niedziela, 30 września 2018

Konkurs - do wygrania dwie książki!


Kilka dni temu podzieliłam się z Wami moją opinią na temat książki "Krocząc wśród cierni" Mariusza Leszczyńskiego. Recenzję znajdziecie pod linkiem https://cudownyswiatksiazek3.blogspot.com/2018/09/mariusz-leszczynski-kroczac-wsrod-cierni.html

To powieść, która ukazała się pod patronatem medialnym mojego bloga.

Dziś mam dla Was jej dwa egzemplarze do rozdania. 

A oto zasady zabawy:
1 - Organizatorem konkursu jestem ja, autorka tegoż bloga
2 - Sponsorem nagrody jest Wydawnictwo Poligraf i Autor Mariusz Leszczyński.
3 - Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest odpowiedź na pytanie:
Dlaczego ta książka powinna trafić właśnie do Ciebie?!

 
4 - Konkurs trwa od dziś tj. 30 września 2018 do 10 października 2018 do godziny 23.59.
5 - Ogłoszenie zwycięzców nastąpi w poście na tym blogu 11 października 2018, a zwycięzcy zostaną powiadomieni przeze mnie drogą mailową.
6 - Nagrodą jest książka w formie papierowej, otrzymają ją osoby, których odpowiedzi spodobają mi się najbardziej. 
7 - Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest posiadanie adresu do wysyłki w Polsce.
8 - Jeśli osoba wybrana przeze mnie nie odezwie się w ciągu 7 dni, nagroda zostanie przyznana komu innemu.
9 - Odpowiedzi wraz z Waszym adresem mailowym należy kierować na mój adres mailowy 
malineczka74@op.pl

10 - Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)

piątek, 28 września 2018

Natalia Nowak-Lewandowska "Wybór M."


Wydawnictwo Replika
data wydania 2018
stron 304
ISBN 978-83-7674-686-9

Szczęście to najbardziej krucha rzecz na świecie 

Szczęście jest bardziej kruche, niż najdelikatniejsza porcelana. Marzą o nim wszyscy i każdy chce je poczuć. Niektórym się to udaje, ale czasem jest tak, że szczęście umyka niespodziewanie. Ulatuje i pozostawia po sobie tęsknotę i garść wspomnień. Szczęście nie jest dane raz na zawsze. Przekonała się o tym główna bohaterka powieści Natalii Nowak-Lewandowskiej.
Michalina ma kochającego męża i wspaniałą przyjaciółkę. Wspólnie zaplanowali wakacyjny wyjazd. Ich plany niweczy zdarzenie, które ma miejsce pewnego letniego dnia. Michalina musiała wtedy zostać dłużej w pracy. Gdy wracała do domu wieczorem została brutalnie napadnięta, pobita i zgwałcona. Nieprzytomną żonę blisko domu odnalazł zaniepokojony mąż. Michalina trafiła do szpitala. Lekarze uratowali jej ciało, wyleczyli rany zewnętrzne, ale te zadane jej duszy okazały się o wiele poważniejsze. Czy Misi uda się powrócić do zdrowia i zapomnieć o ogromnym koszmarze jaki przeżyła? Czy relacje jej i jej męża wrócą do normalności? Czy można zapomnieć o brutalnym gwałcie i żyć jak kiedyś? Jak wpływa na mężczyznę gwałt na ukochanej? Czy można takie zdarzenie wymazać z pamięci? Tysiące pytań nasuwają się do głowy, a odpowiedzi na wszystkie znajdziecie w książce, która jest rewelacyjną i mocną lekturą skierowaną nie tylko do płci pięknej.
Fabuła powieści porusza mocny i trudny temat, bolesny dla ofiar napaści i gwałtów oraz ich bliskich. Kilka chwil zmienia sielankową rzeczywistość małżeństwa w koszmar. Mąż i żona tracą grunt pod nogami. Ona zamyka się w sobie i jest niczym zastraszone zwierzę, on szaleje z rozpaczy i pała chęcią zemsty. Między parą wyrasta szklana ściana i każde z nich staje po przeciwnej stronie. Misia cierpi podwójnie: nie ma wsparcia ze strony męża, ani matki, z którą nigdy nie łączyły jej dobre relacje, a dodatkowo lekarze i stróże prawa traktują całą sprawę z obojętnością i w sposób mechaniczny. Nikt nie okazuje wyrozumiałości czy współczucia. Nikt nie wyciąga do Michaliny pomocnej dłoni poza siostrą, której zaistniała sytuacja otwiera oczy na pewne sprawy.
Książka robi ogromne wrażenie. Jej lektura powoduje olbrzymi wstrząs i szok. Jest niczym porażenie prądem o dużej mocy. Uświadamia, że pewne krzywdy okazują się nieodwracalne w skutkach i niemożliwe do naprawienia. Największym atutem tytułu jest zakończenie, którego chyba większość czytających się nie spodziewa. Stawia jednak ono kropkę nad „i” i uświadamia powagę problemu. Bardzo współczułam głównej bohaterce, którą los i otoczenie ogromnie skrzywdziło.
Mimo, że nie jest to łatwa książka, by ją sprawiedliwe ocenić nie można użyć innych słów niż wspaniała i niepowtarzalna. Została napisana, by uwrażliwić na zło, które dzieje się obok nas i dotyka wielu kobiet. Budzi w nich nieuzasadnione poczucie winy i wstyd. Lęk i brak chęci do życia. Zabiera wiarę w dobro i empatię dla ludzi. Maluje świat na czarno i zabiera nadzieję, że jeszcze kiedyś może być dobrze. Czytając płakałam często i długo. Niekiedy musiałam odłożyć książkę, by ochłonąć i uspokoić emocje.
Natalia Nowak-Lewandowska głośno i wyraźnie apeluje, by mówić o problemie przemocy wobec kobiet, by nie zostawiać ofiar z traumą samym sobie, by wspierać i dodawać otuchy, a nie krytykować jak czyni to matka Misi, która jest postacią zdecydowanie negatywną i zasługuje na ostrą krytykę.
Książkę określę mianem fenomenalnej i okrzyknę mistrzowską lekturą. Potrzebną i niosącą ważne przesłanie. Nie można uciekać od trudnych tematów, nie można zamiatać ich pod dywan. Trzeba o nich mówić, trzeba się z nimi mierzyć. Zło powinno być miażdżone bezwzględnie i wyraźnie. Gratuluję Pani Natalii tak dobrej lektury, talentu i pomysłu na fabułę. Gorąco polecam i rekomenduję tę powieść.


czwartek, 27 września 2018

Mariusz Leszczyński "Krocząc wśród cierni"



Wydawnictwo Poligraf 
data wydania 2018
stron 188
ISBN 978-83-7856-831-5


Macki zła bywają okrutne

Jak każdy czytelnik mam listę swoich ulubionych Autorów. Po ich książki sięgam w ciemno. Nie jest to lista zamknięta i wciąż dopisuję do niej nowe nazwiska. Trafiają na nią uznani twórcy, którzy zdobyli popularność, ale i pisarze mniej znani, których lubię odkrywać. Lubię odszukiwać w morzu nowości fabuł, które odrywają od świata, w których mogę się zatracić i odkryć nowy smak stylu twórcy z ogromnym potencjałem. Do takiego grona pisarzy zaliczę Mariusza Leszczyńskiego, którego powieśc zdecydowałam się z prawdziwą przyjemnością objąć patronatem medialnym.

Książka opowiada historię Williama Baxtera, który mieszka niedaleko Londynu w pięknej posiadłości. Jego rodzina jest majętna i żyje w luksusie. Sam główny bohater nie musi się martwić o sprawy materialne i wiedzie żywot rozrywkowy w którym królują imprezy, alkohol, seks i piękne kobiety, który zmienia jak rękawiczki. Natura obdarzyła go hojnie urodą i wdziękiem, co sprawia, że ma spore powodzenie u płci pięknej. Gdy go poznajemy jego życie jest beztroskie, wręcz bajkowe. Ale los szykuje mu bolesny cios. Czarne chmury wróżą burzę. Pewnego razu, gdy William wraca z kilkudniowej zabawy dowiaduje się, że jego rodzina - rodzice i dwie siostry mieli wypadek samochodowy. Matka i jej córki spoczywają już w trumnach, a ojciec umarł w szpitalu. To przewraca życie młodego mężczyzny do góry nogami i zmienia go diametralnie. Te bolesne zdarzenia jak się okazuje rozpoczynają łańcuch wielu wydarzeń, które na przestrzeni lat dotkną Baxtera i zmuszą go do odkrywania rodzinnych tajemnic i sekretów.

Powieść nie jest długa, ale jej akcja toczy się bardzo dynamicznie i obfituje w wiele scen oraz wydarzeń. Nie ma rozdziału w którym wiele by się nie działo. Czytelnik jest ciągle i wciąż na nowo zaskakiwany. Nie brakuje niespodzianek. To nie jest tylko thriller, choć grozy nie brakuje. To dobre połączenie sensacji, obyczaju, romansu z elementami erotyki. Książka mocno pobudza wyobraźnię i nie daje ochłonąć w trakcie czytania. Losy Williama są barwne i zajmujące, a sam bohater niezwykle ciekawie wykreowany. Ma wady i zalety, zmienia go życie, kształtują bolesne doświadczenia. W pewnym momencie doprowadził mnie do białej gorączki, choć oceniam go pozytywnie. Szkoda, że ta historia nie jest bardziej rozbudowana, bo odrobinę brakło mi w niej choćby opisów miejsc w których się rozgrywa.
Książka przypadła mi do gustu i chcę Was nią zainteresować, jak również ją polecić. Jej walorem jest oryginalna i świeża fabuła, ciekawie poprowadzona akcja i dynamika, która sprawia, że nasza uwaga jest napięta, a nuda nie grozi. Jeśli macie ochotę na ciekawą propozycję, która łączy kilka gatunków to ten wybór będzie doskonały. Polecam Wam serdecznie ten tytuł.


Dobra wiadomość jest taka, że już za chwilę będę miała dla Was konkurs i dwa egzemplarze tej powieści do rozdania. Już teraz zapraszam i śledźcie posty. 

wtorek, 25 września 2018

Magdalena Witkiewicz "Nie ma jak u mamy"


Wydawnictwo Filia 
data wydania 2018
stron 320
ISBN 978-83-8075-529-1

Wszędzie dobrze, ale u mamy najlepiej

Mam dobrą wiadomość dla tysięcy czytelników, którzy są fanami Milaczka wykreowanego przez Magdalenę Witkiewicz. Ulubiona bohaterka powraca w czwartym tomie rewelacyjnego cyklu. Milena, którą spotykamy jest dojrzalsza i powoli dotyka ją kryzys wieku średniego. Po dziesięciu latach małżeństwa jest z jednej strony rozsądniejsza i bardziej odpowiedzialna, ale z drugiej strony w jej głowie wciąż drzemią niesamowite i szalone pomysły. Bo wiek łagodzi obyczaje, ale nie w stu procentach.
Milena stara się być perfekcyjną westalką domowego ogniska. Wkłada mnóstwo wysiłku, by świat jej bliskich i jej samej był uporządkowany, by w domu panowała harmonia. Milaczek chce być idealny i zorganizowany, ale plany planami, a życie życiem. Wciąż pojawiają się przeróżne niespodzianki, a świat nie wiruje wokół naszego ego. Dzieci przynoszą oceny na pograniczu przyzwoitości, kłócą się o uwagę matki czy zabawki lub szybko dorastają i wychodzą same na nocne imprezy. Mąż nie zawsze liczy się z radami i panuje nad dziećmi. W pracy nadchodzą mimo dobrych wyników niespodziewane reorganizacje. Na szczęście zawsze jest ktoś tak pomocny i szlachetny jak Zofia Kruk, a pasja biegania przynosi zadowolenie i nowe, jakże interesujące znajomości.
Magdalena Witkiewicz fenomenalnie poprowadziła dalsze losy znanej już z wcześniejszych części cyklu bohaterki i doskonale pokazała ją w roli mamy z wieloletnim stażem. Udowodniła też, że mimo upływu lat każda z kobiet może podejmować nowe wyzwania, zamykać i otwierać pewne etapy życia, a wiek nie jest żadnym ogranicznikiem. Macierzyństwo nie musi być nudne i stanowić czasu stagnacji. Jeśli jedne drzwi się zamykają, mogą się otworzyć następne. Wystarczy wierzyć w siebie i swoje możliwości, być otwartym na zmiany i ciekawe propozycje od losu. Od tej lektury się młodnieje i nabiera sił. Ta książka doskonale ładuje nasze osobiste baterie i jest motorem do działania. Bo wystarczy zapatrzyć się w jej bohaterki, by powiedzieć, że niemożliwe nie istnieje.
Powieść czyta się lekko, przyjemnie i z uśmiechem na twarzy. Polecam ją tym, którzy znają już Milaczka i tym, którzy nie mieli pojęcia o jej istnieniu. Ten tytuł powinien być polecany przez terapeutów dla mam w depresji i kobiet, które utraciły wiarę w siebie. Lektura „Nie ma jak u mamy” ma wiele plusów. Minusów się nie dopatrzyłam. Kusi piękna okładka, zachęca świetny styl autorki i jej podejście do życia. Właśnie tak, z lekkim luzem należy podchodzić do codzienności. Magdalenie Witkiewicz świetnie udało się opisać w każdej z bohaterek cząstki każdej z nas. Bo Aniela, Milena czy Edyta są właśnie takie jak my.
Drogie Panie jeśli chcecie doskonałej rozrywki i macie pragnienie energetycznej oraz podbudowującej lektury zapraszam do przeczytania „Nie ma jak u mamy” i innych książek z tego cyklu. Pozytywne emocje gwarantowane.


niedziela, 23 września 2018

Magdalena Kawka, Małgorzata Hayles "Kobiety nieidealne. Magda"


Wydawnictwo Replika
 data wydania 2018
stron 384
ISBN 978-83-7674-716-3

Nie ma takich sto jak ich cztery

Literatura dla kobiet spełnia ważne zadanie i jest bardzo potrzebna. Bo nic tak nie doda energii zmęczonej życiem, zasmuconej kłopotami czy zdruzgotanej troskami kobiecie jak dobra książka. Jak powieść napisana dla kobiet i o kobietach, której bohaterki są zwyczajne, dokładnie takie jak my, a nie wyidealizowane i sztuczne. Osobiście chętnie i często sięgam po literaturę kobiecą stworzoną przez polskie Autorki. Stoi ona moim zdaniem na dobrym poziomie i doskonale poprawia nastrój, niweluje stres i dodaje energii. A jej dodatkowym plusem jest to, że nie ma skutków ubocznych jak cukier. Do grona książek o których powyżej napisałam z pewnością można zaliczyć pierwszą część czterotomowego cyklu stworzoną przez duet dwóch Pisarek, które łączą więzy przyjaźni. Chodzi o książkę Magdaleny Kawki i Małgorzty Hayles "Kobiety nieidealne. Magda". 

Seria to cztery tomy, a bohaterką każdego jest jedna z grona przyjaciółek, które są niczym muszkieterki. Przyjaźnią się, dzielą radości i troski, wiedzą o sobie wszystko, spotykają się i doskonale bawią. Wiedzą, że mogą na siebie liczyć. Razem piją wino i wymyślają niesamowite cele. W swoim gronie potrafią się wyluzować i nabrać dystansu do świata, który nie zawsze bywa przyjazny i kłania się do stóp. Każda z nich jest inna, każda ma inną życiową sytuację, ale mimo różnic doskonale się rozumieją. 

Magda jest po rozwodzie. Jej małżeństwo rozpadło się dla kochanka, a ten również odszedł w siną dal. Magda przeniosła się z domu męża do własnego, ciasnego i na kredyt mieszkania oraz rozpoczęła pracę w wydawnictwie. Ma fajnego szefa, dwunastoletniego syna i zbyt troskliwych rodziców, którzy myślą innym torem i chcą córkę na siłę uszczęśliwić. W takiej sytuacji dochodzi często do emocjonalnych wyładowań i potrzebny jest by uniknąć awantury kompromis. A przyjaciółki szukają jej nowego faceta i pod wpływem sporej ilości wina zakładają konto na portalu randkowym. Czy chcecie bliżej poznać Magdę? Zapewniam, że to niesamowita kobieta i zawarcia tej książkowej znajomości nie pożałujecie. 

Po lekturze tej powieści jestem zdecydowana poznać pozostałe trzy tomy tego cyklu. Tytuł z całego serca Wam polecam. Warto po niego sięgnąć choćby dlatego, że przyjaciółek takich jak te opisane życzę każdej z nas. Warto mieć obok siebie tak pełne humoru i gotowe pomóc osoby, które udowadniają, że przyjaźń to wielka wartość w dzisiejszych czasach. Wartość niekiedy deficytowa, którą wielu zadeptało w wyścigu szczurów.
 Książkę czyta się lekko i przyjemnie. Jest w niej wiele scen tryskających humorem. Lektura wielokrotnie wywołuje uśmiech na twarzy i sprawia, że nie tracimy nadziei na spotkanie w życiu dobrych, uczynnych ludzi. Postać głównej bohaterki jest po prostu kapitalna. Bliska mnie i pewnie większości czytelniczek. Magda to osoba nieidealna, która jest pełna życia i planów na przyszłość. Brakuje jej jedynie odpowiedniego faceta. Ten fakt ma zmienić poznany w sieci Kot Makawity. 

Ta książka to idealny wybór na gorszy dzień czy deszczowy i zimny wieczór. Smutnym przywróci uśmiech, zmęczonym doda energii. Pozwoli z optymizmem spojrzeć na świat. Jej akcja jest dynamiczna, pełna zwyczajnego życia. To książka, która uczy optymizmu i radości. Babska przyjaźń nie ma ceny. I jest nam kobietom bardzo potrzebna. Czekając na kolejne tomy zapraszam do lektury. 

wtorek, 18 września 2018

Aleksander R. Michalak "Denar dla szczurołapa"



Wydawnictwo Replika
data wydania wrzesień 2018
stron 432
ISBN 978-83-7674-703-3

Fleciście zawsze należy zapłacić

Zaczynając czytać powieść napisaną przez Aleksandra Michalaka wiedziałam, że jej przedpremierowe recenzję są bardzo pozytywne, a blogerzy i vlogerzy gorąco zachęcają do poznania tej historii. Spodziewałam się więc książki bardzo dobrej, która powali mnie na kolana. Czy tak się stało? Czy polski Autor może dorównać komuś tak popularnemu jak Dan Brown? 
Jesteście ciekawi mojego zdania? I czy aby ten tytuł nie jest przereklamowany? 

Nie będę Was zbyt długo trzymać w napięciu. Jeśli planujecie go kupić to się pośpieszcie, bo nakład może się wyczerpać. To rewelacyjna książka, która zapewni Wam naprawdę świetną przygodę. To doskonałe połączenie sensacji, tajemnic i religijnych sekretów. 

Fabuła książki opiera się na dość popularnej legendzie sprzed wielu lat, która mówi o szczurołapie z Hameln. Przed wieloma wiekami to miasto nawiedziła inwazja szczurów. Straty spowodowane ich bytnością były olbrzymie. Ludzie zrozpaczeni stadami gryzoni szukali ratunku by się ich pozbyć. Na pomoc przybył szczurołap z fletem. Zaoferował swoje usługi za pewną opłatę. Zadanie wykonał, ale zapłaty mu poskąpiono. Zły postanowił się zemścić. Uwodząc grą na flecie wyprowadził z miasta dzieci i zawiódł je na pobliską kalwarię. Co było dalej? Zapraszam do lektury, której główną postacią jest węgierski uczony Gabor Horthy, który rozpoczyna badania nad dokonaniami pewnego teologa, który żył w XIX wieku. August Erdmann interesował się wcześniej przypomnianą legendą. Okazało się, że szczurołap pojawił się na kartach kronik historycznych nie jeden raz i nie tylko w jednym miejscu...

"Denar dla szczurołapa" to fascynująca proza, którą czyta się szybko i z wypiekami na twarzy. Łączy ona w sobie elementy kilku gatunków literackich. Jest sensacja, jest zbrodnia, jest przygoda. Nie brakuje emocji, jest tajemniczo i mrocznie chwilami. Jest wątek romansowy, jest szybka akcja. Akcja rozgrywa się w wielu miejscach, a sama treść przykuwa uwagę i zwalnia reakcje czytającego na otaczający go świat realny. Tak, ta powieść uwodzi i z pewnością niejedna osoba zarwie dla niej noc. Warto, bo książka ma bardzo wiele plusów. Za największy uważam zakończenie, które ma moc wrzenia i jest mocne jak spirytus. Aleksander Michalak znalazł nie tylko ciekawy pomysł na fabułę, ale do tego bardzo dobrze go ujął i zrealizował. Bo poruszając tyle wątków i sekretów trzeba talentu by je sprytnie poplątać, zamotać i ułożyć z nich interesujący gobelin, który ma czytelnika zachwycić i oczarować. Pisarz zrobił to na medal. Choć początek może wydać się niektórym nieco chaotyczny to w miarę czytania jest tylko lepiej i lepiej. Ciekawiej i ciekawiej. Ta trzymająca w napięciu książka absolutnie nie jest przereklamowana. Ba, powinna trafić w ręce tych, których zachwycił "Kod da Vinci" i książki jemu podobne. Polski Autor świetnie wkroczył w świat literatury do tej pory zarezerwowany dla zagranicznych twórców. Nie pozostaje mi nic innego jak gorąco polecić Wam "Denar dla szczurołapa" i czekać na kolejną lekturę tegoż Pisarza. Brawa dla Wydawnictwa Replika za wydanie takiej Perełki. 

wtorek, 11 września 2018

Jerzy Andrzejczak "Spowiedź polskiego kata"


Wydawnictwo Aktywa 
data II wydania 2018
stron 272
ISBN 978-83-946528--3-8

Wyznania legalnego zabójcy i nie tylko 

Nie byłoby tej profesji, gdyby w katalogu kar ustawodawca nie godził się na zabijanie. Na legalnie zabijanie zgodnie z literą prawa i orzeczone prawomocnym wyrokiem sądu z odmową prawa łaski. A tak było przez wiele lat w Polsce i nie tylko, a w wielu miejscach na świecie nadal jest. O jakim zawodzie mowa? 

O profesji kata czyli ręce sprawiedliwości trzymającej narzędzie śmierci. O mężczyznach, którzy pozbawiają życia. Robią to w różny, ustalony przepisami sposób.  Kaci nie cieszyli i nie cieszą się szacunkiem, poważaniem a wręcz odwrotnie. Dotyczy ich raczej ostracyzm i pogarda, osamotnienie i wykluczenie ze społeczności. Kim są panowie parający się tym zajęciem? Co ich do tego zmusza czy zachęca? Czy można mieć spokojnie sumienie i być normalnym człowiekiem wieszając skazanych na "kaes"? 
Macie tyle sił i  odwagi by poznać katów? Wysłuchać ich spowiedzi? Bałam się, że nie będę w stanie temu sprostać, ale jak się okazało pochłonęłam tę publikację szybko i zachłannie z wypiekami na twarzy. I okazała się ona o wiele bardziej bogata w treść niż sugeruje to tytuł. 

To drugie wydanie tej książki w której Autor po części oddaje głos katu, a także sam opisuje najgłośniejsze sprawy w których zapadł najsurowszy z wyroków, przybliża sylwetki najokrutniejszych morderców, gwałcicieli i sprawców napadów. Przybliża historię katowskiej profesji w Polsce i na świecie na przestrzeni wielu wieków. Porównuje wczoraj i dziś, a także pozwala wypowiedzieć się zwolennikom i przeciwnikom kary śmierci. 

To nie jest łatwa lektura aczkolwiek niezwykle ciekawa. Przypomniała mi wykłady na studiach z prawa karnego. Autor napisał ją równie ciekawie jak wykładał karnista - teoretyk i praktyk z którym miałam styczność. Nie polecam jednak czytać tego tytułu przed snem osobom wrażliwym, bo może zakłócić spokój nocnego odpoczynku. Książka zawiera multum informacji, lawinę ciekawostek, wiele przykładów i opinii. Nie ma w niej nudnych fragmentów, nie ma rozwlekłych opisów. Jest ciekawy przekaz podany w atrakcyjnej formie. 

Czytając dowiemy się jak wyglądały cele śmierci, jak spędzał ostatnie godziny skazany przed wykonaniem wyroku, jakie były przedśmiertne życzenia i jak wyglądała ostatnia droga. Jak zachowywali się ci, którzy mieli odejść za kilka chwil. W lekturze nie brakuje mocnych scen, grozy, mrocznego klimatu. Czuć, że świat osób skazanych to świat w którym nie jest normalnie, a do głosu dochodzą negatywne instynkty i zło, które drzemie gdzieś w piekle i nagle ogarnia ludzkie dusze. 
To mocna lektura oparta niestety na prawdziwych faktach ukazująca rzeczywistość, która z jednej strony przeraża, ale i budzi ciekawość. Bo egzekucje kiedyś były publiczne i przyciągały tłumy. 
Książka - co może w tym przypadku zabrzmi dziwnie - spodobała mi się i będę Was zachęcała do jej lektury. Dobre ujęcie jednego z najbardziej kontrowersyjnych tematów zasługuje na uznanie. Polecam, choć to szokująca i wymagająca lektura. 


wtorek, 4 września 2018

Anna Brzezińska "Woda na sicie"



Wydawnictwo Literackie
data wydania 5 września 2018
stron 352
ISBN 978-83-0806-549-5

Rzecz o czarownicy

Jeśli jako dzieci uwielbialiście bajki to mieliście styczność z czarownicami. Były to złe postacie, czarne charaktery, kobiety, które miały styczność z magią i nieczystymi siłami. Ale czarownice ponoć istniały naprawdę. Bynajmniej skazywano je w procesach za uprawianie czarów w minionych wiekach, palono na stosach, topiono w imię oczyszczania świata z sił zła. Dziś to wszystko wydaje się przerysowane, ale kiedyś... No właśnie, gdybyście drogie Czytelniczki zostały skazane za uprawianie czarów to mina by Wam bardzo zrzedła. 

Rok temu pewna zdolna polska pisarka zabrała mnie na Wawel - mowa o Annie Brzezińskiej i jej powieści "Córki Wawelu" - jej recenzję znajdziecie pod linkiem https://cudownyswiatksiazek3.blogspot.com/2017/09/anna-brzezinska-corki-wawelu.html
A dziś w dniu premiery chciałabym opowiedzieć o najnowszej książce Pani Anny. Jej główną bohaterką jest nikt inny jak właśnie czarownica. I to ona w pierwszoosobowej narracji snuje w trakcie kolejnych przesłuchań przez Święte Oficjum opowieść o swoim życiu. Było ono bardzo barwne i obfitowało w wiele zdarzeń.

La Vecchia żyła w czasach kiedy za uprawianie czarów wyrzucano za nawias społeczeństwa i surowo karano. Powieść przenosi nas do krainy stylizowanej na średniowieczną czy wczesnorenesansową Italię. Główna bohaterka jest bękartem urodzonym przez kobietę upadłą i nie wie, kto jest jej ojcem. Ma rodzeństwo i wychowuje się w biedzie. Opowieść o życiu snuta przez La Vecchię jest kręta i niespójna. Wynika z niej, że wcześnie straciła matkę, została zgwałcona i wygnana z rodzinnych stron. Przyszło jej podróżować i jeść chleb z niejednego pieca. Żyła raz w dostatku, a raz w biedzie. Miała różnych kochanków i była utrzymanką wielu mężczyzn. Jej życie erotyczne było burzliwe. Nie raz miała kłopoty z prawem. Ponoć widziała smoka. 

Snuty przez oskarżoną o czary kobietę monolog jest bardzo mozaikowy i niespójny. By zachować życie kluczy ona w swoich zeznaniach i wciąż je ubarwia. Kim tak naprawdę jest? Czy aby nie kobietą przytłoczoną przez męski świat, która ma jednak odwagę mówić mocno i wyraziście? Tej odwagi zabrakłoby większości białogłów żyjących w tamtych czasach. 
Czy chcecie poznać jej losy? 

"Woda na sicie" to książka wyjątkowa i niełatwa, ale taka, która ma w sobie coś magicznego, co przykuło moją uwagę od początku lektury do jej końca. Nie mogłam oprzeć się opowieści, która ma w sobie tyle interesujących elementów. Sama powieść przekracza wszelkie ramy i jest moim zdaniem porywająca i poruszająca. Robi wrażenie ze względu na treść, formę i tematykę którą w niej podjęto. Procesy czarownic zawsze chyba przyciągały uwagę ogółu. Ludzie tak kiedyś, jak i dziś byli ciekawi kobiet, które ponoć miały układy z diabłem. Dziś wydaje się to nieco infantylne, ale kiedyś ludzie wierzyli przecież w tyle zabobonów, czarów i mitów, a Kościół tylko umacniał w swoich wyznawcach istnienie osób nawiedzonych i złych które należało usunąć. 
Zeznania starszej kobiety wydają się być na pograniczu prawdy i fikcji, realnego życia i fantasy. Dopatrzyłam się w nich elementów i bajkowych i kryminalnych. Gości w nich i przygoda i historia. Czyta się je wspaniale, choć brak dialogów dla niektórych może być pewnym utrudnieniem. Osładza je treść, która wywołuje niekiedy uśmiech, ale i wzruszenie czy emocje. Bywa mrocznie, bywa strasznie, bywa groźnie, bywa nieco bajkowo. 
Reasumując jeśli urzekły Was "Córki Wawelu" to ta powieść również podbije Wasze serca. Jeśli nie znacie pióra Anny Brzezińskiej to macie okazję to zmienić. Atutami tytułu jest styl w jakim napisano tę książkę, jej klimat i ciekawa fabuła, która zaprowadzi Was do wyjątkowego świata, w którym moralność jest nieco inna niż dziś. Gorąco polecam i zapraszam do świata La Vecchi. 

poniedziałek, 3 września 2018

Ewa Formella "Listy do Duszki"


Wydawnictwo Replika
data wydania 2018
stron 304
ISBN978-83-7674-717-0

O miłości, której na drodze stanęła wojna, polityka i źli ludzie

Miłość rodzi się kiedy chce. Miłość jest jak kwiat, który nie zawsze ma szansę rozkwitnąć. Niekiedy miłości stają na drodze poważne przeszkody, które powodują, że dwoje zakochanych ludzi nie może cieszyć się szczęściem. Taką właśnie historią, niezwykle wzruszająca i mocno chwytającą za serce, opowiedziała w swojej najnowszej książce Ewa Formella. Podświadomie czułam zaczynając czytanie, że powieść wyryje w mojej duszy mocny ślad. Tak się stało, a tę opowieść pokochałam bezgranicznie. W lekturze zachwycił mnie nie tylko pomysł na fabułę, ale i język, styl, konstrukcja książki i umiejętne operowanie słowem, delikatność i ujęcie uczucia, które nie miało szczęścia trwać wiele lat. 

Latem 1938 roku w Wolnym Mieście Gdańsk wybuchło gorące uczucie. Stefania mająca jedynie 16 lat pokochała Heinricha - Niemca, syna znanego lekarza. Ich niewinna, ale prawdziwa miłość niestety nie mogła znaleźć spełnienia przed ołtarzem. Barierą nie do pokonania był nie młody wiek dziewczyny, ale czasy w jakich przyszło im żyć. Nienawiść Niemców do Polaków i zbliżająca się wojna uniemożliwiły randki i wymianę pocałunków. Przed wyjazdem Heinricha na ćwiczenia wojskowe młoda para skosztowała słodyczy seksu, a owocem tych chwil były narodziny malutkiej dziewczynki wiosną 1939 roku. Dziecko zabrano matce, której oświadczono, że niemowlę zmarło przy porodzie. Kruszynkę wychowywała babka dziecka ze strony ojca, a malutka Hedwig wojnę spędziła w bezpiecznej Ameryce. Jak potoczyły się losy jej rodziców? Czy przeżyli? Czy spotkali się kiedy wojenna burza ucichła i nastał pokój? Czy ich uczucie zmarło z biegiem czasu? 

Gdyby ktoś z Was miał ochotę na zagłębienie się w przepięknym tytule o miłość wybór tejże książki będzie idealny. Oprócz wspaniałej opowieści czeka Was jeszcze wycieczka po Gdańsku. Tym współczesnym i tym przedwojennym. Zawsze uroczym, zawsze dostojnym, a także pobyt w czasie II wojny światowej na Kaszubach. Czytelnik ma okazje doświadczyć wojennego piekła wraz z główną bohaterką, która po stracie rodziców i opiekunów musi szybko dorosnąć i przetrwać za wszelką cenę. To ogromne wyzwanie dla młodej kobiety, której serce już nie raz poraniono. Niezwykle poruszająca sceną jest powrót do wyzwolonego Gdańska i spotkanie samotnego mężczyzny z małym synkiem. W tym miejscu pozwoliłam sobie na długi płacz. Ta scena jest symbolem, który ma uświadomić jak bardzo wojna krzywdziła, jak głęboko raniła i pozostawiała długo gojące się blizny. 

"Listy do Duszki" to powieść pełna emocji, gwarantująca wzruszenie i łzy, ale i poświadczająca siłę uczucia. Czyta się ją zachłannie i przyjemnie. Prawdziwe życie, historia, chwile szczęścia i ludzkie dramaty mieszają się w niej niczym elementy wielobarwnej mozaiki. Ci, którzy kochają powieści obyczajowe po przeczytaniu tej publikacji będą z pewnością zadowoleni. Książka ma wiele atutów, a jej niebanalna konstrukcja gwarantuje urozmaicenie i przykuwa uwagę czytelnika. Autorka udowadnia, że historia i polityka mogą mocno namieszać w życiu zwyczajnych ludzi. Miłość bywa spełniona, ale niekiedy żyje krótko. 
Gorąco polecam tę propozycję Wydawnictwa Replika osobom, którzy lubią literaturę z wojną w tle i książki, których fabuły oprócz pisarzy pisze samo życie. To prawdziwa perełka. Życzę miłej lektury.