Wydawnictwo Muza
data wydania 19.03.2014
stron 320
ISBN 978-83-7758-625-9
Zakochać się każdy chce!
W październiku 2012 roku zachwyciłam się na tyle pewną książką, że jej autora dodałam do listy swoich ulubionych twórców. Mowa o Federicu Mocci i jego "Mężczyźnie, którego nie chciała pokochać". Moją opinię możecie przeczytać na blogu pod linkiem http://cudownyswiatksiazek3.blogspot.com/2012/10/federico-moccia-mezczyzna-ktorego-nie.html
Gdy tylko pojawiła się okazja przeczytania jego kolejnej książki czekałam na chwile czytelniczej rozkoszy. Liczyłam, że znów będę miała okazję zapoznania się z wyjątkową powieścią. Cóż tak się jednak nie stało. "Chwila szczęścia" to nie jest zła książka, ale poczułam się nią rozczarowana. Bo od pisarza, który potrafi pisać znakomicie wymagam więcej. Najnowsza jego książka jest tylko przeciętna i nie powala na kolana. Opowiada historię o miłości, która rozgrywa się pod rzymskim niebem.
Główny bohater ma na imię Nicco. Jest młodym mężczyzną, który wskutek śmierci ojca staje się głową rodziny. Studiuje, pracuje w kiosku z prasą i biurze nieruchomości. Gdy go poznajemy przeżywa trudne chwile po tym, jak zostawiła go ukochana dziewczyna. Nicco wciąż kocha Alessię i bardzo mu jej brakuje. Wciąż zastanawia się czemu ich związek się skończył, czemu pewnego dnia usłyszał żegnaj. Nicco wciąż ma nadzieję, że Alessia zmieni zdanie i ponownie staną się parą. Dzięki kumplowi o ksywce Gruby Nicco prowadzi jako takie życie towarzyskie i nie gnuśnieje wieczorami w domu. Bywa w barach, restauracjach i pewnego dnia spotyka dwie młode dziewczyny, turystki z Polski...
Książka to historia przesycona włoskim klimatem. Ale zabrakło mi dynamiki akcji, napięcia, niespodzianek w fabule. Zabrakło czegoś przykuwającego do książki, a jej lektura chwilami była nużąca. Sami bohaterowie to ludzie o zdecydowanie innych poglądach niż moje i nie pojawiła się wobec nich jakakolwiek nić sympatii. Raziło mnie ich podejście do wielu spraw. Zachowanie Nicca wobec Kałuży - koleżanki z pracy zniesmaczyło. Z racji, że nie władam językiem Nerona drażniły mnie włoskie wstawki w tekście, słowa, których nie rozumiałam.
Nie jest to książka podobna do typowego romansu, nie ma w niej za grosz romantyzmu. Być może jestem już za stara na czytanie o miłości w stylu młodego pokolenia. Nie spodobał mi się młodzieżowy slang, lekkoduszne podejście do życia i uczuć.
Reasumując ta powieść i "Mężczyzna, którego nie chciała pokochać" to dwie różne książki. Mnie wypada polecić wyłącznie tą drugą.