piątek, 20 maja 2022
Max Czornyj "Mortalista"
piątek, 13 maja 2022
Katarzyna Węgrzyn "Gdzie w Polsce do miasta"
data wydania 2022
stron 432
ISBN 978-83-240-6424-3
A może ekscytujący weekend w polskim mieście?
Polacy od dobrych kilku lat polubili krótkie wyjazdy weekendowe. Coraz częściej wyjeżdżamy nie tylko na dłuższy wakacyjny czy urlopowy wypoczynek, ale i podróżujemy na dwa wolne dni by zobaczyć, poznać i zwiedzić coś nowego. Często celem podróży jest prowincja, atrakcyjne uzdrowisko czy znany kurort. Ale można obrać też inny kierunek i udać się do jednego z polskich miast. To rozwiązanie pewnie wielu z Was zdziwi, ale ja wraz z Autorką książki "Gdzie w Polsce do miasta" będę się starała do tego zachęcić. Wśród polskich grodów są bowiem prawdziwe perełki pełne atrakcji dla każdego. Tam coś ciekawego dla siebie mogą znaleźć i mali i duzi.
"Gdzie w Polsce do miasta" to publikacja jedyna w swoim rodzaju. Jest ona niewątpliwie przewodnikiem, ale na pewno niesztampowym, ciekawym i napisanym w bardzo przejrzystej formie. Łatwo wyszukać w nim na szybko konkretne informacje, które są podane w przejrzystej pigułce, zgrabnie i wygodnie. Autorką jest blogerka prowadząca stronę www.gdziewpolscenaweekend.pl
środa, 27 kwietnia 2022
Karolina Pisarek "Girl power. Nie odkładaj marzeń na jutro!"
środa, 13 kwietnia 2022
Agnieszka Krawczyk "Uzdrowicielka"
środa, 30 marca 2022
Sarah Pinborough "Ta druga"
wtorek, 29 marca 2022
Kamila Majewska "Za zielonymi drzwiami"
poniedziałek, 28 marca 2022
Sofi Oksanen "Psi park"
Cień przeszłości bywa czasem ogromnym balastem
"Psi park" to moje pierwsze spotkanie z piórem Sofi Oksanen, cenionej przez czytelników pisarki o fińsko-estońskich korzeniach. Jej powieść zrobiła na mnie ogromne wrażenie i wprawiła w spore osłupienie. O ile nie mam wątpliwości co do oceny tej lektury, o tyle nie potrafię ocenić jej głównej bohaterki z której losem splecione jest życie innej młodej kobiety. Nie mam jakiegoś skomplikowanego kręgosłupa moralnego, ale postępowania Oleńki, ukraińskiej dziewczyny, która chciała wyrwać się z jarzma biedy, nie jestem w stanie otaksować. Z jednej strony rozumiem co nią kierowało, z drugiej mimo wszystko nie powinna zejść na drogę, którą wybrała, a która szczęścia i zadowolenia jednak jej nie dała. Doskonale wiem, że jest ona tylko symbolem wielu, naprawdę wielu młodych Ukrainek, które nie chcą szarpać się z życiem i brakiem środków finansowych.
Życie Oleńki nigdy nie było usłane różami. Nie zaznała dostatku, jej rodzice nie byli majętni, doświadczała za to zmian adresu i przeprowadzek. Mimo to jej rodzinie ciągle skromnie się powodziło. Po śmierci jej ojca matka dziewczyny zamieszkała z jej ciotką, a Oleńka postanowiła wyrwać się z dobrze znanego jej marazmu i niedostatku. Spróbowała swoich sił w modelingu, a potem weszła w świat biznesu związanego z surogacją. Tam zaczęła zarabiać niezłe pieniądze, ale i jej życie splątało się i silnie pogmatwało. Było nieciekawie na tyle, że musiała uciec do Finlandii, zamieszkać w Helsinkach i pracować jako sprzątaczka. I nagle w jej życiu pojawiła się kobieta z przeszłości, która zburzyła jej jako taki spokój...
"Psi park" to książka przede wszystkim naładowana emocjami i sekretami. Tu na początku właściwie nic nie jest jasne i klarowne, a czytelnik czuje się jak w gęstym lesie, w gęstwinie drzew w której nie ma żadnej ścieżki, po której można się bezpiecznie poruszać. Wszystko, dosłownie wszystko jest tajemnicą, a fabuła krąży w dwóch przestrzeniach czasowych, pomiędzy którymi w życiu głównej bohaterki wiele się wydarzyło. Czytając, strona po stronie, odkrywamy życie młodej dziewczyny, której bagaż jest naprawdę ciężki. Idąc przez życie Oleńka mając całkiem dobre intencje popełnia błędy, potyka się i upada. Pracuje w agencji, której fundamentem działalności jest dziedzina kontrowersyjna moralnie, która działa gdzieś na granicy moralności. Na Ukrainie jest prawnie dozwolona, ale na ile człowiek jest w stanie kupczyć częścią siebie, swego ja, swego ciała? Czy świadome rodzenie dzieci innym jest dobre? Zwłaszcza jeśli robi się to przede wszystkim dla pieniędzy?
"Psi park" to książka, która pokazuje w świetle dziennym pewne bardzo kontrowersyjne i dyskusyjne sprawy : płatne surogactwo, nielegalne operacje, handel ludzkimi komórkami, a w końcu przemoc, siłę i podejrzane interesy oraz działalność na granicy prawa. Autorka wyraziście pokazuje kontrasty jakie panują w Europie na początku XXI. Świat biedy i bogactwa, w którym prawie wszystko jest na sprzedaż i prawie wszystko można kupić. Przez fabułę przewija się najnowsza historia Rosji i Ukrainy, konflikt o wschodnią część państwa ze stolicą w Kijowie. Czytając tę powieść, której premiera miała miejsce w 2019 roku, właśnie teraz patrzymy na ukazany całokształt jeszcze głębiej i wrażliwiej. To na pewno książka niezapomniana, trudna w odbiorze, ale i taka od której naprawdę trudno się oderwać i wobec treści której nie można być obojętnym. Autorka stopniowo dawkuje w niej odkrywanie sekretów, trzyma czytelnika w napięciu i dostarcza mu naprawdę silnych emocji i wrażeń. Warto sięgnąć po ten tytuł, a ja go z serca polecam.
piątek, 25 marca 2022
Sarah Crossan "Obsesja i inne formy miłości"
poniedziałek, 7 marca 2022
Magdalena Witkiewicz "Córka generała"
data wydania 2022
stron 384
ISBN 978-83-67093-30-9
Czasem trzeba żyć tylko chwilą...
Na najnowszą powieść Magdaleny Witkiewicz czekałam jak zawsze z utęsknieniem i niecierpliwością. Nie mogłam doczekać się momentu kiedy dane mi będzie usiąść z nią w ręku, otulić się kocem i z kubkiem ulubionej herbaty z cytryną zatopić się w lekturze. Nie przyszło mi oczywiście do głowy w jakich okolicznościach przyjdzie mi ją czytać i nie miałam pojęcia, że to co się dzieje wokół mnie tak bardzo mocno wpłynie na odbiór powieści, tak bardzo wzmocni jej przekaz. Opisana przez Autorkę opowieść to książka z historią wojenną w tle.
Akcja "Córki generała" rozpoczyna się w bardzo trudnym dla Polski i burzliwym dla Europy czasie. Jest druga połowa lat trzydziestych XX wieku. Tytułowa bohaterka jest wtedy młodą niemiecką dziewczyną, która wraz z rodziną, rodzicami i bratem, mieszka w Wolnym Mieście Gdańsk. Czasy są ogromnie niespokojnie, w powietrzu czuć wojnę, a Elise, młoda studentka zakochuje się bez pamięci. Jej wybrankiem jest Andrzej, Polak, któremu dziewczyna też nie jest obca. Ich uczucie zapuszcza korzenie po dwóch wrogich stronach barykady, a rodzina Elise i otoczenie Andrzeja jest przeciwne tej relacji. Generał von Hummel nie bierze pod uwagę, że jego ukochana córka zakocha się we wrogu Rzeszy, której jest wierny. Czy ideologia i konkretni ludzie są w stanie stanąć na drodze prawdziwemu uczuciu? Czy miłość jest w stanie wygrać z wojną i przeciwnościami losu? Jak potoczą się losy zakochanych wobec śmiertelnego niebezpieczeństwa? Czy dane im będzie dzielić z sobą całe życie aż do śmierci?
Najnowsza powieść Magdaleny Witkiewicz inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami, a w jej tło wplecione są karty historii. Przyszło mi ją czytać gdy za naszą wschodnią granicą rozpoczęła się wojna. Właśnie dlatego jej treść przemówiła do mnie wyjątkowo mocno i wyraziście. Tym bardziej mogłam wczuć się w jej klimat i rozumieć fabułę, która opowiada o miłości, która musiała walczyć o przetrwanie tak samo jak ludzie, których połączyła. Ta powieść robi naprawdę wyjątkowe wrażenie i przykuwa uwagę czytelnika. Wskazuje na destrukcyjny wymiar wojny, na jej zło, szaleństwo i barbarzyństwo. Głównym bohaterom przyszło zmierzyć się z tak wieloma przeciwnościami! Mimo to, zło nie zabiło w nich człowieczeństwa, a raczej zahartowało i dało cenną życiową lekcje, uświadomiło co jest bardzo ważne, a co mniej istotne.
Autorka w swojej kolejnej książce ponownie udowodniła, że potrafi pisać nie tylko piórem, ale i sercem, które włożyła w każdą stronę swego dzieła. Efektem jej pracy jest tytuł, który się czyta jednym tchem, który się chłonie, który się przeżywa, którym się żyje. Wszystko, co jest opisane w książce wydaje się być prawdziwe, realne i namacalne. Bohaterowie są żywi, wyraziści i nie przerysowani. Akcja toczy się dynamicznie, a wydarzenia poznajemy dzięki zmieniającemu się narratorowi. Tak, tę historię poznajemy z perspektywy kilku osób, a dzięki temu jest ona ogromnie plastyczna i rzeczywista w odbiorze.
To książka o miłości i wojnie, o walce o przetrwanie i o bólu. O stracie i niespodziewanych prezentach od losu. Przy lekturze płakałam. Nie zabrakło łez nad historią, która stała mi się tak bliska, jakby rozgrywała się przed moimi oczami. Nie zabrakło refleksji nad tym, że ludzkość źle odrobiła zadanie domowe i znów dopuszcza się kataklizmu i najgorszego błędu jakim jest walka zbrojna.
"Córka generała" to naprawdę wyjątkowa pozycja na rynku. Jest tak piękna i wymowna, tak genialna, że trudno to oddać słowami w krótkim tekście. Ta powieść z pewnością Was nie rozczaruje i poruszy Wasze sumienie na długo zapadając w pamięć i serce. Koniecznie po nią sięgnijcie i dajcie się jej zawładnąć.
Moja ocena 10/10.
niedziela, 20 lutego 2022
John Glatt "Rodzina z domu obok"
data wydania 2022
stron 368
ISBN 978-83-8195-820-2
Zło często czai się za zamkniętymi drzwiami, a pozory bardzo mylą!
Jeden telefon wykonany ukradkiem był niczym kamień, który spowodował lawinę, niczym kropla, która wydrążyła skałę i spowodowała, że tama uległa zniszczeniu. Owa tama trzymała w swoich ryzach gigantyczny koszmar kilkunastu osób, który dział się przez wiele lat. Przez tysiące dni trzynaścioro dzieci było uwięzionych w czterech ścianach domu przez własnych rodziców, którzy zgotowali im prawdziwe piekło. W imię czego? Na to pytanie szukałam odpowiedzi czytając książkę Johna Glatta, która momentalnie zmroziła moją krew w żyłach. Byłam ciekawa, co było przyczyną by ludzie wobec własnych dzieci stali się bestiami gotowymi do zadawania najgorszych tortur. W tym wszystkim najbardziej okropne jest to, że ta książka opowiada niestety historię, która wydarzyła się naprawdę.
Rodzina Turpinów dla sąsiadów i otoczenia wydawała się normalna i zwyczajna. Wiele osób miało Louise i Dawida za przykładnych, wzorowych rodziców, którzy troszczą się o swoje dzieci. Przecież mieli ich aż trzynaścioro, kupowali im ubrania, prezenty, dbali w domowym zaciszu o ich edukację i wykształcenie. Nikt nie miał żadnych wątpliwości. Nikt niczego nie podejrzewał, ale szokująca prawda wyszła w końcu na jaw i doszło do interwencji policji, która zakończyła koszmar trwający zbyt długo.
14 stycznia 2018 roku, jak każdego dnia wiele razy, zadźwięczał po raz kolejny numer alarmowy. Operatorka linii 112 na pewno na bardzo długo zapamiętała tę rozmowę. Po drugiej stronie miała na linii młodą kobietę, która poprosiła o pomoc. Jej wołanie było pełne rozpaczy, a zgłoszenie było nietypowe. Ktoś mógłby mieć je za głupi żart. 17-letnia Jordan Turpin uciekła przez okno i skontaktowała się ze światem zewnętrznym. Poprosiła o ratunek i wyzwolenie z jarzma niewoli rodziców. Potem wszystko potoczyło się niczym lawina...
Ta historia jest potworna, pełna okrucieństwa i grozy. Jej przeczytanie może zmienić nasze postrzeganie najbliższego otoczenia i wzmóc naszą czujność. Bo zło czai się w mroku i często ubiera pelerynę, która sprawia, że staje się niewidzialne. Pozory mylą, a stereotypy mogą przesłonić prawdziwy obraz. Tym razem był on tak okropny, że trudno było w niego uwierzyć. Tak, pewnie wielu z Was pomyśli, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach. Autor opisuje tę historię w aptekarski sposób nie oszczędzając czytelnikom drastycznych szczegółów, które tworzą makabryczny obraz. Nie wierzę by ktokolwiek, kto przeczyta ten tytuł nie był wstrząśnięty do granic możliwości.
To nie jest łatwa lektura. Może wywoływać koszmary senne, może rodzić strach. To nie książka przy której się zrelaksujemy czy odpoczniemy. Mimo to nie żałuję czasu poświęconego na jej przeczytanie. To publikacja, która niesie w sobie ważne przesłania. Nie możemy odwracać oczu od trudnych spraw, nie możemy w imię tolerancji i nie wtrącania się w nie swoje sprawy unikać pomocy krzywdzonym dzieciom. Nie pozwólmy by znieczulica kiedykolwiek zamknęła nam oczy.
piątek, 18 lutego 2022
Kirsty Cambron "Dziewczyna z Paryża"
wtorek, 15 lutego 2022
Andrea Riccardi "Kościół płonie"
poniedziałek, 14 lutego 2022
Tomasz Rezydent "Niewidzialny front"
czwartek, 10 lutego 2022
Marta Krajewska "Pragnę więcej"
wtorek, 8 lutego 2022
Renata Czarnecka "Ja, królowa"
W fabule opartej na faktach historycznych mamy okazję poznać trzy kobiety. Każda z nich jest inna, dla każdej korona okazała się ciężkim brzemieniem. Najdłużej nosiła ją Bona, która przybyła ze słonecznego Bari by poślubić starszego króla wdowca. Ich małżeństwo było udane mimo różnicy wieku i trudnego charakteru królowej. Byli jak rozsądek i porywy charakteru. Zygmunt I miał naprawdę nietuzinkową żonę, która była świetnym politykiem, partnerką w rządzeniu, ale i opoką z porywczym charakterem. Bona była kobietą wyprzedzającą swoje czasy, całkowicie inną niż jej pierwsza synowa. Elżbieta z Habsburgów była spokojna, cicha i nieśmiała. No i chora na epilepsję, która spowodowała wstręt do niej jej męża. Po krótkim panowaniu Elżbieta zmarła, ale jej miejsce w ramionach króla jeszcze za jej życia zajęła pewna urodziwa wdowa z Litwy. Barbara z Radziwiłłów była wyjątkowo atrakcyjna kobietą na punkcie której Zygmunt August oszalał. Poślubił ją potajemnie na Litwie i doprowadził dosłownie po trupach swoich poglądów do koronacji. Niestety 8 maja 1551 roku żona zmarła w jego ramionach, a król na zawsze pogrążył się w żałobie. Nie pokochał już żadnej kobiety tak, jak jej.
To właśnie te damy stanowią postacie pierwszoplanowe książki, którą połknęłam w formie ebooka i która zapewniła mi ogromną przyjemność czytania. Zatraciłam się w jej treści, zamieszkałam na zamkach, byłam na ówczesnych dworach, na których z pewnością się nie nudzono. Ucztowano, snuto intrygi, a królowie rządzili, ale i nimi także rządzono poprzez układy, spiski, knowania, zdrady i trucizny. Królewski dwór nie był idylliczny niczym z bajki. Tam było bogactwo i walka o wpływy, urzędy, mariaże, władzę. Tam knuto wojny, zawierano sojusze, tam kochano i ulegano namiętnościom, a życie erotyczne kwitło na rożnych szczeblach. Duchowni okazywali się politykami, a królowie zwykłymi ludźmi, którzy bywali samotni, smutni i odczuwali to samo, co zwykli zjadacze chleba.
Tak, z pełnym przekonaniem stwierdzam, że największym atutem tej książki jest klimat. Autorka, Renata Czarnecka, idealnie oddała ówczesne realia i świetnie poruszyła czytelniczą wyobraźnię. Czytając czułam się damą na królewskim dworze, świadkiem wydarzeń, wzlotów i upadków. Spojrzałam na koronowane głowy jak na zwykłych ludzi, którzy musieli jeszcze mierzyć się z rolą trudną i ciężarem pochodzenia oraz jarzmem wybrania na pomazańców bożych.
Książka jest kapitalnie napisana, pełna szczegółów, które opisany tekst czynią autentycznym i ciekawym. Tak, treść tego tytułu po prostu się chłonie z wypiekami na twarzy, które podsycają kolejne przeczytane strony. To bardzo dobra powieść historyczna, która przemawia do czytelnika, która pokazuje, że natura ludzka przez lata mimo zmian świata pozostała niezmienna. Ciekawie ujęte postaci sprawiają, że traci się do nich dystans jaki wywołuje miano koronowanych głów. Treść budzi pragnienie wkroczenia w tamtą czasoprzestrzeń, pobycia w innym świecie, który ma wiele atutów. Brawa dla Autorki za stworzenie ciekawego portretu literackiego interesującej epoki i kobiet, które stały wtedy w świetle jupiterów.
piątek, 4 lutego 2022
Wojciech Chamier-Gliszczyński "Dawki fantomowe"