piątek, 26 maja 2017

Jorunn Johansen "Zjawa z przeszłości"

Wydawnictwo Ringier Axel Springer Polska
data wydania 23 maja 2017
stron 224
ISBN 978-83-801-329-5
Saga Czas milczenia tom I

Gdy przeszłość powraca 

Byłam uczennicą liceum gdy po raz pierwszy w moje ręce trafiła norweska saga. Była to seria opowiadająca o Ludziach Lodu. Zakochałam się w niej i tym typie literatury. Minęło wiele lat, a ja wciąż czytam kolejne norweskie serie sag i jestem ich wierną fanką. Pojawienie się w sprzedaży cyklu pióra Jorunn Johansen nie mogło przejść bez echa. Przeczytałam jej początkowy tom i uległam jej magii oraz czarowi. Ba, ja się w niej zakochałam i wiem, że będę czekała na każdy z kolejnych 59- ciu tomów. Co mnie tak zauroczyło? Ciekawa fabuła, wartka akcja, słodycz romansu, świat jaki jest opisany i szczypta magii jakiej też nie brakuje. Spodobała się okładka, format książki i czcionka. Niby drobnostki, ale one bardzo umilają czytanie. 

Autorka z Norwegii przenosi nas w przeszłość do XIX wieku. Główną bohaterką jest młodziutka dziewczyna wywodząca się z niezbyt majętnej rodziny, która ma swoje tajemnice. Owe sekrety są nieznane Andrine Tronvik. Siedemnastolatka w rodzinnym domu zjawia się tylko czasem. Już pracuje i mieszka u swojej pracodawczyni, majętnej wdowy, która jest wobec swojej służby niezwykle wymagająca. W nowym miejscu zamieszkania Andrine poznaje smak ciężkiej pracy, ale i podłość ludzkiego charakteru. Nawiązuje tu przyjaźnie, spotyka dobrych i złych ludzi, a także zaczyna dowiadywać się fakty z przeszłości swojej rodziny. Okazuje się, że jej matka w imię miłości do męża musiała zrezygnować z wygodnego życia. Ten fakt to tylko wierzchołek góry zbudowanej z sekretów...
 
 Jeśli chcecie je poznać musicie sięgnąć po kolejne książki cyklu i zagłębić się w jego poszczególne tomy. Co Was przy tym czeka? Wyśmienita lektura, dość dynamiczna akcja, wiele czytelniczych niespodzianek, sceny miłosne i te przyprawiające o dreszcze. Intrygi, przygoda, świetnie poprowadzona fabuła, poznanie innego niż dzisiejszy świata i odkrycie dawnej Norwegii. 
Długo mogłabym wymieniać plusy pierwszego tomu "Czasu milczenia". Zakończenie łechce czytelniczą ciekawość i sprawia, że już chciałoby się mieć w rękach następny tom. 
To była miła lektura, która łączy w sobie elementy charakterystyczne dla wielu gatunków literackich - romansu, sensacji, fantasy, obyczaju, kryminału. Czyta się ją przyjemnie i lekko. Łatwo przy tej serii odpłynąć od otaczającej rzeczywistości. Postacie przewijające się przez karty książki są ciekawie wykreowane. Nie są idealne, ale dość wyraziste. Sylwetkę głównej bohaterki można łatwo polubić i czuć do niej sympatię. Nie brak też czarnych charakterów co uatrakcyjnia fabułę i dodaje jej ostrzejszego smaku.

Reasumując wiem, że ta seria i jej początek usidliła mnie na dobre. Wiem, że będę śledzić losy Andrine. Gorąco polecam ten cykl tym, którzy lubią ten typ literatury.Tym, którzy nigdy nie czytali sag norweskich pisarzy i pisarek z serca polecam spędzenie z nimi odrobiny swojego czytelniczego czasu. Myślę, że nie jedna osoba odkryje magię tego świata i zagości w nim na długo. 
A już niedługo opowiem moje wrażenia z czytania kolejnych tomów "Czasu milczenia". Szukajcie postów z etykietą sagi norweskie na moim blogu.

środa, 24 maja 2017

Colleen Hoover "November 9"



Wydawnictwo Otwarte
data wydania 2016
stron 320
ISBN 978-83-7515-143-5

Do zobaczenia za rok o tej samej porze

Colleen Hoover to autorka książek o miłości, która ma wielki talent do wymyślania wyjątkowo chwytających za serce historii. W powieściach tej pisarki wszystko jest takie żywe, namacalne, wyjątkowe i prawdziwe. Wykreowani bohaterowie padają ofiarami strzał Amora, a życie rzuca im pod nogi różne przeszkody z którymi muszą sobie radzić. W tytułach Hoover nic nie jest przewidywalne, nie ma możliwości odgadnięcia zakończenia a emocje sięgają zenitu. Dlatego po kolejne jej publikacje sięgają coraz liczniejsze rzesze fanów, a nakłady rozchodzą się w błyskawicznym tempie. Osobiście uzależniłam się od pióra tej autorki i z przyjemnością zagłębiłam się w „November 9”. Oczekiwałam po lekturze bardzo wiele, nastawiłam się na książkę z górnej półki i oczywiście się nie rozczarowałam. Ba, było o wiele, wiele lepiej niż sobie założyłam, że będzie.

Główni bohaterowie spotykają się przypadkiem w restauracji. Ona prowadzi burzliwą wymianę zdań z ojcem, który zamiast wpierać córkę podcina jej skrzydła. On przysłuchuje się tej rozmowie i wkracza w środek rodzinnej dyskusji przedstawiając się jako chłopak Fallon. Dziewczyna w pierwszym momencie jest zaskoczona, ale błyskawicznie podejmuję grę na zasadach jakie proponuje Ben. Oboje są sobą zauroczeni i zafascynowani od pierwszego wejrzenia. Ona ma jednak w planach wyprowadzkę do Nowego Jorku, on postanawia nie rezygnować z tej znajomości i proponuje Fallon coroczne randki w dniu, w którym się poznali – 9 listopada. Ta data ma być dla nich wyjątkowa i ma zmazać smutne wspomnienia z pożaru jaki przeżyła dziewczyna, a jaki oszpecił jej ciało bliznami. Czy to początek wielkiej miłości? Czy to prolog związku na całe życie czy może tylko młodzieńcze zauroczenie? Czy te spotkania zakończą się happy endem czy rozstaniem?

Ta powieść to przepiękna książka o młodych ludziach, którzy u progu dorosłości dostają od losu prezent. Ich drogi się krzyżują, a tym samym mogą oni odkryć piękno uczucia. Zyskują na tym także czytelnicy, którym dane jest przeżyć niezwykłe emocje. Ta historia od samego początku przyciąga uwagę i otula niczym jesienna mgła. Realny świat wokół blednie i szarzeje, odpływa w dal, a liczy się tylko to, co rozgrywa się na kartach powieści. Tym uczuciem się żyje i oddycha. Łzy płyną z oczu, a serce bije mocno. Czyta się ją z wypiekami na twarzy, a treść uwodzi. Wrażliwy czytelnik nawet nie wie kiedy ta historia odsuwa od rzeczywistości i zabiera do świata, w którym króluje emocjonalny rollercoaster. Takiej lektury się nie zapomina.

Próżno szukać w niej słabszych stron, bo jest doskonała, przemyślana i dopracowana w każdym calu. Nie dziwią zatem wysokie oceny i pozytywne opinie. Przy lekturze przydatne będą chusteczki do ocierania łez i krótkie przerwy na zaczerpnięcie oddechu. Tę powieść musicie przeczytać, jeśli kochacie prozę Colleen Hoover, ten tytuł musicie poznać jeśli nigdy nie sięgnęliście po publikacje tej autorki. Jestem pewna, że będziecie zadowoleni z wyboru właśnie tej książki. Z całego serca i duszy polecam.

poniedziałek, 22 maja 2017

Hanna Cygler "Tylko kochanka"



Wydawnictwo Rebis
data wydania 2017
stron 304
ISBN 978-83-8062-138-1

O mężczyźnie po przejściach i kobiecie z przeszłością

Hanna Cygler ma w swoim dorobku kilkanaście świetnych powieści obyczajowych. Jej najnowsza książka opowiada równie ciekawą historię osadzoną we współczesnym świecie.

Jej karty przedstawiają losy kobiety i mężczyzny, którym już czterdzieści lat minęło, a którzy sporą część swojego dorosłego życia spędzili na emigracji. Tam szukali lepszej przyszłości, ciekawszego życia, dostatku materialnego. Szarą polską rzeczywistość lat ich młodości zamienili na kolorowy świat Zachodu, w którym życie jest inne: prostsze, opływające w więcej dóbr doczesnych, bardziej nowoczesne i barwne. Tam szukali większych możliwości i szczęścia. Tam napełnili swój życiowy bagaż różnymi doświadczeniami. Tam przeżyli wzloty i upadki. Tam łaskotały ich motyle w brzuchu, tam kapały ich łzy.

Oboje spotkali się pozornie przypadkowo w niewielkim miasteczku leżącym przy ujściu Wierzycy do Wisły – w Gniewie. Lena prowadzi tam pensjonat, ale interes idzie gorzej niż marnie. Rękę na interesie trzyma komornik za długi. W owym pensjonacie zatrzymuje się jedyny gość – Jakub, który ma córkę i żonę oraz wieloletnią praktykę w kancelarii prawniczej. Co łączy prawnika z małą miejscowością i właścicielką prowincjonalnego hoteliku? Co sprowadza go do malutkiego miasteczka niedaleko Tczewa? Chce tam spędzić urlop czy może nadal działa jako trybik prawniczej maszyny?

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że historia o kobiecie z przeszłością i mężczyźnie po przejściach będzie mało atrakcyjna i pospolita. Niech też nie zwiedzie Was mit, że na prowincji nic ciekawego się nie dzieje, a życie toczy się monotonnie. Nie jest też prawdą, że stara miłość nie rdzewieje. Wszystko to możecie sprawdzić w powieści, która jest bardzo tajemnicza i pełna sekretów. Jej główni bohaterowie są ulepieni z odmiennej gliny, a jednak szybko znajdują wspólny język.
Lena vel Magdalena to kobieta, która ma niezwykle oryginalny charakter i silne nerwy. Jest mocno uodporniona na przeciwności losu a życie nie raz dało jej mocnego pstryczka w nos. Mimo wielu przykrych przeżyć, mimo wielu kłopotów i zdrad nie zwątpiła w ludzi i dobro. Jakub zrobił karierę prawniczą w Londynie, ożenił się jednak to nie był szczęśliwy związek. Jego córka rzadko widywała tatę i ten stracony czas mężczyzna chciałby nadrobić. Nie jest to jednak proste, ale okoliczności sprzyjają pogłębieniu rodzinnych więzi. Historia obojga postaci w powieści mocno się splata a wzajemne relacje w ogromnym stopniu ich zaskakują.

Przeczytanie tej książki przypomina układanie mozaiki z puzzli, z których w miarę poznania kolejnych stron wyłania się interesujący obraz. W tytule poruszonych jest wiele tematów. Są obrazki z emigracyjnego życia, z prowincjonalnego miasteczka i świata dolce vita dostępnego tylko dla nielicznych wybranych. Polecam tę lekturę na leniwe letnie czy wiosenne popołudnie. „Tylko kochanka” to idealna książka na plażę, do parku, na działkę czy urlop. Przyjemnie się przy niej odpoczywa i relaksuje.

czwartek, 18 maja 2017

Kirsty Moseley "Nic do stracenia. Początek"





Wydawnictwo Harper Collins
data wydania 2017
stron 464
ISBN 978-83-276-2469-7

W życiu nie można otulić się całunem żałoby

Znów sięgnęłam po książkę z gatunku new adult. Spodziewałam się emocji. Dostałam je nawet w nadmiarze. Miałam ochotę na historię o miłości. Dostałam ją i chwyciła mnie ona mocno za serce. Chciałam mocnego oderwania przez literaturę od rzeczywistości. Książka wessała mnie niczym głęboki i mocny wir rzeczny. To była lektura o jaką mi chodziło, choć zakończenie odrobinę mnie zirytowało. 

Ta opowieść zaczyna się bardzo smutno. Jej początek wyciska łzy i pokazuje jak kilka minut może zmienić życie z idylli w koszmar. Bo zło czai się tuż obok. 
Anna Spencer jest córką polityka. Ma szesnaście lat i jest zakochana po uszy w swoim chłopaku. Jako prezent urodzinowy dostaje zaproszenie do klubu. Po muzycznej zabawie chce przeżyć z ukochanym "ten pierwszy raz". Wszystko wydaje się być niezwykle romantyczne. Para wchodzi do klubu, ale już z niego nie wychodzi. Dzieje się tak za sprawą Thomasa Cartera - handlarza bronią i narkotykami oraz jego kumpli. Zaczepiają Annę, dopuszczają się zabójstwa ze skutkiem śmiertelnym ukochanego Anny a ją samą porywają. Dziewczyna przechodzi w trakcie ośmiu miesięcy istne piekło. Zostaje uwolniona i wraca na łono rodziny. Ale ... to już nie ta sama osoba. Mijają trzy lata. Ojciec Anny marzy o prezydenturze, a ona sama potrzebuje ochrony, bo jej oprawca wysyła listy z pogróżkami. W życiu dziewczyny pojawia się kolejny "anioł stróż" Ashton Taylor. Jak potoczą się losy jego i jego podopiecznej gdy Carter może być przedterminowo zwolniony? 

Od razu dodam, że niedługo ukaże się druga powieść będąca kontynuacją "Nic do stracenia. Początek". Czy warto na nią czekać? Tak, gdyż ta historia jest bardzo dobra i wręcz sama się czyta. Jest napisana prostym i łatwym w odbiorze językiem. Nie jest książką idealną. Można znaleźć w niej i minusy, a mimo to nie żałuję, że po nią sięgnęłam, bo dobrze się zrelaksowałam i zatopiłam w jej fabule bez reszty. Czasem właśnie potrzebna jest nam, kobietom taka powieść by złapać oddech od codzienności i odpocząć na duchu. Pomysł na fabułę jest dobry, oryginalny i kuszący. Chwilami miałam wrażenie, że to taka młodzieżowa wersja filmu Bodyguard. On ochroniarz - w tym wypadku agent, ona słaba dziewczyna po przejściach, której grozi niebezpieczeństwo. Gdy czyta się tę opowieść nachodzą różne myśli. Po pierwsze widać jak w parze wyglądają młodość z niedojrzałością i trudne przejścia. Robi się z tego wybuchowa mieszanka, która targa nastolatką zagubioną w brutalnym świecie, który ją otacza. Tę lekturę polecam przede wszystkim nastolatkom, którym blisko do tej pierwszej miłości. Nie wykluczam, że książka spodoba się także pokoleniu ich mam. Czytając taką powieść w dojrzalszym wieku można sobie powspominać jak to parę lat wstecz było. Plusem tego tytułu jest moim zdaniem również okładka oraz kreacja głównego bohatera - mężczyzny młodego, pięknego, idealnego, który mimo młodych lat ma podejście do kobiet ( w realnym świecie to coś tak wyjątkowego jak śnieg w lipcu). 
Reasumując tytuł godny polecenia na wakacje, na urlop, na weekend, na relaks po sesji, maturze, egzaminie. Przyznam, że czekam na drugi tom.


środa, 17 maja 2017

Lucinda Riley "Siedem sióstr"






Wydawnictwo Albatros
data wydania 2017
stron 544
ISBN 978-83-7985-943-6
seria Siedem Sióstr tom I

W poszukiwaniu korzeni zajdziesz na kraniec świata

Siedem sióstr” to tytuł powieści autorstwa Lucindy Riley, która rozpoczyna cykl zatytułowany „The Seven Sisters” składający się z siedmiu tomów, będących sagą rodzinną, która lśni magią i wieloma tajemnicami. Opowiada ona o siedmiu młodych kobietach, które są siostrami, choć nie łączą ich więzy krwi. Dzieje się tak za sprawą ich adopcji przez bogatego człowieka Pa Salta. Każda z dziewczynek, przysposobiona przez tajemniczego przybranego tatę, pochodzi z innej strony świata i nosi imię jednej z mitycznych Plejad.


Pierwszy tom serii rozpoczyna się smutną wiadomością dla jego głównych bohaterek. Mieszkający w uroczej posiadłości nad Jeziorem Genewskim bogaty i tajemniczy adopcyjny ojciec umiera. Nie życzy sobie tradycyjnego pogrzebu, a chce spocząć w głębinach morza. Jego przybrane córki pojawiają się w zameczku i od prawnika dowiadują się o ostatniej woli ojca, którego bardzo kochały. Każda z nich ma możliwość poznania swoich korzeni. Tom pierwszy opowiada historię najstarszej Mai...

Maja D'Apliese nadal mieszka w zameczku ojca, który nosi nazwę Atlantis i może z okien podziwiać uroki Jeziora Genewskiego. Na swoje utrzymanie pracuje będąc tłumaczem i wykorzystując wrodzone zdolności językowe. Maja żyje obok gwarnego świata, ma spokojny charakter choć, jak odkrywa, w jej żyłach płynie brazylijska krew. Gdy dowiaduje się z tajemniczego listu od ojca, gdzie tkwią jej korzenie pod wpływem impulsu decyduje wybrać się w daleką podróż i odwiedzić rodzinne strony. Jest ciekawa swoich przodków, a przy okazji ma się spotkać z autorem, którego dzieło tłumaczy. Wyruszając nie ma pojęcia jak wyprawa wpłynie na jej życie i czego się dowie. Czytelnik wraz z sympatyczną bohaterką cofa się do 1927 roku i poznaje Izabelę...

Ta powieść urzeka od samego początku. Zachwyca śliczna, utrzymana w niebiesko-granatowej kolorystyce okładka. Powieść jest napisana eleganckim językiem, opływa w wysmakowane szczegóły, które łączą się w misterną mozaikę i oczarowują swoim kunsztem. Pomysł na fabułę wydaje się być z pogranicza pięknej baśni i ciekawej opowieści obyczajowej z historią w tle. Autorka błyskawicznie pobudza wyobraźnię czytelnika, który szybko rozsmakowuje się w znakomitej lekturze. Publikacja nie należy do cienkich książek i raczej mało prawdopodobnie jest połknięcie jej na jeden raz. Trudno jednak odłożyć ją, gdyż czytanie sprawia prawdziwą radość. Przy lekturze trudno się nudzić, przemieszczając się pomiędzy kontynentami i w przestrzeni czasu.
To idealna książka dla kogoś, kto szuka lektury nietuzinkowej, pełnej niespodzianek i z mocno rozbudowaną fabułą. Piękno książki jest wręcz namacalne dlatego polecam Wam nie tylko początek, ale całą serię. Z pewnością Was nie zawiedzie. Pobyt w czytelniczym niebie i solidne emocje gwarantowane są w stu procentach. Koniecznie poznajcie tę opowieść, której kolejny tom ukaże się na początku lata.

Uwaga! Ciekawa zapowiedź - nowa saga norweska "Czas milczenia"

Stali Czytelnicy mojego bloga doskonale wiedzą, że moim ulubionym gatunkiem są sagi rodzinne. Chętnie czytuję zarówno te wydane w jednym tomie, te kilkuczęściowe jak i te, których kolekcja liczy kilkadziesiąt tomów. Takie właśnie są sagi norweskie, które mają liczne rzesze fanów i miłośników. W mojej biblioteczce drzemie wiele takich serii, a ja dziś na moim blogu chcę zwrócić Waszą uwagę na cykl, który już niebawem ukaże się w liczbie 60 tomów i nosi nazwę 
 "Czas milczenia"

Okładkę pierwszego tomu widzicie powyżej. Sagę tę napisała Jorunn Johansen - autorka "Tajemnicy wodospadu". Książki tworzące serię będzie można kupić w kioskach i salonach prasowych. Istnieje również możliwość prenumeraty - szczegóły w linku https://literia.pl/czasmilczenia

A o czym opowiada ta saga? Już odrobinę zdradzam. Otóż znajdziecie w niej miłość, intrygi, podejrzenia, tajemnice i morderstwa. 


"Seria przedstawia dramatyczne losy trzech kobiet, które w niezwykły sposób będą się ze sobą splatać.  
Kongsviger, rok 1838.
Pewna kobieta zostaje skazana na ścięcie po tym, jak posądzono ją o zabójstwo własnego dziecka. Choć jest niewinna, nikt nie chce słuchać jej wyjaśnień. Kat wykonuje wyrok.
Okolice Kongsviger, rok 1855.
Siedemnastoletnia Andrine Tronvik mieszka w skromnym wiejskim gospodarstwie wraz z rodzicami i starszym bratem. Pewnego dnia w jej życiu zachodzi wielka zmiana: Andrine dostaje posadę służącej w domu bogatej wdowy. Zupełnie nieoczekiwanie dziewczyna dowiaduje się, że jej matka pochodzi z majętnego rodu, choć od lat wraz z mężem żyją w bardzo skromnych warunkach. Jednak kobieta milczy na temat swojej przeszłości.
Czy młodziutka Andrine dowie się, kim właściwie jest? Czy będzie miała szansę poznać dziadków? I dlaczego mama  przestrzega córkę, by ta nie szukała rodziny?" 
 
PREMIERA I TOMU JUŻ 23 MAJA. 
KOLEJNE TOMY BĘDĄ UKAZYWAĆ SIĘ CO DWA TYGODNIE. 

A tak będą wyglądać okładki kolejnych tomów:


Jestem ogromnie podekscytowana i już nie mogę się doczekać kiedy rozpocznę lekturę pierwszego tomu, który nosi tytuł "Zjawa z przeszłości". Oczywiście jego recenzja pojawi się na blogu, tak samo jak opinie o kolejnych tomach. Gorąco zapraszam i tych, którzy są jak ja zakochani w tego typu literaturze, jak i tych, którzy jeszcze po nią nigdy nie sięgnęli.

LEKTURA TEJ SERII NIE MOŻE WAS OMINĄĆ!
Zajrzyjcie pod link 

wtorek, 16 maja 2017

Rozwiązanie konkursu z powieścią "Wszystkie moje zmartwychwstnia"


Dziękuję Wszystkim za udział w konkursie. Mogę wybrać niestety tylko jedną osobą. By nie przedłużać ... nagroda wędruje do ...

Moniki Wilczyńskiej

Serdecznie gratuluję !!!

poniedziałek, 8 maja 2017

Konkurs - do wygrania powieść "Wszystkie moje zmartwychwstania"

Dzień dobry!
Dziś zapraszam Was na konkurs w którym wygrać można najnowszą powieść Iwony Żytkowiak "Wszystkie moje zmartwychwstania".
Jej recenzję możecie znaleźć na moim blogu. Książka jest naprawdę świetna, a regulamin prosty.

A oto zasady zabawy:
1 - Organizatorem konkursu jestem ja, autorka tegoż bloga
2 - Sponsorem nagrody jest Wydawnictwo Replika.

3 - Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest odpowiedź na pytanie:
Gdybyś mogła/mógł zmartwychwstać, narodzić się po raz drugi kim chciałabyś/chciałbyś zostać? Napisz w kilku zdaniach - jestem bardzo ciekawa!
 
4 - Konkurs trwa od dziś tj. 8 maja 2017 do 15 maja 2017 do godziny 23.59.
5 - Ogłoszenie zwycięzców nastąpi w poście na tym blogu 17 maja2017, a zwycięzca zostanie powiadomiony przeze mnie drogą mailową.
6 - Nagrodą jest książka w formie papierowej, otrzyma ją osoba, której odpowiedź spodoba mi się najbardziej. 
7 - Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest posiadanie adresu do wysyłki w Polsce.
8 - Jeśli osoba wybrana przeze mnie nie odezwie się w ciągu 7 dni, nagroda zostanie przyznana komu innemu.
9 - Odpowiedzi wraz z Waszym adresem mailowym zostawiajcie w komentarzach pod tym postem.
10 - Warunkiem konkursu jest polubienie profilu mojego bloga na FB
https://www.facebook.com/Cudownyswiatksiazek3blogspotcom-blog-1445518105731287/timeline/?ref=hl
 11 - Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)

niedziela, 7 maja 2017

Iwona Żytkowiak "Wszystkie moje zmartwychwstania"





Wydawnictwo Replika
data wydania maj 2017
stron 336
ISBN 978-83-7674-592-3

Gdy złudzenia pokonują marzenia

Ludzkie życie to nieustanny ciąg wyborów, podejmowania decyzji i snucia marzeń. O ile dwie pierwsze rzeczy spotkają nas na pewno, o tyle marzenia mogą pozostać na zawsze marzeniami. Nasze plany o idealnym, perfekcyjnym życiu los często weryfikuje nie pytając nas o zdanie. To nic, że włożymy w realizację swoich koncepcji wiele sił i pracy. Życie często zagra nam na nosie i powie, że ideałów nie ma. Przekonuje się o tym także Magda główna bohaterka najnowszej powieści Iwony  Żytkowiak, która szczęścia szuka w kolejnym małżeństwie. Czy je znachodzi? Niby wiele spraw układa się rewelacyjnie. Mąż jest o niebo lepszy od tego pierwszego, sprawy finansowe nie sprawiają kłopotów, założona firma rozwija się prężnie i święci sukcesy. Ba, Magdzie udaje się zajść po wielu poronieniach w ciążę i rodzi córkę. Niedługo rodzina ma się wprowadzić do pięknego domu z ogrodem. Sielanka? Otóż nie, a wprost przeciwnie pasmo rozczarowań. 

Małżeństwo okazuje się związkiem pełnym samotności, praca przestaje dawać satysfakcję, rola żony i matki przerasta siły, a dziecko okazuje się mieć wady. Nastoletnia córka wpada w tarapaty, a matka nie dojrzała do tego by być w stanie jej pomóc i stanąć na wysokości swoje rodzicielskiej roli. Czy z takich kłopotów można wybić się na prostą? Czy mimo przeciwności losu można szukać szczęścia?  

Iwona Żytkowiak stworzyła powieść ogromnie dojrzałą, odważną, pełną prozy życia, która wcale nie jest łatwą lekturą. Mimo to nie można się od niej oderwać, a książka wciska mocno w fotel i szybko chwyta za serce. Tytuł traktuje o miłości, ale tej nieidealnej, pełnej bólu, smutku i rozczarowania. Bo w życiu czasem tak się układa, że spełnione marzenia ranią, obracają się w strapienia i wbijają kolec w serce. Mimo to warto żywić uczucia, bo życie bez nich, życie pełne samotności jest już tylko egzystencją. Postać głównej bohaterki jest ogromnie zagadkowa. Trudno ją jednoznacznie ocenić. Z jednej strony Magda budzi współczucie i litość. Z drugiej potrafi zdenerwować i przyprawić o złość. Magda w pewnych aspektach jest jak mała dziewczynka. Niedojrzała, rozkapryszona i marudząca. Brakuje jej stabilizacji, wewnętrznego spokoju i równowagi. Nic dziwnego, że nie potrafi być oparciem dla dojrzewającej córki dla której czasu nie ma również zapracowany ojciec. Marta ma wszelkie dobra, których pewnie zazdroszczą jej koleżanki, ale nie ma rodziców, którzy byliby jej przewodnikami w dorosłym świecie. Nastolatka gubi się w labiryncie życie i skręca w niewłaściwą, złą uliczkę o nazwie narkotyki. Nie ma wsparcia ze strony rodziców, nie łączy ją z nimi nić porozumienia. A jej tata? Omamiony tym, że mężczyzna powinien zapewnić byt materialny zwala wszelkie obowiązki na żonę. Dramat gotowy i dopracowany do perfekcji. 

Ta książka jest dość smutna, refleksyjna i nie każdemu przypadnie do gustu. Nie polecam jej tym, którzy szukają w lekturze lekkiej rozrywki. Polecam tym, którzy nie lubią słodkich historyjek z  przewidującym happy endem. W powieści autorka doskonale przedstawia dramat uzależnienia od narkotyków, samotność wśród bliskich, trudne relacje na linii rodzice - dziecko. Osobiście tę lekturę mocno przeżyłam, zaangażowałam się w problemy przedstawionych postaci, wczułam w ich role. Tytuł obala mity o idealnym świecie osób, które tylko pozornie są szczęśliwe a którym wielu zazdrości oceniając ich tylko z pozoru. Nie takie złoto jak się świeci, nie taka idealna rodzina jak się wydaje. Książka jest doskonała, napisana w oryginalny sposób w którym dialogi są rzadkie a przeważają odczucia z głębi duszy. Intymna, szczera, wybitna powieść, która dotyka tego, co niesie samo życie. 
Już w kolejnym poście zaproszę do udziału w konkursie, w którym do wygrania będzie jeden egzemplarz tejże wspaniałej książki.

czwartek, 4 maja 2017

Tanya Valko "Arabski mąż"






Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania maj 2017 
stron 672
ISBN 978-83-8097-135-6
seria Arabska Saga tom VI

Terroryzm to rak islamu 

Jak miło wrócić do czytania ukochanej serii! Jak przyjemnie spotkać znów polubionych bohaterów i przeżyć z nimi ich dalsze perypetie! Przeczytanie kolejnego tomu sagi pióra Pani Valko było wspaniałą podróżą i trudną lekcją współczesnej historii. Wraz z bohaterami cyklu odwiedziłam Syrię - utworzone na jej terytorium Państwo Islamskie - kalifat, który jest siedzibą zła i terroryzmu oraz przykładem wynaturzenia ludzkiej natury i przekłamania religii w imię chorych ideałów. 

Blisko 700 stron książki przeczytało się w błyskawicznym tempie, a wszystko za sprawą wartkiej, dynamicznej akcji pełnej elementów właściwych dobrej sensacji. Dwie siostry Miriam i Daria są diametralnie różne, ale łączy ich jedno - z łatwością potrafią wpakować się w poważne kłopoty. Mają porywczy charakter, który sprawia, że wciąż utrudniają sobie życie i wplątują w solidne tarapaty. Ich mężowie stoją po przeciwnych stronach barykady - Hamid walczy z terroryzmem, a John go wspiera i jest ważną personą w strukturach ISIS. Daria wraz z małżonkiem przepada w kalifacie. Siostra postanawia ją odnaleźć i sprowadzić w bezpieczne miejsce gdzie nie toczy się wojna. Misja okazuje niezwykle niebezpieczna i dramatyczna, a siostry Salimi udają się wprost do ziemskiego piekła, które wykreowały złe ludzkie serca...

Powieść to czytelnicza rewelacja, to kolejny tom wspaniałej sagi dzięki której europejski czytelnik może poznać współczesny świat arabski - jego piękno i cienie, jego blaski i mrok. Z jednej strony fascynujące dziedzictwo historyczne i kulturowe, z drugiej przemoc, terroryzm, okrucieństwo, zwyrodnienie moralne i podeptanie humanitaryzmu. Daria i jej siostra mogą odczuć na własnej skórze ile w tym raju cierpienia warta jest kobieta. Jak bardzo zdeptano jej godność i jak wiele ciosów można zadać płci pięknej. Zwyrodnienie bije rekordy. W szaleńczym amoku dżihadyści stali się bestiami, które podniecają się krwią niewinnych ofiar, ich cierpieniem i brutalnymi katuszami, razami, które zadawane są ze szczególnym okrucieństwem. Czytając tę książkę stałam się świadkiem tego, co dzieje się w Aleppo, Rakkce i ich okolicach. Zrozumiałam exodus miejscowej ludności, która zostaje zmuszona do przymusowego zasilenia szeregów wojowników lub którą zło wypędziło z domów i wygnało w świat by ocalić życie i zdrowie. 
Tanya Valko idealnie dopasowała fabułę swojej powieści do autentycznych wydarzeń rozgrywających się współcześnie na oczach całego świata. Lektura obfituje w drastyczne, mrożące krew w żyłach sceny niestety rodem z prawdziwego świata. W wielu z nich umierają i cierpią niewinni ludzie, leje się krew i w uszach brzmią jęki ofiar. Wszystko pod przykrywką wiary, wszystko w imię religii a tak naprawdę w imię dewiacji, zaspokojenia brutalnych pragnień i pogwałcenia norm moralnych uznawanych przez wiele miliardów ludzi na świecie. Ta powieść bardzo mocno porusza, wzrusza i przyczynia się do zrozumienia co tak naprawdę dzieje się na Bliskim Wschodzie. Nie sposób przeczytać jej bez łez i współczucia dla pokrzywdzonych setek tysięcy kobiet, dzieci i mężczyzn, którzy brzydzą się terroryzmem. Zło jak się okazuje jest niczym choroba, niczym gangrena i atakuje także tych dobrych wciągając ich w machinę nieprawości. Przykładem tego może być choćby postać Darii, która po przeżyciach w jaskini zła sama staje się w własnej obronie zdolna do zabronionych prawem czynów. 
Ten tom jak również cały cykl kocham i polecam czytelnikom lubiącym orientalne klimaty, książki z Arabią w tle i miłośnikom sag rodzinnych.

środa, 3 maja 2017

Piotr Kitrasiewicz "Athena. Torpeda i miłość"






Wydawnictwo MG
data wydania 2017
stron 208
ISBN 978-83-7779-386-2

Miłości wojna nie obchodzi

Dziś zacznę recenzję może dość typowo. Przeczytałam świetną książkę. Jedynym jej minusem jest to, że była za krótka. Szkoda, że autor tak oszczędnie rozbudował fabułę, bo pomysł na nią miał świetny. I tu ktoś może zarzucić Panu Piotrowi, że wzorował się na historii Titanica. Nie zgodzę się z tym, bo w tym wypadku Autor chciał pokazać coś więcej niż tylko katastrofę zatopienia statku. Lektura jest niezwykła i czyta się na jednym wdechu. To idealna propozycja na wieczór z książką w ręku. 

Akcja książki toczy się w krótkim okresie czasu. Jest rok 1939. Początek września, lato powoli odchodzi i ustępuje pola jesieni. W Europie wrze. Wybucha wojna. Niemcy atakują Polskę. Ale życie mimo tego toczy się dalej. Pewna para kłóci się ze sobą. W sumie nie chodzi o nic wielkiego. Ot zwykle nieporozumienie, które niepotrzebnie dzieli. Ona chce ułożyć sobie życie od nowa za Oceanem. On chce za wszelką cenę odzyskać ukochaną kobietę. Ona wsiada na statek do Montrealu. On w ostatniej chwili też wchodzi na trap. Nic nie zapowiada tego, co stanie się na morzu... Czy para zacznie nowe życie ze sobą i bez wojny? Czy szpony konfliktu zbrojnego dosięganą tę miłość? Czy uczucie się odrodzi i zwycięży przeciwności losu?

Niezbyt gruba powieść to bardzo ciekawa lektura w której zgrabnie przeplatają się ze sobą różne wątki. Jest nutka obyczajowa i ludzkie losy. Diametralnie różne, oryginalnie wykreowane postacie idą przez życie, a w tle wybucha wojna. Bohaterowie czy tego chcą czy nie muszą mieć na uwadze, że spory terytorialne wpłyną na ich życie i przewrócą je do góry nogami. Ich plany zostają zweryfikowane i pokrzyżowane, a wszystko w imię chorej ideologii. Przez karty książki przewijają się także postacie autentyczne, które znane są z podręczników historycznych i kronik XX-wiecznych  dziejów. Nikt nie spodziewa się jak okrutny wydźwięk będzie miała rozpoczynająca się wojna, jak pogwałcone będą międzynarodowe ustalenia i konwencje, jak wielu niewinnych ludzi zginie, jak mocno rozwinie się propaganda. W lekturze wiele elementów łączy się w mozaikową całość. Polityka, miłość, sensacja, kryminał, zemsta. Ludzkie ambicje i porachunki mieszają się z polityką i żądzą władzy. Psychologia, romans, sprawy militarne tworzą swoisty koktajl, który ma wyrafinowany smak. Tę powieść czyta się rewelacyjnie, a moc wrażeń i emocji otula oraz towarzyszy do samego końca. Książka doskonale oddaje klimat tamtych dni i plastycznie obrazuje stosunki polityczne oraz społeczne u progu światowej zawieruchy. Wątek miłosny jest idealnie wpasowany w fabułę, która nie ma w sobie sielanki, spokoju czy beztroski. Uczucie podobnie jak ludzie je czujący przechodzi próbę darowaną przez los i musi udowodnić, że jest w stanie unieść trudy wojny i niedoskonałości ludzkiego ciała oraz duszy. Szkoda, że Autor nie rozbudował powieści o kolejne wątki, nie rozwinął bardziej losów pasażerów Athenii w dłuższej perspektywie czasu. Mimo tego polecam przeczytanie tego tytułu i oceniam pozytywnie książkę z która spędziłam bardzo przyjemnie wiosenny czas.