poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Ireneusz Gębski "W cieniu Sheratona"

Wydawnictwo Warszawska Firma Wydawnicza
data wydania 2011
stron 162
ISBN 978-83-7805-089-6

Emigracja od podszewki i bez fikcji.

Kiedyś, gdy trwała wojna okupant zmuszał Polaków do wyjazdu na jego terytoria, by pracować na rzecz Rzeszy. Dziś w wolnym kraju zmusza do tego ekonomia. Brak pracy, brak wystarczających środków do godnego życia, rosnące koszty utrzymania i ceny są przyczyną tego, iż wielu młodych i wykształconych Polaków i Polek chowa dyplomy nawet tych prestiżowych uczelni do lamusa i jedzie do pracy fizycznej, ale lepiej płatnej. Taka sytuacja to największa moim zdaniem porażka wszystkich polityków, którzy mieli wpływ na losy kraju po 89 roku. Czy pokolenie naszych rodziców w strajkach o taką przyszłość dla dzieci walczyło ? Na bank nie !!!!
Ale dość moich dygresji i gorzkich słów. Pora napisać o książce, którą ostatnio przeczytałam. Osobiście emigracyjną rzeczywistość znam tylko z relacji i opowieści. Ponoć usłane różami życie tam nie jest. Zwłaszcza na początku. Najwięcej Polaków wyjechało na Wyspy Brytyjskie. Mówi się nawet o stolicy angielskiej, że tworzy 17 województwo "londyńskie". Cóż takie są realia, że tak spora liczba biało-czerwonych tam układa sobie życie.
Do nich należy czwórka bohaterów powieści Pana Ireneusza Gębskiego. Wyjechali licząc na szczęśliwy traf i lepsze życie. Jurek prawie 40-latek stracił pracę w Częstochowie, rozpadło się jego małżeństwo. Ewelina po skończonej biologii nie bardzo może znaleźć pracę w zawodzie, która pozwoli jej na samodzielność i ma dość bycia kasjerką w markecie za psie pieniądze. Rafał i Ania są parą. W Anglii szukają swojego miejsca na świecie. Bohaterowie tej książki to nie jakieś sztuczne i z literacką perfekcją wykreowane postacie - to tacy zwykli szaraczkowie, którzy mają dość wegetacji w Polsce. Ich życie na obczyźnie do łatwych nie należy. Muszą przestawić się na panujące tam realia. Wywalczyć sobie dobrą posadkę, pracując na początku na kawałki etatu. Nie omija ich dyskryminacja, złośliwe uwagi i poniżenia. No cóż live is brutal ! Życie jest jak podróż przez dżunglę i trzeba sobie jakoś w nim radzić. Nie łatwo podołać jest pracy w angielskim kurorcie! Praca w dość dużym hotelu do łatwych nie należy. Oprócz zawodowych obowiązków trzeba mieć siły na znoszenie złośliwości kolegów i szefostwa.
Jurek to bohater, którego polubiłam od początku. I bardzo mu kibicowałam. Jak bratu albo bliskiemu przyjacielowi. Ewelina okazała się rozsądną młodą kobietą zasługującą na lepsze traktowanie niż to jakie okazywał jej ekschłopak.
Rafał i Ania - para ze stażem, ale i z problemami. Ich przyszłość wydała mi się łatwa do przewidzenia.
Każdy z bohaterów jest bardzo realistyczny - ma swoje problemy i kłopoty, szuka szczęścia, stabilizacji. Musi znosić ciosy od losu i nauczyć się żyć w innych od polskich realiach. Czy warto ? Z pewnością łatwiej jest, gdy ma się obok kogoś bliskiego.
Ech, zaczytałam się solidnie w tej lekturze. Byłam ciekawa nie tylko jak rozwinie się akcja, ale i chłonęłam angielską emigracyjną rzeczywistość. Moim zdaniem Autor opisał ją doskonale. Świetnie nakreślił to co jest normą, gdy pracuje się na obczyźnie. Może szkoda tylko, że zabrakło bohatera, który tęskniłby za pozostawioną w kraju rodziną. Bo z tego co wiem z opowiadań, tęsknota za bliskimi może bardziej boleć niż złośliwe docinki od przełożonego.
Książka jest bardzo dobrze napisana. Czyta się ją lekko i przyjemnie. Wzrusza i bawi. Jej największym atutem moim zdaniem jest realizm z jaką przestawione jest emigracyjne życie, które Pan Ireneusz opisuje z bez osłonek, bez upiększeń, bez literackiej fikcji i bajkowego retuszu.
Szkoda mi było tak szybko rozstać się z czwórką Polaków - po przeczytaniu ostatniej strony miałam mały niedosyt, że już koniec.
Książka do bólu życiowa, wywołująca i uśmiech i współczucie. Polecam ją szczególnie tym, którzy myślą o zarabianiu w funtach.
Za egezmplarz do recenzji dziękuję serdecznie Autorowi.

Otwarte dla Ciebie - odsłona majowa

To już trzeci miesiąc z serią wydawniczą Wydawnictwa Otwarte przygotowaną z myślą o Paniach. Wiem, że wiele Czytelniczek przekonało się do wydawanych w tym cyklu powieści. Ja do nich również należę. Zatem prezentuję kolejne powieści.

W serii Romans : Lalki królowej autorstwa  Christine Trent
"Porywająca opowieści o przyjaźni, sile uczuć i wartości prawdziwego talentu.
W pożarze giną rodzice Claudette. Jej dotychczasowe życie rozsypuje się jak domek z kart. Ale jedno pozostaje niezmienne – nadzwyczajny talent dziewczyny do tworzenia pięknych lalek, uwielbianych przez samą królową Marię Antoninę. Odważna i zaradna Claudette wkracza w pełen intryg świat wersalskich salonów. Przyjaźń z królową wystawi na próbę nie tylko charakter dziewczyny, ale i marzenia o młodzieńczej miłości."(opis wydawcy)


W serii Kobieta książka Allison Winn Scotch " Wszystko, czego pragnę"
"Nieoczekiwany dar od losu sprawia, że Tilly – szczęśliwa mężatka, wierna przyjaciółka i oddana córka – zaczyna patrzeć na świat całkiem inaczej. Czy nowa wiedza o sobie i najbliższych odmieni jej życie?
Fascynująca opowieść o kobiecie, która stara się zrozumieć, kim jest i dokąd zmierza." (opis ze strony wydawcy)

w serii Namiętność książka Lorie O'Clare " Wyspa namiętności"
"Egzotyczna wyspa.
Zniewalający mężczyzna.
Żądna przygód kobieta.
Romans skrywany przed światłami jupiterów popularnego reality show.
Jednak łącząca ich namiętność nie jest jedynym sekretem wyspy. Wkrótce uwagę wszystkich przykuje temat zaginionej szkatułki pełnej drogocennej biżuterii oraz zagadkowe morderstwo. Tropikalny raj zacznie ujawniać nie tylko zmysłowe, ale i mroczne tajemnice." (opis ze strony wydawcy)

Wszystkie książki do nabycia od 16 maja .

środa, 25 kwietnia 2012

Rachel Hore "Pod nocnym niebem"


Wydawnictwo Prószyński
data wydania marzec 2012
stron 576
ISBN 978-83-7839-075-6

Spoglądając na ocean gwiazd

Bardzo lubię książki, w których można się zaczytać i zapomnieć o Bożym świecie. Uwielbiam, gdy czytana powieść działa niczym narkotyk i kradnie czas, jak doskonały złodziej. Taką książką jest powieść najnowsza powieść Rachel Hore znanej polskim czytelnikom jako autorka "Okruchów pamięci".Nie czytalam jej jeszcze, ale po lekturze "Pod nocnym niebem" chętnie zaznajomię się z jej treścią.

  Akcja książki rozgrywa się w Anglii. Główna bohaterka Jude jest wdową. Ukochanego męża straciła w tragicznym wypadku - w czasie wysokogórskiej wspinaczki. To była miłość jej życia, idealny partner i kochanek. Jude mimo upływu czterech lat nie potrafi ułożyć sobie życia osobistego. Jej związek z Casparem okazuje się farsą i dobiega końca. Jude, aby zapomnieć o prywatnych kłopotach rzuca się w wir pracy. Zyskuje na tym dom aukcyjny Beecham's, w którym pracuje zajmując się wyceną starych książek i rękopisów. Perfekcjonistka w swoim zajęciu znajduje uznanie w oczach swoich przełożonych. Pewnego dnia Jude ma istny nawał zajęć. Aby podołać wszystkim obowiązkom nie korzysta z przerwy na lunch. Będąc sama w biurze odbiera telefon, który sporo namiesza w jej życiu. Dzięki czystemu przypadkowi otrzymuje bardzo ciekawe zlecenie, które jest wyjątkowo intratne i ma znacznie poprawić wyniki sprzedażowe. Pewien mieszkaniec pięknej rezydencji Starbrough Hall położonej w północnej części hrabstwa Norfolk chce wystawić na aukcję wyjątkową kolekcję bardzo cennych woluminów należących kiedyś do Anthony'ego Wickhama - osiemnastowiecznego astronoma amatora. Książki są niezwykle cenne - ich wstępna wycena przekracza 100 tysięcy funtów. Takiej transakcji należy się wyjątkowa oprawa i reklama.
Jude udaje się do rezydencji, aby skatalogować książki i dokonać wstępnych negocjacji z ich właścicielami. Tereny te są je dobrze znane. Niedaleko owego domu mieszka bowiem jej babcia i siostra.
Jude wysiadając z samochodu na podjeździe przed piękną, aczkolwiek wymagającą sporego i kosztownego remontu rezydencją nawet się nie spodziewa jak zmieni się jej życie, jakie otoczą ją tajemnice i sekrety sprzed lat, które mają powiązanie z obecną rzeczywistością .......................
Okaże się bowiem, że kiedyś w domku gajowego na terenie rezydencji mieszkała babcia Jude, która w młodości wraz z cygańską przyjaciółką Tamsin wielokrotnie odwiedzały wieżę służącą do astronomicznych obserwacji zwaną folly. Pozna losy przybranej córki Wickhama i tajemniczego pisarza Euana, na widok którego nieco mocniej zabije jej serce ...................
Lekturę czyta się rewelacyjne. Mimo, że liczy sobie blisko 600 stron jej przeczytanie wydaje się krótką chwilką. Opowiedziana w powieści historia jest niesamowita i zrobiła na mnie spore wrażenie. Nie sposób było nie oprzeć się klimatowi tajemniczości w jaki autorka wprowadziła mnie od samego początku. Bardzo zawiła akcja, ciekawie wykreowanie postacie, perfekcyjne - mało powiedziane wręcz mistrzowskie połączenie przeszłości z teraźniejszością to olbrzymie atuty książki. Mimo tak bardzo wielowątkowej fabuły w trakcie lektury nie daje się odczuć najmniejszego chaosu czy zagubienia. Wszystkie szczegóły są ze sobą perfekcyjnie zgrane i dopasowane. I tworzą wspaniałą całość, która zrzuca ten niesamowity książkowy czar tak lubiany przez rzesze moli książkowych. Atmosfera powieści chwilami wydawała mi się wręcz baśniowa, nierealna i z nutką charakterystyczną książkom fantasy. Piękne opisy doskonale oddają urok i czasem grozę miejsca akcji. Może są one nieco długo, ale napisane tak wyrafinowanie są przyjemne w odbiorze.
Książka jest i nieco romantyczna i pełna przygód.
Po prostu po nią sięgnijcie i przeczytajcie.
Za egzemplarz do recenzji dziekuję Wydanictwu Prószyński .

wtorek, 24 kwietnia 2012

Mary Nichols " Altana"


Wydawnictwo Świat Książki
data wydania kwiecień 2012
stron 400
ISBN 978-83-7799-147-3

W cieniu ogrodowej altany

Akcja powieści autorstwa Mary Nichols rozgrywa się w Europie, w pierwszej połowie XX wieku. To czasy bardzo burzliwe nie tylko dla Starego Kontynentu, ale i dla całego świata. To właśnie wtedy ludzkość dotknęły dwie wojny o zasięgu światowym. Wywołane przez jednostki działania zmieniły losy milionów ludzi. Wielu straciło najbliższe osoby, musiało pogodzić się ze stratą majątków, domów, wyemigrować, rodziny zostały ze sobą brutalnie rozłączone. Cierpieniu i bólowi nie było końca. Jednak ludzie musieli żyć dalej mimo faktu, że ich marzenia o szczęściu brutalnie się rozprysnęły. Szczególnie ciężko miały kobiety, którym wojna zabrała ukochanych mężczyzn. Doświadczyły tego dwie główne bohaterki powieści „Altana”.
Helen i Laura musiały pogodzić się z rozstaniem i ułożyć sobie życie od nowa. Obie panie łączyło, jak i różniło bardzo wiele. Wychowały się w dwóch różnych światach – na odmiennych końcach społecznej drabiny. Dzieliło je jedno pokolenie wiekowe, ale łączyły trudne i bolesne doświadczenia.
Helen jest z pochodzenia arystokratką. Wywodzi się z szanowanej i majętnej, angielskiej rodziny. Właściwie jej życie było zaplanowane od kołyski. Miała otrzymać staranne i odpowiednie dla pochodzenia wykształcenie, za zgodą rodziców poślubić kandydata ze swej sfery i żyć podobnie jak jej matka. Posłuszna córka wychodzi za mąż za wybranego przez rodziców mężczyznę, ale niedługo po ślubie musi on jako żołnierz udać się do Francji i walczyć w I wojnie światowej. Miedzy małżonkami nie było gwałtownej miłości i gorącego uczucia. Osamotniona Helen, w kilka miesięcy po ślubie poznaje goszczącego w jej domu przystojnego, kanadyjskiego oficera. Oboje od pierwszego wejrzenia zakochali się w sobie bez pamięci. Była to zarazem miłość zakazana i płodna. Po odjeździe Oliviera, Helen okazuje się brzemienna. Jej rodzice są wściekli do granic możliwości i ukrywają córkę u rodziny do czasu porodu. Dzięki dyskretnej klinice położniczej dziecko zostaje oddane do adopcji, a kontakty Helen i jej wybranka zerwane. Zrozpaczona matka nie może pogodzić się z utratą mężczyzny i ich wspólnej córki.
Laura po wybuchu II wojny światowej ma nieco ponad dwadzieścia lat. Pracuje jako pielęgniarka w jednym z londyńskich szpitali. Mimo koszmaru wojny, nalotów i bombardowań jest szczęśliwa i zakochana w pilocie RAF- u. Bob pochodzi z bogatszej rodziny i pragnie poślubić ukochaną mimo sprzeciwu matki. Wszystko jest już ustalone. Parę od ślubu dzielą godziny. Bob ginie w trakcie ostatniej służby przed złożeniem przysięgi małżeńskiej. Zrozpaczona Laura nie może się pogodzić ze stratą narzeczonego. Oparcie znajduje w matce i Stevenie – najbliższym przyjacielu niedoszłego męża. Jedyną pociechą okazuje się jej ciąża, która jednak dla otoczenia jest powodem do wstydu i zgorszenia. Czy uda jej się powrócić do równowagi i być szczęśliwą ?
Losy tych dwóch kobiet splotą się ze sobą ...
„Altana” to z rozmachem i po mistrzowsku napisana powieść historyczno-obyczajowa, z wątkiem miłosnym. Od początku czytania tej książki, miałam wrażenie, jakby opisane zdarzenia miały miejsce naprawdę i nie były literacką fikcją. Bardzo ciekawie skomponowana fabuła, wielowątkowość, dynamiczna akcja pełna niespodzianek i wielu zwrotów to największe moim zdaniem atuty tej książki. Autorka bardzo realnie nakreśliła tło powieści. Obrazy z wojennej Anglii są bardzo plastyczne i dokładnie oddają rzeczywistość, z jaką przyszło się zmagać Helen i Laurze. Niekończące się naloty, pożary, olbrzymie rzesze rannych i niepewność jutra były czymś normalnym. Mimo bolesnych przeżyć, zarówno osobistych jak i wojennych, obie kobiety są niezwykle dzielne i zdeterminowane. Chcą przetrwać piekło wojny i żyć, realizując wyznaczone cele. Nie jest im łatwo. Codziennie spotyka ich wiele niespodzianek. Czasy są brutalne i pełne niepewności. Mimo cierpienia, mimo smutnych przeżyć Laura i Helen starają się ułożyć sobie życie od nowa. Przeszłość kładzie się często cieniem na ich przyszłości, a mimo to obie trwają. Autorce udało się wykreować dwie bardzo piękne postacie. Wrażliwie i zdeterminowane, czułe i odważne. Takie, które na długo po przeczytaniu książki potrafią zapaść w czytelniczą pamięć.
Powieść czytałam z największą przyjemnością. Staranny styl, doskonałe opisy, dbałość o wszelkie szczegóły sprawiły, że lektura poruszyła mnie do głębi. Dostarczyła wzruszeń i emocji. Bardzo współczułam Laurze utraty niedoszłego męża, podziwiałam ją za to, że była w stanie pozbierać się po tak potwornym ciosie.
Zakończenie książki jest może nieco przewidywalne, ale czy inne pasowałoby do fabuły? „Altana” to powieść dla nawet najbardziej wymagających czytelniczek, pełna uroku i dramatyzmu. Książka naprawdę warta polecenia i rekomendacji. Nie pozwólcie, by ominęła Was jej lektura.

Za egzemplarz do recenzji dziekuję portalowi Lubimy Czytać i Wydawnictwu Świat Książki.

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Anna Maria Jaśkiewicz "Przeczekać ten dzień"


Wydawnictwo Promic
data wydania kwiecień 2012
stron 160
ISBN 978-83-7502-326-8
seria Okna

Końcowe odliczanie

Śmierć - to słowo brzmi bardzo nieprzyjemnie. Czeka ona każdego z nas, bo jak do tej pory nieśmiertelność nie jest atrybutem ludzi. Pewnie nie raz w życiu każdy z nas myśli o momencie odejścia. Przeważnie ma to miejsce, gdy umiera ktoś bliski lub sławny celebryta. Co czeka człowieka po zgonie ? Czy śmierć jest początkiem - bramą do nowego życia w innym świecie czy może czeka nas powrót na ziemię w innej postaci ? A może to po prostu koniec i już ?
 Różne religie mają bardzo różne wizje, a i niewierzący głoszą często ciekawe poglądy. A jak jest naprawdę ? Przekonamy się jak doczekamy tego momentu, którego wielu z nas się boi. Ludzie modlą się o tzw. "dobrą śmierć". Co ten termin oznacza ? Cóż jedni boją się długiej choroby i cierpienia, bólu, który przykuje do łóżka i uzależni od pomocy innych. Inni marzą o lekkiej śmierci we śnie, kiedy nie będziemy świadomi kresu, a jeszcze inni chcą żyć długo, jak najdłużej. Znalazłam w sieci reklamę strony, które oferuje "usługę" poznania daty śmierci. Oj zaśmiałam się w duchu, cóż kolejne naciąganie na kasę. Owszem nie neguję wizji świętych, którzy znali datę wstępu do Nieba, ale nie można masowo obliczyć tego jak kwotę nadpłaty podatku. Kiedyś przyszła mi do głowy myśl - a co by było, gdybyśmy jednak wszyscy bez wyjątku znali długość naszego życia ? Czy wtedy mielibyśmy inny pomysł na spędzenie danego nam czasu ? Czy ta informacja wpłynęłaby na nasze wybory, czyny, zachowanie ?
"Przeczekać ten dzień" to debiutancka powieść bardzo młodej autorki wydana nakładem Wydawnictwa Promic w znanej mi już serii Okna. Pani Anna Maria ma zaledwie 18 lat i uczy się w jednym z warszawskich liceów. A jednak podjęła się w swojej pierwszej książce poruszenia bardzo trudnego tematu. Jestem bardzo ciekawa co ją do tego skłoniło i to pytanie wracało do mnie w trakcie czytania książki niezbyt grubej, ale dość treściwej.
Główny bohater ma na imię Karol. Jest dojrzałym mężczyzną po przejściach. Mieszka samotnie w niewielkim mieszkaniu i pracuje jako nauczyciel polskiego w liceum. Może i literatura jest jego pasją, ale jakoś nie ocenię go jako zapalonego profesora, który bardzo chce zarazić pasją swych uczniów. Czytając opisy lekcji i dialogi miałam wrażenie, że traktuje swoich słuchaczy z dozą lekceważenia, z pewną wyższością stawiając się ponad nich.
Pewnego dnia Karolowi ginie kalendarz, jego ulubiony terminarz. Znajduje go w miejscu pracy przypadkiem, tylko pod piątkową datą ( a cała akcja trwa kilka dni) ktoś wpisuje mu informację, że tego dnia umrze. To wydaje mu się bardzo dziwne tym bardziej, że cieszy się doskonałym zdrowiem. A jednak nie może przestać o tym myśleć i zaczyna patrzeć wstecz swego życia. Dokonuje pewnych zmian ...................
Nie jest to lekka lektura.To książka bardzo refleksyjna i skłaniająca do zastanowienia się nad życiem. Mimo, że liczy niewiele stron czytałam ją dość długo. Bo często przerywałam lekturę i zastanawiałam się co ja zrobiłabym na miejscu Karola. Czy potrafiłabym rozliczyć się ze swoim życiem, z przeszłością i dokonać czegoś na podobieństwo rachunku sumienia ? Czy może wpadłabym w panikę i dostała histerii, bo za kilka dni mnie nie będzie ? Historia życia Karola nie jest jakaś wyjątkowa. Jest on przeciętnym człowiekiem, który popełnia błędy, których potem żałuje. Czy w życiu da się inaczej ? Moim zdaniem nie. Bo taka już ludzka natura i pomyłki jej nie obce. Doskonali nie jesteśmy. Ale czy z przeczytania tej książki odniosłam jakąś korzyść? Tak !
Utwierdziłam się w przekonaniu, że życie to chwile. I każdą z nich trzeba jak najlepiej przeżyć.
A historia Karola i jego ucznia ? Troszkę wydaje mi się bajkowa, nierealna. I momentalnie nasuwa mi się pytanie czy istnieją osoby (duchy, anioły jak tam kto ich nazwie nieważne), które mogą nam pomóc ? Chciałabym, żeby każdy choć raz w życiu miał taką szansę jak Karol, czego z całego serca Wam życzę i sobie również.
Trudno mi ocenić książkę - bo ocena książek filozoficznych jest moim zdaniem chyba najtrudniejsza.
Napiszę szczerze - sięgnijcie po nią, choćby dlatego, że jest napisana przez niezwykle dojrzałą osobę, która moim zadaniem wyznaje bardziej zasadę "być niż mieć". To dziś coraz rzadsze.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Promic.


niedziela, 22 kwietnia 2012

Stosik kolejny

W tym tygodniu moją domową biblioteczkę wzbogaciły:
A.M. Jaśkiewicz "Przeczekać ten dzień" - od Wyd. Promic
Iwona J. Walczak "Złocista dolina" - od Lubimy Czytać
Marcia Willett " Tydzień w zimie" j.w
Robyn Carr " Ulotne chwile szczęścia" od Miry
Tanya Valko " Arabska krew " od Lubimy Czytać
Bardzo dziękuję i wracam do lektury .

czwartek, 19 kwietnia 2012

Lech Kowalski " Jaruzelski generał ze skazą"


Wydawnictwo Zysk i S-ka
data wydania 2012
stron 672
ISBN 978-83-7506-979-2

Dzieje "pierwszego żołnierza PRL-u"

Postać Wojciecha Jaruzelskiego jest doskonale znana. Przeszedł on do najnowszej historii Polski, choć jest to postać bardzo kontrowersyjna. Ma on swoich zagorzałych przeciwników i zwolenników. Jest uważany przez jednych za zdrajcę narodu, winnego rozlewu krwi rodaków i sługusa Kremla. Dla innych jest bohaterem, który ochronił Polskę przez wkroczeniem wojsk Układu Warszawskiego w 1981 roku. Kim tak naprawdę był ten polityk , który dziś już zszedł ze sceny ?
Jego sylwetkę jak pewnie spore grono moich rówieśników na zawsze zapamiętam z ekranu telewizora, gdy w pewien grudniowy poranek zastąpił czołówkę Teleranka i mojego ulubionego kogucika. Jako siedmioletnia dziewczynka byłam niepocieszona. Bo co mi było po jakimś żołnierzu mówiącym coś o jakimś stanie wojny ?
Ale potem jako uczennica musiałam przygotowywać prasówki na lekcje wiedzy o społeczeństwie i już się nieco więcej o tym polityku dowiedziałam. Samej tak trudno mi go było ocenić. W wyrobieniu poglądu bardzo pomogła mi lektura pierwszej tak rzetelnie napisanej biografii przez Lecha Kowalskiego. Nie znajdziecie w niej jakiś sensacji z życia prywatnego generała, ale zapoznacie się z bardzo dokładnym i skrupulatnym przebiegiem jego kariery wojskowej i politycznej.
Co pomogło mu w jej zrobieniu ? Z pewnością nie pochodzenie i wychowanie wpojone mu w okresie edukacji. Ciągle nasuwa mi się pytanie co tak mocno przewróciło mu w głowie ? Czy można tak radykalnie zmienić poglądy ? Wychowany w rodzinie z szlacheckimi korzeniami i partiotycznymi ( zdecydowanie nie prorosyjskimi ) ideałami w czasie wojny znalazł się na terenie Rosji. Tu stał się uczniem szkoły riazańskiej, choć prymusem nie był. Przeszedł szlak bojowy, a po wojnie nadal kontynuował karierę wojskową. Brał udział w walkach z bandami UPA w okolicy Hrubieszowa. Był bardzo lojalny i zyskiwał sympatię swoich przełożonych. Wychowany w kulcie religii odrzucił ją w drugiej połowie lat 40-stych . Sprawiły to studia w Centrum Wyszkolenia Piechoty. Potem piął się szybko po stopniach kariery. Był wojskowym wykładowcą, partyjnym posłem, szefem Sztabu Generalnego WP, stał na czele Ministerstwa Obrony. Jednym słowem zrobił karierę i polityczną i wojskową dzięki oddaniu się ideałom socjalizmu i byciu wiernym sługą Związku Radzieckiego. Walczył z ideałami katolicyzmu, choć przyszło mu witać Karola Wojtyłę jako Papieża. Tylko drżenie nóg zdradzało jak wiele nerwów kosztował go ten "występ". Szybko zszedł ze sceny politycznej - nie piastował urzędu prezydenckiego pełną kadencję. Odszedł w cień, by wraz z partyjnymi kolegami zasiadać na ławie oskrżonych w procesach związanych z wydanymi rozkazami.
Czy był dobrym Polakiem i patriotą ? Z pewnością osąd Jaruzelskiego ułatwi Wam ta publikacja. Książka bardzo obszerna i pięknie wydana. Pełna nie tylko informacji o jej tytułowym bohaterze, ale i przybliżająca realia historyczne czasów w jakich dane mu było nosić mundur. Autor nie krytykuje, ani nie osądza. Pokazuje człowieka zdeterminowanego i pełnego oddania ideałom. Doskonałego do gorliwego i ślepego wypełniania rozkazów. Wydaje mi się, że to postać smutna i tragiczna, która zaprzedała duszę. Bez zastanowienia zbyt gorliwie poddała się presji i tym samym podejmowała decyzje jakie były miłe Moskwie.
Jednym słowem Jaruzelski nie był błyskotliwym i zdolnym dowódcą i strategiem, ale żołnierzem, który piastując najwyższe stanowiska wciąż wypełniał rozkazy.
Książka na pewno zadowoli miłośników historii.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Księgarni Matras.

środa, 18 kwietnia 2012

Anna Davis "W blasku diamentów"


Wydawnictwo Otwarte
data wydania kwiecień 2012
stron 368
ISBN 978-83-7515-212-8

Romans nie w cukierkowym wydaniu.

Książka Anny Davies to kwietnia propozycja serii Romans w cyklu Otwarte dla Ciebie. Powieść ta jest niewątpliwie romansem i opowiada o miłości, ale nie w romantycznym stylu. Nie znajdziecie w niej ckliwego romantyzmu, słodkich randek i czułych westchnień zakochanej kobiety. Bo bohaterka tej książki jest kobietą bardzo nowoczesną, idzie z czasem swojej epoki i lubi być niezależna. Wyraża to m.in strojem i fryzurą. Owszem szuka w życiu miłosnych uniesień, ale nie w głowie jej zaślepienie się w ukochanego i porzucenie kariery zawodowej. Nie dla niej rola damy uwieszonej na ramieniu męża i bezgranicznie mu oddanej.
Czy można napisać romans bez słodkiego wręcz może nawet lukrowego stylu ? Czy można książkę o miłości naszpikować bardziej tajemnicami i sekretami niż romantyzmem ? Można jak najbardziej. A"W blasku diamentów " to doskonały dowód na to.
Akcja powieści rozgrywa się w latach dwudziestych ubiegłego stulecia. Główna bohaterka mieszka w Londynie wraz z owdowiałą siostrą, jej dziećmi i matką. Ale po śmierci ojca to ona jest głową rodziny, za którą czuje się odpowiedzialna. Jest kobietą zdolną i inteligentną. Grace Rutherford pracuje w agencji reklamowej jako copywritherka. Jej pomysły są doskonałe i szefowie doceniają jej zdolności. Ale oprócz tej pracy Grace pod pseudonimem pisze felietony z życia nocnego Londynu. Odwiedza najmodniejsze lokale i kluby, by potem opisać w gazecie swoje wrażenia. Bez ogródek zachwala i krytykuje. Pisze o gastronomii, wystroju wnętrz, jakości oprawy muzycznej i modzie. Jej publikacje są bardzo dowcipne, czasami żartobliwe i ironiczne, a ich autorce trudno odmówić talentu i błyskotliwości. W niedługim odstępie czasu w życiu samotnej dziennikarki pojawia się dwóch tajemniczych mężczyzn. Każdy z nich ją intryguje i zaciekawia. Blondyn i brunet jak się okazuje nie tylko wspólnie walczą o względy pięknej i czasem nieco kapryśnej Grace , ale znają się z przeszłości, nie darzą się sympatią,a  łaczą ich pewne sekrety.
Czy Grace zostanie wciągnięta w grę jak kiedyś bohaterka pewnej sławnej powieści ? Czy znajdzie szczęście w ramionach któregoś z tych dwóch panów ?
Książka Anny Davies jest bardzo tajemnicza, chyba równie jak kobieta, która spogląda na czytelników z okładki. Owszem nie brak wątku miłosnego, ale moim zdaniem bardziej na pierwsze tło wysuwa się wątek sensacyjny. Z każdą stroną czytelnik zostaje wciągnięty w sieć intryg, tajemnic i sekretów zarówno z przeszłości Grace i jej siostry, jak i jej wielbicieli. W książce tej wyjątkowo sprawdza się powiedzenie, że pozory mylą.
Autorce doskonale udało się oddać atmosferę czasu i miejsca w którym rozgrywa się fabuła. Czytelnik ma okazję zobaczyć jak bawiła się ówczesna śmietanka towarzyska, jakie tańce biły rekordy popularności i gromadziły tłumy na parkietach klubów, jakie wypadało nosić fryzury i stroje.
Książka nie pozwala ani przez moment się nudzić i odwrócić uwagę od wartkiej akcji. W bieżące wydarzenia wplecione są zdarzenia z przeszłości Grace i Nancy. Wydaje się, że ta pierwsza jest taką idealną ciocią i dba o dobro owdowiałej siostry, ale ...........
Więcej nie zdradzę i gorąco zachęcam do lektury, która jest bardzo wciągająca i trzyma w napięciu aż do ostatniej strony. Miłego czytania !
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Otwarte.

wtorek, 17 kwietnia 2012

Jodi Picoult "Bez mojej zgody"


Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania 2009
stron 528
ISBN 978-83-7648-166-1

Gdy życie wymaga zbyt trudnych decyzji.

Jestem fanką tej autorki. Już od dawna, od pierwszej przeczytanej jej książki, a było to kilka lat temu. Gdy zobaczyłam na bibliotecznej półce "Bez mojej zgody" natychmiast po nią sięgnęłam. Przeczytałam i jestem pod olbrzymim wrażeniem tej powieści. Moim zdaniem to książka wobec lektury której nie można być obojętnym. Ona szokuje, wzrusza i na długo zostaje w pamięci. W mojej obawiam się, że na zawsze.
Czy zdarzyło się Wam czytać kilkanaście końcowych stron książki przez kilka godzin ? Mnie się właśnie przydarzyło. I to nie dlatego, że czytanie mnie nudziło. Ale dlatego, że zalewałam się łzami, mało powiedziane. Ryczałam jak bóbr. Nad zakończeniem, nad losami głównych bohaterów i nad życiem, które czasem jest zbyt ciężkim brzemieniem. Jedno mnie przestaje dziwić. Zaczynam coraz bardziej rozumieć lekarzy, którzy tracą wiarę w dobrego Boga patrząc na ogrom cierpienia jakie dotyka ich pacjentów.

Picoult jak zwykle napisała po mistrzowsku, jak zwykle podjęła trudne tematy. Główni bohaterowie książki to przeciętna amerykańska rodzina. Tata Brian jest strażakiem i ratownikiem paramedycznym. Sara z wykształcenia jest prawnikiem, ale nie pracuje zawodowo - poświęca się wychowaniu dzieci i prowadzeniu domu. Zajmuje się synem i córeczką. Ale szczęście pęka w chwili, gdy Kate ma dwa latka. Dziewczynka poważnie zachorowuje. Diagnoza jest przerażająca - ciężka postać białaczki. Ratunek posiadanie zgodnego genetycznie dawcy. Brat nie spełnia warunków, dawca z rejestru nie wchodzi w grę. Rodzice Kate decydują się na jeszcze jedno dziecko, by pobrać krew pępowinową. Na świat przychodzi Anna - stworzona przez genetyków idealna dawczyni. Jej życie jest inne niż wszystkich dzieci. Ona choć jest w pełni zdrowa musi wciąż służyć tkankami i narządami siostrze. Oddawać szpik i krew, wreszcie i potrzebna jest nerka. Trzynastoletnia Anna się buntuje i szuka pomocy w sądzie. Ma dość stanowienia o jej byciu dawcą przez rodziców.............................
Temat kontrowesyjny i bolesny. I trudno określić, kto ma rację. Właściwie życie stawia Briana i Sarę pod murem - murem cierpienia i boleści. Nie ma ucieczki, a każdy wybór jakby nie było jest niekorzystny. Czy sąd pomoże rozwiązać kwestię racji w tym sporze ? Czy ona tak naprawdę istnieje ? Czy można podjąć właściwą decyzję ?
Ta powieść nie jest łatwą lekturą. Książka porusza trudną tematykę, pokazuje nieszczęście rodziny, która musi żyć z brzemieniem chorego dziecka, nawrotów choroby, hospitalizacji i ogromnego cierpienia. Pytałam w duszy dlaczego ? Kto i w imię czego zsyła tak bolesne doświadczenia na dziecko i jego bliskich ? Czy patrząc na pasmo choroby można wierzyć w istnienie Boga ?
Wiele, naprawdę wiele emocji towarzyszyło mi podczas czytania i jeszcze wiele zostało we mnie. Warto zagłębić się w lekturę tej niesamowitej i bardzo zarazem smutnej lektury. Spotkałam się z opinią, że to jedna z najlepszych książek w dorobku tej autorki. Sama wszystkich nie czytałam, ale śmiało napiszę - To mistrzostwo literackie. To książka, która zasługuje na miano bestsellera. Powstała jej ekranizacja. Może obejrzę kiedyś ten film, ale najpierw wyciszę emocje to lekturze. A to mi trochę zajmie.
Książka z bibliotecznej półki.

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Imogen Edwards-Jones& Autor Anonimowy "Pop Babylon"


Wydawnictwo Pascal
data wydania marzec 2012
stron 448
ISBN 978-83-7642-023-3

Showbiznes od podszewki czyli jak wykreować Gwiazdę !

Muzyka jest moją drugą pasją obok literatury. Systematycznie słucham jej od czasu, kiedy stałam się nastolatką. To były lata 80-te. A co i kto brzmi w moich głośnikach ? Przeróżne gatunki od popu po rock (bardzo lubię skandynawski a konkretnie fiński), od metalowych ballad po italo disco(nie mylić z disco polo), od muzyki poważnej po utwory zwane pościelówkami. Słucham zarówno wykonawców polskich jak i zagranicznych. Ale jakoś nawet tragiczna śmierć Jacksona czy Houston nie była przyczyną mojej refleksji nad smutnym losem tych wielkich Gwiazd. Wydawało mi się, że one same przyczyniły się do fatalnego końca swego życia i kariery. Przeczytanie książki "Pop Babilon" wywołało jednak w mojej głowie istną rewolucję. I dotarło do mnie w jednym momencie czym tak naprawdę jest muzyczny showbiznes  i jakimi prawami rządzi się ta branża. Oj są one bardzo okrutne. I śmiało, z całym przekonaniem porównam je do narkotyku, który wpierw ukazuje nam świat w różowym kolorze, by brutalnie zniszczyć i zabić.
Ta opowieść nie jest literacką fikcją. Autorka oparła się na autentycznych faktach przekazanych jej przez anonimowych informatorów z branży, którzy żyją i pracują z największymi osobistościami muzycznej sceny.
Główny bohater i narrator jest dojrzałym mężczyzną po 40-stce, ma za sobą kilka małżeństw i ukochaną córkę. Od lat zajmuje się wraz ze wspólnikiem Paulem prowadzeniem firmy menadżerskiej opiekującej się muzykami. Ostatnio im się nie bardzo wiedzie. Aby ratować upadającą firmę i kurczące się finanse postanawiają wykreować nową Gwiazdę. Stawiają na boysband. Liczą na stworzenie grupy z kilku młodych przystojniaków, którzy sławą i popularnością dorównają Take That czy Westlife. Czytając mamy okazję śledzić kolejne etapy w spełnianiu się marzenia piątki zwyczajnych, młodych chłopców, którzy chcą być bajecznie bogaci i mieć rzesze rozhisteryzowanych fanek. Ich droga do sławy okazuje się dość kręta. Band of Five powoli pnie się po szczeblach kariery. Zaczyna od skromnych koncertów w szkołach i nagrania trzech piosenek. Showbiznes wciąga ich skutecznie dzień po dniu. Niedługo stają się zmanierowanymi postaciami, które nie potrafią się obejść bez używek. Liczy się alkohol, narkotyki i przygodny seks............. Ich życie zamienia się w mieszaninę koncertów, spotkań i wywiadów, które przeplatają szalone imprezy. Sława pokazuje brudne oblicze. Czytałam i uświadamiałam sobie strona po stronie, iż życie popularnych wykonawców z czołówek list przebojów jest smutną wegetacją, niszczeniem zdrowia i własnego ja. Zarobione pieniądze są skrupulatnie dzielone na otaczający tłum menadżerów, autorów teksu i muzyki oraz innych ludzi z branży. Szczyt można okupować krótko. Potem następuje spadek popularności i równia pochyła w dół. Wtedy odsuwają się wszyscy i była gwiazda jest zdana sama na siebie. Jeśli potrafi pogodzić się z porażką ma szansę na ułożenie sobie życia, jeśli wpadnie na całego w nałóg jak choćby Amy Winehouse czeka ją smutny koniec.
Autorka wspaniale ukazuje czytelnikom czym jest tak naprawdę muzyczny showbiznes - to przemysł który pożera, obiecuje eldorado, a jak minie popularność ( co jest naturalną koleją rzeczy) odrzuca do lamusa.
Lekturę polecam szczególnie tym, którzy wierzą w magię programów typu Idol czy Must be the Music. Czy warto marzyć o blasku jupiterów ? Moim zdaniem nie, ale oczywiście uszanuję pogląd osób, które jednak będą chciały zaistnieć na listach przebojów.
Pochwalę autorkę za tę opowieść i za całą serię Babylon, która nam zwykłym szaraczkom uświadamia kulisy luksusowego życia. Czy ono jest takie szczęśliwe ? Śmiem twierdzić, że jednak nie.
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu Pascal.

niedziela, 15 kwietnia 2012

Maria Rodziewiczówna "Kądziel"


Wydawnictwo MG
data wydania kwiecień 2012
stron 208
ISBN 978-83-7779-039-7

O emancypacji i jej wpływie na kobiecą duszę.

Jako mol książkowy mam możliwość przenoszenia się w czasie i przestrzeni kiedy tylko chcę. Jeśli znudzi mnie współczesna rzeczywistość biorę do ręki książkę i cofam się w czasie. Bardzo często czynię to dzieki powieściom Marii Rodziewiczównej. Lubię jej książki, które tak pięknie odzwierciedlają epokę, w której żyła ta wybitna pisarka.
"Kądziel" to kolejna z jej książek, która umiliła mi deszczowy i pochmurny sobotni dzień. Przeniosłam się w czasy, kiedy polskie ziemie zostały rozgrabione przez zaborców. Na Kresach znajduje się majątek, w którym gospodynią jest pani Taida Skarszewska. Wdowa i mama dwojga synów. Jej życie różami usłane nie było. Ale ona nie rozczulała się nad trudnym losem. Owdowiała w wieku 23 lat, musiała samotnie wychować dwójkę dzieci i spłacić długi, jakie obciążały schedę po mężu. Nie było to łatwe, ale ciężką pracą i wyrzeczeniami udało się. Samotna gospodyni miała wielką pomoc w osobie swej siostry. Po jej niespodziewanej śmierci Taida zmuszona jest poszukać kogoś do pomocy w prowadzeniu domu i gospodarstwa. Tylko to nie jest łatwe, bowiem coraz więcej kobietom w głowie przewraca emancypacja..................
"Kądziel" to powieść o kobietach, które żyły zdecydowanie w innych realiach niż dzisiejsze panie. Nurt emancypacji przyniósł pewne zmiany, ale samotnej kobiecie łatwo nie było. Zdobycie wykształcenia nie dawało zawsze upragnionej niezależności. A pracujące panie choćby były perfekcjonistkami i tak miały o wiele trudniej niż ich koledzy. W społeczeństwie panowały zbyt duże przesądy, które głosiły, iż kobieta nie jest w stanie dorównać mężczyźnie w wielu aspektach. Ale i emancypacja przewróciła nieco damom w głowie. Bo wiele kobiet ze skrajności popadło w skrajność uważając bycie żoną i matką, prowadzenie domu za zbędny balast. Co jest lepsze - bycie kurą domową czy samotną , niezależną kobietą ?
Autorka świetnie ten dylemat rozwiązuje. Jej główna bohaterka Taida jest zdania, że można pogodzić i jedno i drugie. Jaka jest pani Skarszewska ? Rozsądna i posiadająca tzw. mądrość życiową. Dobra i bardzo pracowita. Nie szuka sławy i poklasku. Jest dumna z własnej pracy i cieszy się drobnymi sukcesami dnia codziennego. Zachowuje umiar w wielu dziedzinach życia - od wydawania pieniędzy po stosunek do wiary. To bohaterka o gołębim sercu, wrażliwa i uczuciowa, ale zarazem praktyczna i twardo stąpająca po ziemi.

Akcja książki pokazuje nam życie w XIX wiecznym niewielkim majątku na Kresach i w stolicy. Te dwa miejsca różnią się diametralnie. Chyba jeszcze bardziej niż prowincja i duże miasta dziś.
"Kądziel" to książka o kobietach, które musiały w tamtych czasach walczyć o szacunek i uznanie, miały ambicję i chciały realizować swoje marzenia. To wymagało czasem poświęceń i samozaparcia. Ale jakże słodko smakuje wtedy sukces !!
Zachęcam do lektury, w której zawarte są wątki autobiograficzne. Sama Rodziewiczówna podobnie jak Taida zarządzała majątkiem. I doskonale rozumiała kobiety, które musiały walczyć o swoje racje, szacunek i uznanie.
W książce występuje również wątek romansowy- czytelnik może prześledzić perypetie miłosne synów pani Skarszewskiej Kazia i Włodzia oraz poznać prawdziwą z krwi i kości emancypantkę, której nie obce pozytywistyczne hasła - Stasię.
Zachęcam do lektury i przeniesienia się w nieco inne czasy, poznania odmiennych realiów i dzielnych kobiet.
Za możliwość przeczytania lektury dziękuję Wydawnictwu MG.


piątek, 13 kwietnia 2012

Kwietniowy stosik biblioteczno-recenzyjny

Wybaczcie niezbyt wyraźne zdjęcie jakoś mi łapka drgnęła. Ale za to stosiku same cudności !
od góry :
Luiza Piotrowicz "Wszystkie moje matki " z biblioteki (polecała mi to koleżanka)
Jodi Picoult "Bez mojej zgody" - j.w. Czytam i jestem zachwycona !!!
Michał Kruszona "Rumunia" j.w.
Anna Davis " W blasku diamentów" od Pani Agnieszki z Wydawnictwa Otwarte wraz z przepiękną niespodzianką
Maria Ulatowska " Przypadki pani Eustaszyny "
Olga Rudnicka " Cichy wielbiciel " od Wydawnictwa Prószyński
Mary Nichols "Altana " od Lubimy Czytać
Lech Kowalski " Jaruzelski generał ze skazą" od Matrasa.
Zatem zamawiam pogodę, bo marzy mi się czytanie w promieniach słonka.

Maria Ulatowska "Przypadki pani Eustaszyny"


Wydawnictwo Prószyński
data wydania marzec 2012
stron 424
ISBN 978-83-7839-077-0

Pani Eustaszyna super kobietką jest !!!!!

Już dawno nie pamiętam, abym poznała w książce tak wyraziście wykreowaną bohaterkę jak pani Eustaszyna, która tak naprawdę ma na imię Jadwiga, ale jakoś nie przepada za takim zwrotem do siebie i każe się tytułować od imienia męża. Oj dziarska i dzielna z niej kobietka ! Ma charakterek i jak trzeba to i pazurek potrafi pokazać. Ale umie też być istnym aniołem. To wszystko zależy od sytuacji i celu jaki chce osiągnąć. A że musi go osiągnąć to dla niej oczywiste i niezmienne. Mimo sporej liczby krzyżyków na metryce ona się nie starzeje. Wciąż czuje się jakby miała tyle lat co jej męża bratanica Marcelinka i żyje pełnią życia. Nie biadoli, nie utyskuje na ciężki los tylko idzie przez życie przebojem. Pani Eustaszyna to istny wulkan energii i to takiej chyba ciągle odnawialnej.
Perypetie tej emerytki oraz jej bliskich to już czwarta książka w dorobku Marii Ulatowskiej. Miałam okazję przeczytać jej poprzedniczki i cóż to kolejna świetna powieść tej pisarki moim skromnym zdaniem. A co w niej czeka czytelnika ?
Poznanie takiej na pozór zwyczajnej rodziny i jej przyjaciół, perypetie miłosne i zwykła proza życia. Ale książka jest okraszona taką ilością dawki pozytywnej energii i humoru, że nie sposób nie roześmiać się wielokrotnie w czasie czytania.
Główna bohaterka to kobieta, która wiele w życiu przeszła i doświadczyła. Jako emerytka nie zwalania tempa i nadal stoi na czele rodziny. Męża omotała w sposób perfekcyjny. Pan Eustachy potakuje swej małżonce i wyraża z góry zgodę na każdy jej pomysł. A wspomniana już przeze mnie Marcelinka, zwana Marsją traktuje ciocię jak matkę, przyjaciółkę i powierniczkę w jednym. Zwierza jej się z duchowych rozterek, kłopotów i radości. Cała rodzinka żyje sobie w zgodzie i harmonii. I jest pod niesamowitym wpływem Eustaszyny, co jej jednak wychodzi tylko na dobre.
Książka opowiada o przeróżnych sytuacjach z codziennego życia, które w obecnych czasach jest pełne paradoksów, braku rozsądku i logiki. Ale nasza bohaterka doskonale sobie radzi w załatwianiu przeróżnych spraw. Nie jest trudne dla niej znalezienie terminu u lekarza specjalisty. Umie zjednać sobie personel medyczny w szpitalu pysznym sernikiem, sprawdza się w roli swatki i osiąga zawodowy sukces.

Książka trafiła idealnie w mój czytelniczy gust. Z przyjemnością przeniosłam się do świata ludzi życzliwych i pełnych serdeczności. No może tylko doktora Antonowicza nie polubiłam. Dzięki wspaniałej narracji czułam się tak, jakbym sobie weszła do mieszkania głównej bohaterki i usiadła w kątku gdzieś na wygodnej kanapie. I zaczęła żyć życiem książkowych bohaterów. Czułam się przez Panią Ulatowską zaproszona do świata, gdzie nie ma wyścigu szczurów i gdzie można liczyć na serdeczne i bezinteresowne przyjaźnie.
Przyznaję się bez bicia - przez tę powieść zarwałam dzisiejszą noc. Czytałam do 4.45 i nie potrafiłam odłożyć książki. Musiałam doczytać do końca, bo tak bardzo byłam ciekawa jak potoczą się losy poszczególnych postaci. Zakończenie jak najbardziej spodobało mi się i pasuje do całej fabuły.
Czytając spotkała mnie też pewna miła niespodzianka - w książce pojawiły się postacie znane mi już z Sosnowej Serii - ach jak miło było zajrzeć do Sosnowego Dworku !
Książka doskonale poprawia humor, gdy nos spada na kwintę, napełnia nadzieją w istnienie na tym świecie jeszcze dobrych ludzi i dodaje sił, pouczając, że do ostatka, nawet w jesieni życia możemy cieszyć się jego pełnią, być aktywnym i potrzebnym innym.
Szkoda, że tak szybko przeczytało mi się tę powieść. A może będzie ciąg dalszy ?

czwartek, 12 kwietnia 2012

Bill Bass, Jon Jefferson "Trupia Farma"


Wydawnictwo Znak litera nova
data wydania marzec 2012
stron 344
ISBN 978-83-240-1656-3

Wyjątkowa farma na świecie.

Gdyby do niedawna ktoś zapytał mnie,co to jest Trupia Farma odpowiedziałabym bez wahania, że to pewnie tytuł jakiegoś mrocznego horroru pełnego zombie lub tytuł książki w podobnym stylu. Po lekturze książki Bassa jednak wiem, iż takie miejsce istnieje naprawdę. W amerykańskim stanie Tennessee istnieje niewielki zakątek ziemi, gdzie prowadzone są bardzo potrzebne dla celów nauki badania. Założycielem Trupiej Farmy jest bardzo utalentowany antropolog Bill Bass. A sam pomysł na prowadzenie takiego ośrodka badań narodził się z porażki naukowca. Zdarzyło mu się bowiem popełnić dość sporą pomyłkę w oszacowaniu daty śmierci pułkownika Shy'a. Różnica w czasie wynosiła ponad 100 lat. I tu Bass wpadł na pomysł,by stworzyć ośrodek naukowy w którym prowadziłby on różne eksperymenty naukowe na ludzkich zwłokach. Wyniki tych badań miałby służyć wyłącznie nauce i pomagać w rozwiązywaniu skomplikowanych zagadek zabójstw nie tylko dokonywanych współcześnie, ale i wyjaśniać pewne nie do końca rozwikłane sprawy sprzed wielu lat. Początki tego projektu były bardzo skromne.Jednak rezultaty działania tej farmy doprowadziły do sporego przełomu w współczesnej kryminalistyce i ją zrewolucjonizowały.
Oczywiście nie obeszło się bez protestów okolicznych mieszkańców - cóż wcale im się nie dziwię, bo kto chciałby,aby u jego sąsiada na posesji rozkładały się ludzkie zwłoki ?
Cały eksperyment może też wywołać spór czy etyczne jest takie wykorzystywanie ludzkich zwłok po śmierci zamiast im pozwolić spocząć spokojnie w ziemi. Moim zdaniem nauka rozgrzesza takie działania. Bo to lepsze wyjście niż skazanie kogoś niewinnego zbrodni czy pozwolenie zabójcy uniknięcia kary.
A czym konkretnie zajmuje się Bill Bass? Otóż antropolog badał mi. in. dokładnie proces rozkładu ludzkiego ciała - jak przebiega on w wodzie, jak w samochodzie a jak w ziemi itd.
Książkę czytałam z dreszczykiem i często z gęsią skórką. Owszem autor opowiada bardzo ciekawie o swojej pracy, która jednak jest jakby to ująć delikatnie nieprzyjemna. Niemniej jednak Bass traktuje ją jak pasję. Sama chyba nie potrafiłabym wykonywać takie eksperymenty. I tu podziwiam gospodarza Trupiej Farmy za predyspozycje psychiczne do zawodu.
Lektura jest pełna sensacyjnych opowieści o różnych tajemniczych przypadkach morderstw, dziwnych zagadek.
Czyta się je jak kryminalne opowiastki. Ale one jednak zdarzyły się naprawdę.
Dlaczego warto poświęcić czas tej książce ?
Zachęcam szczególnie do lektury osoby lubiące czytać książki z trupami w tle. Bo w opowieściach Bassa poznacie od podszewki pracę antropologa, specjalisty, który w cieniu laboratorów i ośrodków badawczych przeprowadza czasem bardzo żmudne i monotonne eskperymenty medyczne, które wykorzystuje potem błyskotliwie policja.
Dodam tylko, że z jednej strony bałam się nieco czytać "Trupią Farmę " wieczorem ze względu na to, by jej treść mi się nie śniła, ale z drugiej strony lektura mnie bardzo wciągnęła i zaciekawiła. Suma sumarum czytałam dość długo tę książkę, ale nie żałuję jej poświęcenia swego czasu.
Wycieczka na Trupiej Farmie to przysparzająca naprawdę mocnych wrażeń przygoda. Przekonajcie się sami !
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawictwu Znak litera nova.

środa, 11 kwietnia 2012

Ana Veloso "Woal"


Wydawnictwo Świat Książki
data wydania 2012
stron 512
ISBN 978-83-7799-649-2

Co się kryje pod woalem?

Woal”, najnowsza powieść Any Veloso, to pierwsza książka tej autorki, jaką przeczytałam. To również lektura, za sprawą której, kilka dni chodziłam niewyspana, bardzo trudno było mi ją odłożyć i czytałam ją do późnej nocy. Już zamierał ruch na ulicy, w oknach sąsiadów gasły światła, a ja nie miałam ochoty wracać do rzeczywistości egzotycznych Indii. Czym więc oczarowała mnie tak mocno ta książka? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, bo historia ta, opisana na ponad pięciuset stronach, ma bardzo wiele walorów.
Akcja powieści rozgrywa się w XVII wieku. Portugalia, która jest ojczystym krajem głównego bohatera Miguela, jest kolonialną potęgą. Jednym z podległych jej obszarów jest Goa. To właśnie do tego miejsca przybywa były student, drugi ze spadkobierców dość zamożnej, portugalskiej rodziny kupieckiej. Przedsiębiorstwo w ojczyźnie przypada w udziale jego starszemu bratu, a sam Miguel jest w pewnym stopniu zmuszony do wyjazdu. Niepokorny młodzieniec wplątuje się w skandal obyczajowy – jest posądzany o zbałamucenie pewnej młodej dziewczyny i bycie ojcem jej dziecka. Aby zatuszować aferę, rodzice wysyłają go do Goa, by wyjaśnił przyczyny pewnych nieprawidłowości, związanych z ubytkami w partiach towaru, jakie przybywają uszczuplone do Portugalii. Po wielomiesięcznej podróży Cruz przybywa do portugalskiej kolonii. Dość szybko aklimatyzuje się w egzotycznym i jakże odmiennym od rodzinnego kraju miejscu. Poznaje obyczaje, stosunki panujące między kolonialnymi rodzinami, zwyczaje Hindusów. Zachwyca go regionalna kuchnia i piękno krajobrazu. Na jego losy ma wpływ pewne przypadkowe spotkanie. Na jednej z ulic Miguel zauważa tajemniczą damę z zasłoniętą woalem twarzą, podróżującą w lektyce. Zaciekawiony dowiaduje się, kim jest owa kobieta, będąca tematem miejscowych plotek. Jedni uważają ją za oszpeconą i skrywającą swoją brzydotę pod woalem istotę. Inni zaś mówią, iż jest to piękność niespotykanej urody, na którą jedno spojrzenie skutkuje bezgranicznym zakochaniem. Kim tak naprawdę jest dona Amba i co kryje woal? Jak potoczą się losy tej pary, której los pozwala się spotkać pod hinduskim niebem? Czy pisane jest im szczęście ?
“Woal” to świetnie napisana powieść historyczno- obyczajowa z wątkiem miłosnym, który jednak nie dominuje nad całością. To książka pełna przygód, zaskakuje ciekawą fabułę z wieloma wątkami, które udało się autorce połączyć w misterną całość. Malownicza sceneria dodaje uroku i egzotyki. Chwilami miałam wrażenie, że czytam niezwykle barwną baśń hinduską. Postacie w tej lekturze to bardzo odmienni ludzie – pochodzą z różnych kast, mają przeróżny status majątkowy, są Hindusami lub wywodzą się z Europy. Każda z nich nakreślona jest w sposób oryginalny. Są i czarne charaktery, cwaniacy chcący dorobić się na ludzkiej naiwności, nadgorliwi wyznawcy Świętej Inkwizycji, która dociera do tego zakątka z Lisbony. Ale są i bardzo sympatyczne postacie o gołębim sercu, gotowe do poświęceń i wyrzeczeń. Jednym słowem istny tygiel osobowości.
Obok ciekawej fabuły, dużym atutem tej powieści są opisy, Ana Veloso jest ich mistrzynią. Dobranymi do perfekcji słowami pisarka dosłownie maluje na papierze. Spod jej pióra wyłaniają się prześliczne krajobrazy, opisy plantacji roślin przyprawowych, dzielnicy biedoty zamieszkanej przez rodzinę służącego Cruza. Autorka „Woalu” potrafi też za pomocą słów przenieść nas na bal maskowy i zauroczyć niezwykle wzruszającą historią małej hinduskiej dziewczynki, która osierocona musi opiekować się młodszym bratem, a zdana na pomoc rodziny wuja bardzo cierpi. Czytając o losach Bhawani płakałam, a jej historia poruszyła mnie, niczym dzieje dziewczynki z zapałkami, z baśni Andersena. Myślę, że tym sposobem Velso chce uczulić czytelnika na los setek tysięcy hinduskich kobiet, które od wieków, mimo zmian politycznych i ustrojowych, uważane są za gorsze od mężczyzn, zmuszane do niechcianych małżeństw, gwałcone i poniżane.
Nie sposób nie ulec czarowi i magii tej powieści, nie sposób nie zatracić się w romantycznej i wzruszającej historii miłosnej. Dlatego gorąco polecam książkę, która na pewno dostarczy czytelnikom niezapomnianych wrażeń, emocji i przeżyć.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję portalowi Lubimy Czytać i Wydanictwu Świat Książki.

wtorek, 10 kwietnia 2012

Georg Ratzinger, Michael Hesemann "Mój brat Papież"


Wydawnictwo Znak
data wydania 12 kwietnia 2012
stron 310
ISBN 978-83-240-1937-0

Gdy brat staje się następcą Piotra

O ile losy Karola Wojtyły są mi bardzo dobrze znane, to o obecnym Papieżu wiedziałam o wiele mniej. Dlatego z ciekawością sięgnęłam po wyjątkową biografię Benedykta XVI, której autorem jest jego brat Georg, który również jest osobą nosząca sutannę. Jak się okazało książka opowiada nie tylko o Josephie, ale i o całej rodzinie Ratzingerów.
W jakim domu wychował się przyszły Ojciec Święty ?
W bardzo zwyczajnym. Jego rodzina nie była bogata, ale bardzo pobożna. A przyszło jej żyć w trudnych i burzliwych czasach, kiedy historia boleśnie doświadczyła całą Europę. Kryzys gospodarczy, rozkwit nacjonalizmu, wybuch wojny i klęska Hitlera wpłynęły na losy papieskiej rodziny, ale nie zmieniły jej poglądów. Ratzingerowie byli bowiem przeciwnikami faszyzmu i nie popierali dążeń Fuhrera w podboju świata.
Georg pisze o swoim bracie bardzo osobiście. Z jego relacji mamy okazję poznać przyszłego następcę Św. Piotra od małego dziecka. A mały Benedykt XVI uwielbiał  jako chłopiec pluszowe misie, miał talent muzyczny i kochał czytać. Był dzieckiem posłusznym i nie sprawiał rodzicom kłopotu. Wychowany w duchu religijnym często się modlił z rodziną, uczęszczał do kościoła, był ministrantem. Z wrażliwego malca wyrósł utalentowany teolog, pracowity student i dobry kapłan.
Czytając jakoś mimo woli nie mogłam się oprzeć porównaniu sylwetki obecnego Papieża do Jana Pawła II. To się działo jakoś tak bardzo automatycznie, choć chciałam tego uniknąć. Obaj byli prawie równolatkami, obaj przeżyli wojnę, choć po przeciwnej stronie barykady. O ile Wojtyłę dotknęła śmierć rodziców to Ratzinger mógł się długo cieszyć ciepłym domem, w którym panowała prawdziwie rodzinna atmosfera.
Z ciekawością zagłębiłam się w codzienne życie przyszłego kardynała i biskupa Rzymu. Dzięki lekturze mogłam śledzić jego karierę naukową, a dodam tylko, że pod tym względem jest to człowiek wybitny. Mający olbrzymią wiedzę w zakresie teologii nie przypadkiem stanął na czele Kongregacji Nauki Wiary( kiedyś Świętej Inkwizycji). Joseph Ratzinger ma nieco inny charakter niż jego poprzednik - jest bardziej skryty i nieśmiały. Ale to bardzo mądry i inteligentny kapłan, który doskonale kontynuuje dzieło polskiego poprzednika.
Z książki otrzymacie  niezwykły obraz Benedykta jako zwyczajnego człowieka, brata, syna . Dzięki tej relacji winny ucichnąć wszelkie plotki odnośnie wojennych perypetii Ratzingerów. A samego Ojca świętego poznacie jako miłośnika kotów i Mozarta.
"Mój brat Papież" to wyjątkowa książka napisana z opowieści i relacji Georga Ratzingera i uzupełniona przez Hesemanna o wyjaśnienia historyczne. Nie zaskoczył mnie wybór konklawe z 19 kwietnia 2005 roku. I nie zaskoczyła mnie treść tej opowieści. Dokładnie taki wydawał mi się wybrany na Tron Piotrowy Papież - człowiek dobry i wrażliwy, pobożny i pełen zakochania w Bogu. Skromny i subtelny, któremu sukces i kariera nie uderzyły do głowy. Pozostał tym samym człowiekiem mimo tak wielkiego zaszczytu jakim jest miano noszenia białej sutanny. I za to Go cenię !
Ciekawa biografia, którą polecam każdemu.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak.

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

David Bret "Elizabeth Taylor. Dama, kochanka,legenda"


Wydawnictwo Prószyński i S-ka
 data wydania marzec 2012
stron 296
ISBN 978-83-7839-081-7

Prawdziwe oblicze Liz.

Są aktorki, które nie schodzą ze sceny,są gwiazdy, których blask nigdy nie gaśnie. Zagrane przez nich role zapadają na zawsze w pamięć. Do grona takich ikon kina z pewnością możemy zaliczyć Elizabeth Taylor. Kobietę niezwykle piękną, utalentowaną, ale czy spełnioną i szczęśliwą ?

Historię jej prawie 80-letniego życia opowiada w biograficznej książce David Bret. A było to życie niezwykle barwne i burzliwe. Liz była osobą nietuzinkową, której talent zaczął błyszczeć kiedy była jeszcze dzieckiem. Miała zaledwie 10 lat, gdy zadebiutowała. Na początku jej karierą kierowała matka. Sara - sama niespełniona aktorka, chciała by córka osiągnęła to, co jej się nie udało. Chciała, by Elizabeth osiągnęła światowy sukces. I temu celowi podporządkowała życie swoje i Liz. Owszem, marzenia się spełniły, ale czy Taylor była szczęśliwa, kochana i spełniona ?
Książka Breta to ciekawa autobiografa osoby o trudnym charakterze, oryginalnej urodzie i prześlicznych fiołkowych oczach. Autor ukazuje jej życie od wczesnego dzieciństwa aż po kres. Pokazuje Damę Hollywood w pełnej krasie - bez osłonek, ale i bez sztucznej sensacji i plotek. Doskonale łączy ze sobą fakty z życia prywatnego i zawodowego aktorki. Pisze o jej romansach, kaprysach i porażkach.
Na światło dzienne wychodzą sekrety jej rodziców, którzy zdradzali się i ranili. Liz nie wychowano w normalnym domu. Ona szybko musiała być dojrzałą dziewczyną. Z uroczej dziewczynki wyrosła piękna kobieta - symbol seksu i obiekt pożądania olbrzymich rzesz panów. Ale jak dowiecie się z lektury Liz nie była szczęśliwa w miłości. Jej osiem małżeństw, romanse i zdrady często były przyczyną załamań nerwowych. Z napisanych ciekawie stron biografii wyłania się postać bardzo smutna. Bo los Liz obfitował w wiele trudnych momentów. Gdy zagłębicie się w lekturze przeczytacie o jej prawdziwym życiu, które usłane różami nie było. Miała bowiem spore kłopoty zdrowotne, była osobą podatną na uzależnienia, leczyła się z alkoholizmu, lekomanii i pociągu do narkotyków. Doświadczyła przemocy fizycznej. A jednak była również gwiazdą udzielającą się charytatywnie, pomagała chorym na AIDS. Z książki dowiecie się też o przyjaźni Taylor z Michaelem Jacksonem i aktorką L.A. Down znaną z roli w serialu Północ-Południe.
Życie Liz jest doskonałym dowodem, że kobieta niejedno ma imię - bywa różna i bardzo zmienna. I doskonale udało się to Bretowi uchwycić w lekturze.
Czytając poznacie nie tylko sekrety Taylor, ale i tajemnice aktorskiego światka, kulisy Hollywoodu.

Taylor zmarła jako podeszła wiekiem dama, ale mimo długotrwałej choroby jej odejście wywołało szok wielu sławnych tego świata i wiernych fanów. Tak to bywa, że dopiero po śmierci docenia się kogoś z pierwszych stron gazet. A Liz zasłużyła na miano ikony kina za role, zdobyte nagrody (w tym Oscary) i talent.
Dzięki lekturze zgłębiłam wiedzę na temat życia kobiety, która miała odwagę zmienić wiarę, bronić gejów nie bacząc na ostracyzm towarzyski i protestować przeciwko konfliktom zbrojnym. Liz była po prostu Wielka, nieprzewidywalna i kapryśna, lubiąca piękne stroje i diamenty, kochająca luksus, ale i wrażliwa, dobra. Takie osoby jak ona zasługują na miejsce w pamięci miłośników X muzy.
Nie zgodzę się, że jak głosi napis na okładce ta biografia jest sensacyjna. Ona jest moim zdaniem bardzo dokładnie napisana, rzetelna i bezstronna. To życie Elizabeth było pełne sensacji. Można śmiało powiedzieć, że ono było samo w sobie jedną, wielką sensacją.
Na koniec dodam, że czytając popłakałam się. Nie raz zrobiło mi się  żal tej wspaniałej aktorki, którą jak wielu z tej branży niszczył hollywoodzki styl życia i status celebrytki. Być może, gdyby toczyła życie zwykłej przeciętnej Amerykanki uśmiech ten prawdziwy i płynący ze szczerego serca, a nie ten sztuczny i wystudiowany gościłby na jej twarzy.
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu Prószyński.

niedziela, 8 kwietnia 2012

Otwarte dla Ciebie - propozycje kwietniowe

W kwietniu Otwarte dla Ciebie proponuje kolejne książki dla Pań. Ukażą się :
w serii Romans

Dziennikarka Grace Rutherford opisuje życie towarzyskie pulsującego jazzem Londynu. Zna na wylot nocne życie artystycznej bohemy oraz blichtr i przepych wyższych sfer. Kiedy na jej drodze staje dwóch intrygujących, wrogich sobie mężczyzn, musi wybierać. Czy będzie w stanie odróżnić zwykłą błyskotkę od prawdziwego diamentu?( opis ze strony wydawcy).
Powieść Davis czeka na mojej półce do przeczytania - jej recenzję będziecie mogli przeczytać na blogu wkrótce.
W serii Kobieta
Grzeczna dziewczynka może czasami zaszaleć. A czy zły chłopiec może się zmienić w chodzący ideał – i to na zawsze?
„Jane Graves Was oczaruje!”
Lori Foster, autorka bestsellerów z listy„New York Timesa”

„Porywająca historia! Jane Graves pisze z wdziękiem, humorem i sercem!”
Carly Phillips, autorka bestsellerów z listy „New York Timesa”(opis ze strony wydawcy)


W serii Namiętność
Odludne miejsce nad jeziorem. Wzajemna fascynacja dwojga ludzi, którzy pragną ukryć się przed światem. Ona zadarła z gangsterami. On ma niewyrównane rachunki z przeszłości. Choć sobie nie ufają, ulegają wzajemnemu magnetyzmowi. Wkrótce przekonują się, że oprócz skłonności do popadania w kłopoty łączą ich również ogniste temperamenty. Jednak dopiero gdy po piętach zaczynają im deptać dawni wrogowie, robi się naprawdę gorąco…( opis ze strony wydawcy)

Zapowiadają się ciekawe emocje czytelnicze - gorąco polecam !!!

piątek, 6 kwietnia 2012

Wesołych ............... i KONKURS


Niech Ci jajeczko dobrze smakuje,
bogaty zajączek uśmiechem czaruje,
mały kurczaczek spełni marzenia,
wiary, radości, miłości, spełnienia.

Zdrowych,pogodnych Świat Wielkanocnych, pełnych wiary,nadziei i miłości.
Radosnego, wiosennego nastroju, serdecznych spotkań w gronie rodziny i wśród przyjaciół oraz Wesołego Alleluja!

A korzystając z okazji pragnę Was zaprosić do konkursu organizowanego przez Księgarnię Matras
Szczegóły znajdziecie pod linkiem

Tess Gerritsen "Osaczona"


Wydawnictwo Harlequin
data wydania 2012
stron 304
ISBN 978-83-238-8550-4

"Powikłania" po romansie z szefem

O piórze Gerritsen słyszałam wiele dobrego. Wiem, że ta autorka ma zagorzałe grono fanów, a na blogach i nie tylko pojawia się sporo pozytywnych recenzji jej książek. W mojej domowej bilbioteczce czeka na swoją kolej "Grzesznik". Do tej pory jednak nie przeczytałam żadnej książki tej pisarki. 
Gdy wzięłam do ręki "Osaczoną" od pierwszych stron przepadłam. No tak, odezwała się dawna pasja czytania kryminałów i miłość do ambitnej sensacji. Bo tak właśnie oceniłabym pióro Pani Tess. Dobre i z talentem. Co mnie ujęło ? Lekkość z jaką napisana jest książka, świetny styl, doskonałe zbudowanie pełnego sensacji klimatu i wartka akcja. To nie jest jakiś mroczny kryminał z nastojem grozy. To bardzo dobre połączenie sensacji z obyczajem. A takie rozwiązanie bardzo lubię. 

Główna bohaterka ma na imię Miranda. Jest młoda, ambitna i wykształcona. Ma talent i jest pracowita. Ale jak to każdy człowiek popełnia w życiu błąd , który później ma spore konsekwencje i niczym cień pada na jej przyszłość. Drogo kosztuje ją wplątanie się w romans z szefem. Kobieciarzem, który zmienia obiekty uczuć niczym rękawiczki. Nie traktuje swoich kochanek na poważnie. Ot, są chwilową zabawką, która umili mu czas, a jak się znudzi to kończy znajomość. Facet mimo, że jest szefem lokalnej gazety ma paskudny charakter. Zdradza żonę, nie szanuje pracowników. Bawi się władzą i pieniędzmi. Jego małżeństwo to tylko farsa. Jego rodzina to tylko na pozór przykładny dom. On po prostu żyje podwójnie. 
Miranda po przejrzeniu na oczy ma dość tego niezdrowego związku. Wie, że zmierza donikąd. Zatem postanawia powiedzieć koniec. Rzuca Richarda i składa wymówienie z pracy. Ale Tremain nie jest przyzwyczajony do takich sytuacji. To on chce rozdawać karty i decydować, kiedy zmienić partnerkę. Dlatego nie daje Mirandzie spokoju. Nęka ją telefonami i prośbami o spotkanie. Pewnego wieczoru wprasza się do byłej kochanki. Ona, aby go uniknąć wychodzi na spacer. Po powrocie do domu w sypialni znajduje zwłoki Richarda. Narzędzie zbrodni to jej nóż. I staje się główną podejrzaną ....................
I tu zaczynają się spore kłopoty ambitnej korektorki, oskarżenia, przesłuchania ...........

Jeśli mam sprawiedliwie ocenić tę książkę napiszę krótko - bardzo dobra. Napisana w doskonałym stylu, z wartką akcją, ciekawą intrygą wciąga czytelnika od samego początku. Nie brak w niej ciągłych niespodzianek, zawikłanych splotów i dość zaskakującego zakończenia. Gerritsen pokazała bez ogródek emocje swoich bohaterów, ich ludzką naturę, której nie obce jest błądzenie i zemsta, która nie zawsze słodką bywa. Miranda od początku ukazana jest w pozytywnym świetle. Wydaje się, że to nie ona oczywiście jest morderczynią, ale ............. przecież ma motyw, może ulec emocjom i niezapanować nad stresem, uczuciami ............ W sumie przecież kilka osób ma powody, żeby zabić.................
Długo nie mogłam rozwikłać zagadki winnego. Do samego końca książka trzymała mnie w napięciu i na jaw wychodziły kolejne sensacyjne wieści. Czytało mi się świetnie, dlatego śmiało polecam lekturę wszystkim miłośnikom sensacji.
Książka ma jeszcze jeden duży plus - duży druk. To bardzo wielki plus dla osób, które dużo pracują wzrokiem.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Mira/Harlequin.



czwartek, 5 kwietnia 2012

Victoria Twead " U mnie zawsze świeci słońce"


Wydawnictwo Pascal
data wydania marzec 2012
stron 384
ISBN 978-83-7642-026-4

Zapuścić korzenie w uroczej Andaluzji.

Od pewnego czasu wprost zaczytuję się w książkach opowiadających o słonecznych zakątkach Europy, które są nie tylko popularnym miejscem urlopów, ale i przeprowadzek ludzi z różnych części globu. Słońce, łagodny klimat, ciekawe krajobrazy, zabytki, winnice, gaje oliwne i pomarańczowe skutecznie zachęcają, by porzucić deszczowe i zimne regiony, by osiedlić się w krainie jawiącej się jako eden. Toskania, Prowansja, Umbria czy Sycylia kuszą niesamowicie. Doskonale rozumiem ich miłośników, bo sama zauroczyłam się tymi miejscami. Z tego powodu na bieżąco śledzę rynek wydawniczy i wyłapuję takie literackie "perełki", by podróżować tam z książką w dłoni. Nakładem wydawnictwa Pascal ukazała się niedawno książka autorstwa 50-letniej Angielki Victorii Twead "U mnie zawsze świeci słońce", która zabiera nas do przepięknej Andaluzji.
Autorka i jej mąż mieszkali w Sussex. Mieli dość zachmurzonego nieba, nieprzyjemnych temperatur i mgieł. Victoria skutecznie namówiła partnera do przeprowadzki. Para postanowiła przenieść się do małego miasteczka El Hoyo. Tam nabyli domek i troszkę ziemi. Niestety budynek wymagał sporego remontu i pracy, by doprowadzić go do pełnej użyteczności. Ale dla chcącego nic trudnego. Oboje zakasali rękawy, zamówili robotników i ruina przemieniła się w istne cacko, a małżeństwo odnalazło swoje miejsce na ziemi, w którym zakochali się bez reszty. 
Zapadła hiszpańska prowincja stała się ich wymarzonym miejscem do zapuszczenia korzeni. To tu odnaleźli  taki prosty zwyczajny świat bez zgiełku i pośpiechu, poznali niezwykle wyjątkowych i serdecznych mieszkańców, którzy przyjęli nowych przybyszy z otwartymi sercami. Poznali odmienną kulturę i zwyczaje, zasmakowali wyjątkowej regionalnej kuchni. Radość zaczęły im dawać proste czynności dnia codziennego. No i odnaleźli pasję jaką stała się hodowla kurczaków. Tak, tak 50-letnia nauczycielka zakochała się w stadku 16 kurek i koguciku. A jajka stały się poszukiwanym towarem w miasteczku.
Opowieść Victorii jest niezwykła, pełna humoru i ciepła. Autorka ma niewątpliwy dar narracji i tak bardzo wciąga czytelnika w życie zwyczajnego prowincjonalnego miasteczka i jego mieszkańców! Chłonęłam kolejne strony ciekawa przygód i perypetii nie tylko Victorii i Joe, ale i rdzennych mieszkańców El Hoyo. Bo to takie zwyczajne postacie, ale wyjątkowe. Serdeczni ludzie, pełni życzliwości, przyjaźnie nastawieni do życia i świata. Twead wspaniale opisuje hiszpańską kulturę, miejscowe zwyczaje - procesje, fiesty i ważne wydarzenia z życia miasteczka. Świetnie oddaje atmosferę tego miejsca ! Co czeka czytelników w trakcie lektury ? Możliwość uczestniczenia w zwyczajnym życiu Paco i jego żony oraz dzieci, udział w winobraniu i procesji ku czci patronki miasteczka, regionalny konkurs na deser organizowany w trakcie fiesty, wizyty w uroczych restauracyjkach i na plaży z meduzami, zakupy w sklepie pełnym klatek z żywym drobiem i wiele, wiele ciekawych zdarzeń.
Czy warto zagłębić się w tę lekturę ? Zdecydowanie tak ! Mnie osobiście bardzo przypadła ona do gustu. Zakochałam się w Andaluzji na amen. I chciałabym mieszkać wśród takich sąsiadów, w tak pięknej i malowniczej okolicy. Smakować tak wybornej kuchni i wtopić się jak autorka w życie sympatycznej społeczności. Lekturę uzupełniają przeróżne przepisy z andaluzyjskiej kuchni. Większość z nich jest prosta i możliwa do wypróbowania. I na to się skuszę.
Książkę polecam tym, którzy lubią poznawać urocze miejsca i zakochanym w południowych klimatach.
Uwaga : lektura może skutecznie skusić do spędzenia urlopu w Anadaluzji.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Pascal.