wtorek, 26 czerwca 2012

Jan Antoni Homa "Ostatni koncert"


Wydawnictwo MG
data wydania  kwiecień 2012
stron 496
ISBN 978-83-7779-077-9


Kryminał w wersji slow

Jan Antoni Homa to nie tylko uzdolniony muzyk. Jak udowadnia swoimi już trzema wydanymi książkami, pióro trzyma równie dobrze w ręce jak smyczek, którym doskonale gra na skrzypcach. Solista i symfonik ma już w swoim pisarskim dorobku dwa kryminały. Jego najnowsza powieść z tego gatunku nawiązuje do pierwszej - sensacyjnej książki „Altowiolista”.
Bartosz Czarnoleski jest uznanym muzykiem - altowiolistą. Nieoczekiwanie dostaje bardzo atrakcyjny spadek – piękną posiadłość położoną wśród toskańskich wzgórz. To stojący już od kilku wieków dom i otaczająca go spora winnica, gdzie z urodzajnych winorośli produkuje się wyborne wino. Pierwsza myśl spadkobiercy jest związana ze sprzedażą domu zwanego Casa di Citta Abbandonata, ale po namyśle muzyk pozostawia zostawić urocze miejsce w swoim posiadaniu. Pracujący w winnicy miejscowi robotnicy skutecznie namawiają go, by nie przerywać produkcji doskonałego trunku i tym samym kontynuować wieloletnią tradycję. Czarnoleski spędza wspaniałe chwile w pięknej willi w towarzystwie swojej uroczej narzeczonej Antosi i psa Estona. Niestety zobowiązania zawodowe wzywają altowiolistę do K. Tam wypełnia do końca kontrakt i po jego wygaśnięciu zakłada wraz z trójką przyjaciół kwartet smyczkowy. W między czasie w K. dochodzi do drastycznej zbrodni. Na moście ginie mężczyzna o nieustalonej tożsamości, a zabójca jest wobec ofiary okrutny. Poi ją alkoholem i podcinając żyły skrzypcową struną, powoduje, iż człowiek umiera z wykrwawienia. Nadkomisarz Bielski ze względu na narzędzie zbrodni zwraca się o pomoc w rozwiązaniu kryminalnej zagadki do Czarnoleskiego. Bartosz jak się okazuje, ma nie tylko muzyczny talent, ale i wspaniałą intuicję, dzięki której trafia w cyberprzestrzeni na tajemniczy blog internetowy. Dzięki niemu wraz z Bielskim znajdują drugą ofiarę prawdopodobnie tego samego mordercy, zgładzoną w podobny sposób.
Pierwszy koncert kwartetu jest bardzo udany, po nim Bartosz planuje odpoczynek w Toskanii. Niestety zmienia swoje plany i ulega prośbie znajomego policjanta. Dalej uczestniczy aktywnie w śledztwie. Tym razem ma wyruszyć do Londynu, gdyż doszło tam do podobnej zbrodni, w której tym razem wykorzystano żyłkę wędkarską. Pobyt w Londynie ma być krótki, ale już sama podróż niesie szereg nieprzewidzianych zdarzeń i pozwala Czarnoleskiemu zostać bohaterem... Czy inteligentnemu altowioliście uda się rozwiązać skomplikowaną zagadkę ?
„Ostatni koncert” to doskonała powieść obyczajowo-kryminalna, która bardzo mnie zaintrygowała i wciągnęła. Zwykle lubię kryminały o bardziej dynamicznej akcji, w tej powieści autor pisze jednak jakby w wersji slow. Nie ma tu dynamiki, szybkich zwrotów, a mimo to czytając, nie można się nudzić, fabuła bowiem jest bardzo misternie i dokładnie skonstruowana. Prozę Homy cechuje olbrzymia dawka tajemniczości i wielka dbałość o szczegóły. Tu akcja toczy się powoli, ale za to z każdą przeczytaną stroną pojawia się coraz więcej znaków zapytania, czyny dokonane współcześnie sięgają bowiem do wydarzeń, które są już historią. Mała ilość dialogów nie nuży. Wątki kryminalne przeplatają się z obyczajowymi. Książka obfituje w szereg informacji i ciekawostek z zakresu muzyki, w tekście znajdziecie tytuły znanych i mniej popularnych dzieł muzyki poważnej. Przyznam szczerze, poza rozwiązaniem zagadki kryminalnej byłam niezmiernie ciekawa, jak brzmią te utwory, których do tej pory nie znałam. I cóż, nigdy bym nie przypuszczała, że powieść sensacyjna sprowokuje mnie do szukania perełek muzycznych w sieci i do zasłuchiwania się w nie. A tak się właśnie dzięki „Ostatniemu koncertowi” stało.
Lekturę czytałam nieśpiesznie, z należytą uwagą, bo tego wymaga ta powieść. Ciekawy styl, oryginalna zagadka i szereg niespodzianek – to wszystko czeka na tych którzy sięgną po „Ostatni koncert”. Myślę, że ta książka ze względu na swoje walory przypadnie do gustu nawet najbardziej wymagającym miłośnikom sensacji i powieści o mordercach i ich ofiarach. Zapraszam do lektury.
Za egzemplarz do recenenzji dziekuję portalowi Lubimy Czytać i Wydawnictwu MG.

1 komentarz:

  1. Pokochałam prozę Homy, jest nie tylko interesująca, ale i wysmakowana - w dodatku ta muzyka w tle... cudo!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń