niedziela, 20 października 2024

Radosław Figura, Katarzyna Kalicińska "Felicita"


Wydawnictwo Wielka Litera 
data wydania 2024
stron 368
ISBN 978-83-8360-131-1

Życie to jedna, wielka niespodzianka!

Życie, ciąg dni utkany przez los w mistyczny i niepowtarzalny wzór, jest niczym kalejdoskop. Ciągle biegnie przed siebie, nie da się zatrzymać i nieustannie ewoluuje. Przynosi radości i smutki, nie jest sprawiedliwe. Życie to niespodzianka o różnych obliczach! O tej prawdzie przekonała się główna bohaterka niesamowitej powieści obyczajowej której lektura była czymś niezwykłym i wyjątkowo przyjemnym, Zosia. Poukładany świat dojrzałej kobiety runął nie raz i nie pytał czy ona sama ma ochotę na tak drastyczne zmiany. Los nie dał jej chwili oddechu i co rusz szykował ogromne niespodzianki z którymi kobieta musiała się zmierzyć i wziąć za bary. Ale po kolei!

Zosia miała szczęście poznać wyjątkowego, jak myślała, mężczyznę i się w nim zakochać z wzajemnością. Były porywy serca, ślub z wielkiej miłości i ta myśl, że szczęście nie opuści, a oni zostaną ze sobą do grobowej deski. Urodziła się córka, a młodzi rodzice byli rozanieleni pociechą. I zapragnęli syna, ale tu los okazał się okrutny. Zosia nie dała mężowi małego chłopczyka i para musiała zadowolić się jedynaczką. Zawodowo powodziło im się bardzo pomyślnie. Ona terapeutka nie narzekała na brak klientów, on sprowadzał towary ze słonecznej Italii. Tam kogoś poznał. Jego życie stało się podwójne, ale żona okazała się na tyle ważna by z nią być i przyznać się do zdrady i jej owocu. A potem nastała pandemia...

Minął tydzień jak skończyłam czytać tę fenomenalną powieść, a ja wciąż nie mogę się wymiksować z jej fabuły i nie myśleć co bym zrobiła na miejscu Zosi. Jej postać okazała mi się bardzo bliska, choć los nie przygotował mi takiego trzęsienia ziemi, ale ... w trakcie czytania zaczęłam sobie zadawać pytania co bym zrobiła na jej miejscu! Czy da się wybaczyć zdradę? 
To bardzo trudna kwestia sama w sobie, a w fabule "Felicita" dochodzi sedno czy da się wybaczyć zdradę komuś kto odszedł z tego świata?! Zosia by odzyskać spokój i zamknąć przeszłość raz na zawsze oraz by spełnić marzenie córki jedzie do Italii, do miasteczka w którym jej mąż złamał przysięgę małżeńską. I tam spotykają ją nowe wyznania i niespodzianki. A ona musi je przeżyć, przetrawić, przeboleć, pogodzić się z nimi, ułożyć swój świat od nowa i dostrzec przyszłość. Odnaleźć na nowo siebie i swoją drogę. Nie jest jej łatwo, ale wie, że musi to zrobić zwłaszcza dla samej siebie. I o tym przede wszystkim jest ta przepiękna historia, którą czytałam obojętna na otoczenie, wskazówki zegara i obowiązki. Ja żyłam życiem Zosi, ja przeżywałam niczym swoje jej rozterki i dylematy, ja traktowałam literacką bohaterkę niczym najlepszą przyjaciółkę przy której w tarapatach powinnam trwać i wspierać z całych sił. 

Powieść duetu Kalicińska&Figura ma bardzo wiele atutów. Czytelnicy znajdą w niej wyjątkowe tło - przepiękne Włochy, urocze krajobrazy, znakomite jedzenie. Po drugie ciekawych bohaterów, którzy są wyraziście i oryginalnie wykreowani. Dynamiczną akcję pełną zakrętów i nieprzewidywalnych wydarzeń. Moc samego życia, niepolukrowane sceny z życia żony, matki i kobiety, którą dosięgnął sztylet zdrady. I sporo nadziei, że nawet po największej życiowej burzy, po najstraszniejszym sztormie na niebo wychodzi słońce, a los otwiera nowe drzwi i podaje nowe możliwości. 
Autorzy podają receptę na niepoddawanie się, na konieczność chwytania nowych możliwości, na iście do przodu mimo przeciwności losu. Z tytułu bije nadzieja i otucha, a ta książka na pewno pokrzepi niejedno zranione kobiece serce. 

To historia niejednolita, wędrująca w czasie. Słodka i z gorzkim posmakiem, która trafia prosto w serce. To książka nietuzinkowa i oryginalna. Specyficzna i nakreślona z niesztampowym pomysłem. Jest w niej wiele emocji, wiele kolorów, a ona sama zarówno wywołuje uśmiech czytelnika, jak i mocno wzrusza. Bardzo gorąco ją polecam, a dla tych, którzy ulegną jej urokowi mam wspaniałą informację. Opisane wydarzenia widzimy w "Felicita" oczami Zosi - matki. W innej książce pióra Kamili Kisały możemy je poznać z perspektywy córki Zosi - nastoletniej Oliwi. Ja zabieram się za jej lekturę, a Was bardzo zachęcam do przeczytania obu pozycji z prostego powodu. Są wyjątkowe! 



 

środa, 16 października 2024

Kristan Higgins "Zdejmij z nieba księżyc"


Wydawnictwo Gorzka Czekolada
data wydania 2024
stron 480
ISBN 978-83-8265-591-9

Nic nie jest tak kruche jak życie i szczęście


Wśród morza powieści obyczajowych mnie najbardziej podobają się takie, które mocno chwytają za serce, poruszają istotne tematy i wyciskają łzy. Kocham książki refleksyjne, wzruszające i niosące w treści ważne przesłania. Niewątpliwie taką powieścią jest tytuł nakreślony przez Kristan Higgins „Zdejmij z nieba księżyc”, który powinien być sprzedawany w pakiecie z dużą paczką chusteczek. Nie wyobrażam sobie by ktokolwiek przeczytał go bez łez. To powieść bardzo smutna, bardzo piękna i bardzo ważna. Je treść pozwala docenić dwie najcenniejsze rzeczy: życie i szczęście. Obie są niezwykle kruche i ulotne. Niestety!

Joshua i Lauren Park są dwoma połówkami, które się odnajdują i zakochują w sobie bez pamięci. Biorą ślub i wiedzą, że chcą spędzić ze sobą całe życie. Gdy wypowiadają słowa sakramentalnej przysięgi oboje myślą, że mają przed sobą szmat czasu, wiele wspólnych lat. Wiele marzeń, planów i dni kiedy obudzą się u swojego boku. Niestety los jest wobec nich okrutny i daje w prezencie najgorszy z prezentów. Śmiertelną chorobę Lauren na którą ludzkość nie wymyśliła skutecznego lekarstwa, a jedynie środki, które mogą ją spowolnić. U żony Josha nawet one nie dają zbyt wiele czasu. Świat dwojga młodych ludzi wali się w posadach. Mężczyzna staje się najczulszym opiekunem i chce jak tylko może ulżyć żonie w cierpieniu. Mimo starań lekarzy pewnego dnia zostaje wdowcem i przeżywa ogromną traumę. Kompletnie nie wie, jak sobie poradzić, jak żyć dalej. I wtedy otrzymuje dwanaście listów, z których każdy jest przeznaczony na jeden kolejny miesiąc pierwszego roku bez ukochanej. To ona sama pisze je by ulżyć mężowi w żałobie i oswajaniu nowej rzeczywistości. Każdy zawiera zadanie do wykonania, które ma na celu nauczenie jak żyć dalej po stracie. Młody mężczyzna będący na dnie rozpaczy, niewidzący dalszego celu życia wyrusza w podróż która jest i bolesna i sentymentalna i bardzo mu potrzebna. Każdy krok na tej drodze jest po to, by zrozumiał, a wraz z nim czytelnicy, że droga do szczęścia jest kręta i wyboista. Zawsze wiedzie pod górę i jest trudna. Wymaga wysiłku, wymaga bardzo wiele.

Ach, jaka to była wyjątkowa historia! Od samego początku zatopiłam się w niej bez reszty. Ona pochłonęła mnie z siłą wodospadu i po skończeniu lektury nadal trzyma w swoich okowach. Nie mogę o niej zapomnieć, ona we mnie żyje i chyba zostanie na zawsze. Tak, czytając wylałam ogrom łez, a dodam, że sama czytałam ją w żałobie po stracie bardzo ważnej w moim życiu osoby. Z tego powodu bardzo łatwo utożsamiłam się z głównym bohaterem i potrafiłam zrozumieć co czuje. Czytanie stało się bardzo osobistym doświadczeniem i przeżyciem. Tym bardziej odczuwałam mądrość tej powieści, jej przesłanie i mistrzowskie nakreślenie. Autorka napisała ją genialnie i z niesamowitym kunsztem. Każde zdanie jest w niej potrzebne i przemyślane. Każda scena idealnie dopełnia całość. Tu życie przeplata się ze śmiercią w idealny wzór i pokazuje, że są ze sobą na zawsze związane. Tu jest coś przed i coś teraz. Tu śmierć nie jest końcem, a zdarzeniem które dotyka niczym sztylet i zmusza do dalszej drogi mimo braku sił. Tę historię czyta się wyjątkowo. Ona przenika nas niczym mróz do głębi i nie daje przejść obok niej bez echa. Z fabuły płynie wiele cennych refleksji, ale jedna z nich zrobiła na mnie kolosalne wrażenie. Mocno utwierdziła mnie w przekonaniu, że śmierć to nie koniec, że jest coś dalej, a żywych i umarłych dzieli tylko czas. Mogłabym pisać o tym tytule bez końca. Jest w nim tyle walorów, tyle plusów, że z tekstu recenzji zrobiłoby się opowiadanie. Konkludując napiszę krótko: to literacki artyzm, to idealna książka dla osób po stracie, to powieść, która jest w stanie nadać sens w rozpaczy niczym najlepsza psychoterapia. Dajcie się jej ponieść, sięgnijcie po nią. Jest naprawdę wyjątkowa i fenomenalna. Bardzo mocno polecam. Wierzę, że każdemu z Was wniesie coś do życia i pokaże jak cennym jest każdy dany nam dzień. 




 

piątek, 4 października 2024

Halszka Witkowska, Monika Tadra "Niewysłuchani"



Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania 2024
stron 528
ISBN 978-83-8352-383-5

Dlaczego?

To krótkie, aczkolwiek bardzo treściwe pytanie nasuwa się często osobom żyjącym po śmierci kogoś zwłaszcza, jeśli jest to odejście nagłe i niespodziewane. Dodatkowy wydźwięk ma ono gdy jest to śmierć samobójcza, a więc śmierć owiana tajemnicą motywu odebrania sobie życia. Tym, którzy zostali czasem bardzo trudno pogodzić się z decyzją kogoś o zakończeniu swojej ziemskiej egzystencji. Te osoby mogą czuć się winne temu co się stało, a otoczenie może je w takiej sytuacji bezlitośnie oskarżać i piętnować. Wtedy pojawia się ostracyzm i alienacja. Zawsze pojawia się osamotnienie i niezrozumienie środowiska, które szuka czasem dodatkowych emocji i sensacji. Śmierć samobójcza je przyciąga, je magnetyzuje i namnaża. I tu nasuwa się pytanie: jak traktować żałobników samobójcy, jak się zachować by nikogo nie zranić, nie dotknąć boleśnie nawet nieświadomie? W takim przypadku warto sięgnąć po pewną bardzo trudną, emocjonalną aczkolwiek potrzebną książkę, która zawiera kilkanaście smutnych historii, a każdą z nich poznajemy z relacji kogoś w żałobie po samobójcy. 

"Niewysłuchani" to głos osób dla których samobójstwo nie jest czymś odległym, a zdarzeniem, które dotknęło ich wyjątkowo brutalnie i realnie. Mieli z nim styczność i pośrednio są jego ofiarami. Bo ktoś z rodziny czy otoczenia targnął się na życie. Oni pozostali i muszą z tym żyć. Zranieni, pogodzeni lub nie, cierpiący. Odtrąceni, niezrozumiani przez świat. Czasem żałoba zamyka się w ich sercu i duszy na zawsze. Monika Tadra wysłuchuje tragicznych historii, jest cierpliwym słuchaczem i nie osądza. I te dialogi stanowią jedną z dwóch części książki, która przeraża. Mocno i dogłębnie. Mrozi krew w  żyłach, dotyka ostro niczym sztylet. Bo syn, mąż, mama czy babcia, bo koleżanka z pracy już nie wróci. Bo wybrała inaczej, bo krzyk rozpaczy zamieniła w czyn. Zadawane w trakcie dialogu pytania są trudne, są konkretne, są brutalne. Opowiadający otwierają się, wywnętrzają by wyrzucić z siebie dołujące emocje, by znaleźć ukojenie. Czy jest to możliwie? Tu pomoże druga część książki. To szukanie antidotum, by pomóc tym żyjącym, by uchronić potencjalnych samobójców. To już coś w rodzaju analizy problemu i szukania rozwiązań w podbramkowych sytuacjach. 

Czy to łatwa lektura? Absolutnie nie, to ogrom traumy, smutku, emocji, łez i bólu nad sytuacjami, których nie można naprawić. To wskazówka jak żyć, jak poradzić sobie z tym mrocznym cieniem w obszarze którego wypada nam żyć. Ta książka to obalenie tematu tabu bo o samobójstwie nie wypadało przez wiele lat mówić. Posiadanie samobójcy w rodzinie było wstydem. Ta książka zamyka tę epokę i mam nadzieję, że pomoże wielu osobom. Chwała Autorkom za to, że powstała i ujrzała światło dziennie.