wciąż wraca myślami do przeszłości i Warszawy. Tajemnice i wydarzenia z przeszłości zakłócają jej spokój oraz przypominają o sobie. 
Emilia znajduje się w szpitalnym łóżku i jest po operacji. Z jej wybudzeniem ze stanu narkozy były pewne komplikacje. Jej pamięć nękają strzępy wspomnień z przeszłości. Opiekująca się nią pielęgniarka zaś zauważa, że kobieta mówi w pewnym dziwnym języku. Stanem Emilii zaniepokojona jest jej rodzina. Czy nadchodzący czas przyniesie naszym bohaterkom szczęście, ukojenie i spokój? Czy wszystko im się w życiu ułoży i wyjdą na prostą? Czy świąteczny czas będzie lekiem na całe zło? Czy magia świąt zadziała? 

To jedyna w swoim rodzaju, bardzo piękna opowieść, która jest napisana z pomysłem. Od razu łatwo wyczuć, że Autorka włożyła w nią nie tylko swój talent i umiejętności, ale i serce. Znakomicie oddała ducha czasu w którym rozgrywają się opisane sceny. Są one bardzo klimatyczne, wyraziste i łatwo uwodzą czytelniczą wyobraźnię. Ta historia intryguje i sprawia, że dla czytającego stają zegary. Liczą się tylko słowa z kart książki, którą czyta się z niekłamaną przyjemnością. Jest wiele tytułów w takim bożonarodzeniowym klimacie. Ten zdecydowanie się wyróżnia wśród nich i emanuje niekłamanym blaskiem. Jeśli szukacie oryginalnego książkowego pomysłu na prezent śmiało wybierzcie tę powieść. Jest genialna i delikatna, eteryczna i napisana z uczuciem. Z pewnością każdy da się uwieść jej urokowi i doceni kunszt jej Autorki. Z serca polecam. Cudowna książka!!!




piątek, 3 grudnia 2021

Igor Rakowski-Kłos "Dzień przed. Czym żyliśmy 12 grudnia 1981?

 



Wydawnictwo Znak Litera nova
data wydania 2021
stron 304
ISBN 978-83-240-7392-4

W wigilię wielkiej zmiany

Dziś zapraszam na post o najlepszym, piszę to bez wahania, reportażu, po jaki sięgnęłam w tym roku, ale i tej dekadzie. To książka wyjątkowa, której wydarzeń byłam naocznym świadkiem. Jako mała dziewczynka całkiem dobrze pamiętam te dwa dni za sprawą może zwyczajnych zdarzeń, ale jednak zapisały mi się one mocno w pamięci. 
Był grudzień, był weekend, choć wtedy jeszcze o końcu tygodnia tak nie mówiono. Sobota. Przeglądałam bombki, szklane i polskie, piękne ręcznie malowane, nie mogłam doczekać się kiedy zawieszę je na choince. I była niedziela bez Teleranka, więc smutek na twarzy, który osłodziła kartka z szopką, posypana brokatem, wtedy po prostu wtedy hit. Bo niczego nie było, bo każdy umiał w tamtych czasach cieszyć się wszystkim. I był spacer w parku, nieco pobielonym śniegiem w ciepłym niebieskim swetrze i były patrole milicji z wojskiem. I był poniedziałek bez szkoły i nagłe oraz niespodziewane ferie. 

Dlaczego o tych moich wspomnieniach piszę? Bo na fundamencie wspomnień zbudowana jest oś książki, która skupia się na 12 grudnia 1981 roku, na dacie, która poprzedzała specyficzną zmianę w historii Polski. Tę datę, a zarazem klimat tamtego czasu, poznajemy na podstawie relacji różnych Polaków i Polek, mieszkających w różnych miejscach kraju, parających się różnymi zawodami, stojących po jednej i tej drugiej stronie barykady. W relacjach tych osób drzemie to "coś", co można było jakoś tak specyficznie namacalnie wyczuć w powietrzu. Taki duch zwiastujący, że wrzód pęknie. Pęknie, bo musi, bo już jest tak mocno nabrzmiały, że dłużej nie da rady. To była dla całego narodu wielka niewiadoma, bo różnie mogło się to skończyć i różnie mogła potoczyć się historia. Z perspektywy czasu moim zdaniem i tak wyszliśmy z tego dość obronną ręką. Ale, wróćmy do książki i wrażeń z lektury. 

Dla mnie to była bardzo sentymentalna lektura, która zabrała mnie w podróż do przeszłości. Zobaczyłam ją oczami konkretnych ludzi, bardzo różniących się od siebie. Byli oni na różnym etapie życia, w którym działy się rozmaite rzeczy. Miały miejsce ślub, narodziny dziecka, udział w życiu politycznym czy służba w mundurze. Każdy patrzył na świat oczami jedynego w swoim rodzaju obserwatora, każdy widział to, co się działo inaczej. Z zapisanych słów wyłania się dziwny świat w nietypowym momencie jego istnienia, swoista cisza przed burzą, którą czuć, że namacalnie nadchodzi. Każde z zamieszczonych czarno białych zdjęć mówi tak mocno i tak wiele. To kopalnia wiedzy o tamtej rzeczywistości, to niepowtarzalna lekcja historii, to obraz tamtych szarych czasów, kiedy królował z jednej strony marazm i beznadzieja, ale z drugiej nie składano broni na laurach i mimo niemocy starano się coś, mimo trudności, zmienić na lepsze. 

Autor podjął się ciekawego wyzwania i naprawdę genialnie je zrealizował. Wyszło mu ono po prostu perfekcyjnie. Zamysł na tytuł został zrealizowany z kunsztem, talentem i pomysłem. Lektura wciąga i nie daje się odłożyć na półkę. Czyta się ją szybko i zachłannie. To naprawdę wyjątkowa książka, która idealnie wyczerpuje poruszony w niej temat i daje obraz rzeczywistości, która dziś wydaje się tak bardzo inna od współczesnego świata. Bardzo się cieszę, że miałam okazję przeczytać ten tytuł i z serca zainteresowanym tą tematyką oraz osobom lubiącym dobre reportaże ją rekomenduję. 



środa, 1 grudnia 2021

Tomasz Strzelczyk "Oddasz fartucha czyli facet w kuchni"

 



Wydawnictwo Znak Horyzont
data wydania 2021
stron 304
ISBN 978-83-240-7993-3

Facet gotuje, a wszystko pysznie smakuje!

W internecie znalazło swoje miejsce wiele dziedzin życia. Sieć stała się jednym dużym poradnikiem. Na wielu platformach, w social mediach roi się od stron, profili, kanałów, które poświęcone są między innymi gotowaniu. Teraz młodzi ludzie już nie uczą się gotować od swoich mam czy babć, a recepty jak coś smacznego ugotować szukają w internetowej sieci. Ja też wiele miesięcy temu potrzebowałam na już sprawdzonego przepisu na jedno z dań. Wpisałam hasło w wyszukiwarkę i trafiłam jak po nitce do kłębka na pewien kanał prowadzony przez mężczyznę. I od tego dnia wracam tam systematycznie i oglądam kolejne filmy bardzo często gotując to, co poleca Tomasz Strzelczyk. 
Jeśli jeszcze nie trafiliście na Jego kanał to podaję Wam link 

Co jest ideą przewodnią kuchni według Autora? 
Prostota, tania i smaczna kuchnia. Proste, bardzo dobre receptury, który nawet ktoś początkujący może bez problemu wykonać. Podane przepisy opierają się na prostych inspiracjach stale udoskonalanych przez Tomasza Strzelczyka. Jego kuchnia pachnie ziołami, jest w niej miejsce na dania wegańskie i mięsne. Każdy znajdzie coś dla siebie. A ostatnio Autor "Oddasz fartucha" wydał nakładem Wydawnictwa Znak Horyzont książkę z przepisami, która jest naprawdę ciekawa i zachwyci nawet tych, którzy mają już doświadczenie w pichceniu i sporą wiedzę w zakresie gotowania. 
Publikacja to wyjątkowy poradnik, który jest przepięknie wydany. Jego cena jest naprawdę adekwatna do jakości, a tytuł to doskonały pomysł na prezent mikołajkowy czy podarek pod choinkę. 
Twarda oprawa, mnóstwo zdjęć, przejrzystość publikacji i naprawdę świetne, sprawdzone przepisy to najważniejsze moim zdaniem atuty, które sprawiły, że z czystym sumieniem stawiam książce bardzo wysoką notę. 

W krótkim wstępie Autor przedstawia swoją filozofię gotowania, a tytuł dedykuje swojej mamie, żonie i widzom. A potem już przechodzimy do przepisów. Są wśród nich receptury na przekąski, danie główne na obiad: zupy, dania mięsne z podziałem na rodzaje wykorzystywanego mięsa, dania mączne, dodatki, sałatki i surówki, przepisy, które Tomasz Strzelczyk zaczerpnął od swojej babci, oraz receptury podstawowe będące bazą do innych potraw. 

Tak, z moich ust wydobywa się wielkie wow! Ta publikacja to kopalnie wiedzy, to moc inspiracji i pomysłów, to deska ratunkowa gdy nagle trzeba wyczarować coś z niczego. Ten tytuł nie pozwoli Wam być głodnymi i zachęci do podjęcia  wyzwania "Sam gotuję". To wcale nie takie trudne, to wielka przygoda i odskocznia od stresu, a nagrodą jest smaczny, własnoręcznie wykonany posiłek z którego będziecie naprawdę dumni. 

Tak, to prawda, że przy przeglądaniu ślinka cieknie i chce się podjąć wyzwanie przy garach. Gorąco polecam tę książkę szczególnie tym, co lubię zjeść smacznie i niedrogo, będący na diecie zaś muszą mieć naprawdę silną wolę, by nie ulec magii zapachów i smaków. 
Świetny tytuł, warty polecenia, doskonały prezent, który na pewno będzie trafiony! Polecam!!!