czwartek, 8 stycznia 2015

Kamil Janicki "Damy złotego wieku"


Wydawnictwo Znak
data wydania 2014
stron 400
ISBN 978-83-2403-030-9

Królową się bywa, człowiekiem się jest!

W baśniach, które poznajemy w dzieciństwie, królowe, księżniczki i królewny wiodą życie zwykle szczęśliwe i beztroskie. Cieszą się dostatkiem, miłością poddanych, a serce oddają wspaniałemu mężczyźnie, który kocha je po grób i z którym żyją długo i szczęśliwie. Śledząc historyczne przekazy, można pokusić się jednak o wniosek, że prawdziwe życie koronowanych głów było ciężkie, smutne i samotne. Prawdziwe królowe rzadko wychodziły za mąż z miłości, bywały odsuwane na margines życia swoich małżonków, ba! były nawet mordowane.
W historii państwa polskiego jednym z najlepszych okresów był tzw. złoty wiek, czyli czasy u schyłku panowania potężnej dynastii Jagiellonów. To wtedy rządzili Zygmunt I zwany Starym i jego syn Zygmunt August. U ich boku stało pięć królowych. August zmarł bezpotomnie, miał jednak pięć sióstr. To właśnie o tych kobietach pisze w swojej najnowszej książce Kamil Janicki. W grubym tomie nakreśla sylwetki żon i cór królewskich, a trzeba przyznać, że ich życie było dość burzliwe i pełne niespodzianek. I co najważniejsze, żadna z nich nie była kobietą szczęśliwą.
Autor napisał o kilku kobietach. Spośród nich na pierwszy plan wysuwa się Bona Sforza. Z pochodzenia Włoszka, z charakteru kobieta według jednych nie z tej epoki, według drugich z piekła rodem. Nie była osobą z królewskiego rodu, nie była niezwykle bogata, choć posag miała całkiem spory. Nie była najlepszą partią na żonę króla, ale wygrała w matrymonialnym wyścigu i poślubiła sporo starszego od siebie Jagiellona. Bona nie żyła, jak większość kobiet tej epoki, w cieniu męża, ale zaangażowała się w politykę i odegrała sporą rolę w rządzeniu krajem. Po części stało się tak ze względu na podeszły wiek jej męża i jego stan zdrowia. Bona miała głowę na karku i potrafiła wydawać mądre decyzje, była świetną organizatorką, ale zgubiła ją chciwość, pycha i porywczy charakter. Jej córki to już kobiety innego pokroju. Matka interesowała się tylko najstarszą Izabellą. Trzy pozostałe były jej obojętne i zbędne.
Trzy żony ostatniego z rodu Jagiellonów to kobiety zdecydowanie inne niż ich teściowa. Elżbieta i Katarzyna to siostry, których mąż nie kochał. Pierwsza szybko zmarła, a drugą mąż oddalił. Jedyną koronowaną miłością Augusta była królowa Barbara, którą pokonała choroba. Janicki w swojej książce pisze także o Annie Jagiellonce, córce Zygmunta I Starego i żonie Stefana Batorego.
Okres schyłku dynastii jagiellońskiej już od wielu lat leży w kręgu moich zainteresowań. O tych czasach przeczytałam już mnóstwo książek obyczajowych oraz podręczników i publikacji historycznych. Obejrzałam wiele filmów fabularnych i dokumentalnych. Nikt jednak jeszcze nie napisał o tych latach tak przystępnie i ciekawie, jak autor „Dam złotego wieku”. Wielkim atutem książki jest przystępny, współczesny język, lekki styl i pokazanie ludzkiej twarzy bohaterek. Każda z tych dam poza tym, że była koronowana, była przede wszystkim kobietą, człowiekiem, którego natura bywa skomplikowana i niewiele sobie robi ze szlachetnego stanu urodzenia. Królowe i królewny pod płaszczem szat i precjozów to zwyczajne dusze pełne wad, słabości, negatywnych cech charakteru. Autor przestawił je w sposób bardzo zwyczajny i ludzki. Co ważne - na pierwszym planie tej książki stoją ludzie, a nie wydarzenia historyczne. Ta publikacja to zatem niezwykle ciekawie wykreślone portrety kobiet wywodzących się i spokrewnionych z ostatnimi Jagiellonami. Każda z postaci to odrębna osobowość i inny charakter.
Mimo sporej objętości lekturę czyta się jednym tchem. Nie brak w niej pikantnych szczegółów i sekretów, a także ciekawostek z życia prywatnego. Autor swoje bohaterki niejednokrotnie gani, nie upiększa ich postaci i bez ogródek pisze o skandalach, których na ówczesnych dworach było całkiem sporo. Dzięki lekturze mogłam się przenieść parę wieków wstecz i zasmakować dworskiego życia, poobserwować wielkie damy, które niekiedy zachowywały się jak pokorne mniszki, proste wieśniaczki czy prowokujące kurtyzany.
Książka wchodzi w skład serii „Prawdziwe historie” i, jak podkreśla sama autor, nie jest ani powieścią obyczajową, ani naukową publikacją. Świetnie realizuje za to zadanie przybliżenia czytelnikowi sylwetek dam złotego wieku. Jest kapitalnie napisana. Polecam ją zainteresowanym historią, ale nie tylko. To niesamowita biografia polskich królowych i cór Jagiellonów. Gdyby w tak ciekawy sposób pisano szkolne podręczniki do historii, to z pewnością wielu uczniów miałoby na cenzurkach tylko piątki i szóstki.

2 komentarze: