poniedziałek, 1 sierpnia 2022

Krzysztof Potaczała "Tak blisko, tak daleko"

 



Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania 2022
stron 424
ISBN 978-83-8295-082-3

Bieszczadzkie wczoraj i dziś


Bieszczady to niezwykła i magiczna kraina geograficzna na której druga wojna światowa odcisnęła mocne i bolesne piętno. Te tereny od 1939 roku bezpowrotnie zmieniły swoje oblicze. Świat, który istniał rozpłynął się we mgle. Nowe granice podzieliły Bieszczady na dwie części, które zaczęły żyć całkiem innym rytmem. Wskutek różnych okoliczności i Akcji Wisła ta kraina wyludniła się i zdziczała. Przestały istnieć wsie i miasteczka, a ich tereny w swoje władanie przejęła dzika natura. Dziś, po kilkudziesięciu latach, gdy się dokładnie przypatrzymy to znajdziemy jeszcze ślady przeszłości. Resztki fundamentów chat zwanych chyżami, zdziczałe sady, pojedyncze groby i rozrzucone krzyże. O ile polskie Bieszczady stały się perłą turystyki, o tyle ich ukraińska obecnie, a kiedyś radziecka część ma całkiem inne oblicze.


Wędrując szlakami prowadzącymi połoninami, stawiając nogę na polskich bieszczadzkich szczytach, podążając ku źródłom Sanu zobaczymy piękne tereny leżące już poza granicami naszego kraju, które są tylko pozornie tak bardzo blisko, które wydają się być na wyciągnięcie ręki. W umyśle zakiełkuje pragnienie by je poznać, zobaczyć z bliska, jednak jest to niemożliwe. Nie ma wspólnych szlaków dla których nie istnieją granice, nie ma przejść turystycznych, a oglądane tereny są tak naprawdę bardzo daleko. To właśnie na wycieczkę w czasie po nich zaprasza w swojej najnowszej książce Krzysztof Potaczała, który jak żaden inny Autor pisze o Bieszczadach z miłością i prawdziwą atencją. Zagłębiając się w jego tytuł odkryjemy świat, którego już nie ma, który odszedł niestety do lamusa, a który pamiętają już tylko nieliczni jego mieszkańcy sędziwi wiekiem. On żyje jedynie we wspomnieniach, pokrytych kurzem zdjęciach i pamięci potomków tych, dla których przed wojną to była ich mała ojczyzna.


Autor publikacji odgrzebuje pogrzebaną rzeczywistość i pokazuje świat w którym Bieszczady były jednością. Tętniły życiem, kojarzyły się z rozwijającą się gospodarką i raczkującą turystyką. Ich walory doceniano i próbowano popularyzować. To był czas, kiedy obok siebie funkcjonowały trzy narodowości – polska, żydowska i rusińska. Wydawałoby się, że owe Bieszczady to kraina idylliczna, jednak jej spokój zburzyła wojna i podziały. Krzysztof Potaczała genialnie ukazuje ewolucję i metamorfozę jakich doznały te tereny, a skupia się głównie na części która nie należy już do Polski po ustaleniu nowych granic (które były po wojnie korygowane). Dziś Bieszczady polskie i ukraińskie dzieli przepaść. Gospodarcza, strukturalna, ekonomiczna. Po tamtej stronie wydaje się jakby czas się zatrzymał. Stanął w miejscu i zabronił wstępu nowoczesności i nowym technologiom. Ludzie, poza niezbyt licznymi wyjątkami, żyją jak w ubiegłym stuleciu. Młodzi opuszczają rodzinne strony i wyjeżdżają za lepszym jutrem na Zachód. Starzy żyją biednie, bez widoków na lepsze, z niewiarą by coś mogło zmienić się na lepsze.


Ten genialny reportaż bez ogródek pokazuje dziś i wczoraj. Bez upiększania i koloryzowania przybliża stosunki pomiędzy Polakami i Ukraińcami. O ile wczoraj żyli oni blisko ze sobą, o tyle dziś różni nas bardzo wiele, a świadomość historyczna naszych sąsiadów niekiedy obiega od tego, co myślą Polacy.

Zagłębiając się w tekst obfitujący w mnóstwo ciekawostek i relacji naocznych świadków przemierzamy miasteczka i wsie, spoglądamy na przeszłość z nostalgią i sentymentem mając świadomość, że ona nigdy już nie wróci. Odwiedzamy miejsca mało uczęszczane i niedostępne, szukamy śladów przeszłości, która z tymi terenami obeszła się wyjątkowo bestialsko i brutalnie. Gołym okiem widać, że czas zabliźnia rany, a przyroda maskuje dawną działalność człowieka. Mimo tych zmian nie można zapomnieć tego, co było i tych, którzy tu kiedyś żyli i pracowali. Nie można zapomnieć historii, która jest niestety smutna i tragiczna.

Krzysztof Potaczała wyraziście pokazuje tamtejsze wczoraj i dziś, czasy przedwojenne, wojnę i rzeczywistość komunistyczną, aż wreszcie sięga ku teraźniejszości i okresowi rosyjsko-ukraińskiego konfliktu.

Ten tytuł czyta się wyśmienicie. Przy jego lekturze traci się poczucie czasu, a przed oczami przesuwają się żywe i przemawiające obrazy. Są one wymowne i bardzo plastyczne. Ta publikacja ma klimat i głęboki przekaz. Staje otwarcie z prawdą, nie koloryzuje, ale z szacunkiem przybliża to, co działo się na bieszczadzkiej ziemi przez szereg lat. To bardzo wartościowa i cenna lektura nie tylko dla ludzi kochających Bieszczady, ale i tych, których interesuje współczesna historia i stosunki polsko-ukraińskie. Tytuł nie ma sobie równych, to arcydzieło, które z serca gorąco polecam.  




1 komentarz: