piątek, 4 maja 2012

Marcia Willett "Tydzień w zimie"


Wydawnictwo Replika
data wydania marzec 2012
stron 464
ISBN 978-83-76741-63-5

Dom wśród wrzosowisk

Po prozę Marcii Wilett sięgnęłam zachęcona mnóstwem pozytywnych recenzji, jakie otrzymują książki tejże pisarki od licznego grona czytelników.Uległam urokowi po przeczytaniu zaledwie 1/3 książki „Tydzień w zimie”. Porwała mnie ciekawa fabuła, skomplikowane losy oryginalnie wykreowanych postaci i piękne opisy. Ta lektura, to kolejna z powieści, które tak bardzo lubię, powieści, których akcja rozgrywa się na prowincji. Tym razem zachwyciłam się urokami przeuroczej Kornwalii.
Maudie przez wiele lat była żoną Hektora, który poślubił ją po śmierci Hildy - swojej pierwszej żony i matki ich dwóch córek. Mimo iż charaktery obu kobiet różniły się między sobą diametralnie, to oba związki były dość udane i szczęśliwe. Hektor znalazł w Maudie partnerkę i towarzyszkę życia, ale macochy nie polubiły pasierbice. O ile Patricia z czasem pogodziła się z ponownym ożenkiem taty, o tyle Selina od samego początku ( a miała wtedy 13 lat) darła koty z Maudie. Nawet jako dorosła kobieta, żona i mama nie doszła z macochą do porozumienia i zgody. Ich konflikt znacznie pogłębił się po śmierci Hectora. Każdy ze spadkobierców otrzymał swoją część, ale Selinie nie spodobały się decyzje Maudie odnośnie tego, co przypadło jej po mężu. Wdowa odziedziczyła Moorgate – piękny domek położony w malowniczej Kornwalii, który pełnił dla rodziny funkcję letniej posiadłości, ale zmuszona względami finansowymi, postanawia go wystawić na sprzedaż. Z renty nie jest w stanie zatroszczyć się o posiadłość, w której mieszka w Devon i utrzymać Moorgate. Oba domy wymagają sporych nakładów i remontu. Za namową agenta nieruchomości, przed wystawieniem na sprzedaż Moorgate przechodzi remont i staje się uroczym miejscem do zamieszkania.
Decyzję przyszywanej babci popiera i rozumie córka Seliny, Posie. Natomiast sama Selina jest wściekła i usiłuje namówić męża do kupna Moorgate. Patrick jednak wie, że nie stać ich na tak duży wydatek. Stara się odwieźć żonę od tego pomysłu, będąc pewny, że nie kierują nią, jak ona sama deklaruje rodzinne sentymenty, a jedynie chęć zrobienia na złość Maudie.
Oferta z ogłoszeniem sprzedaży kornwalijskiego domku trafia przypadkowo w ręce śmiertelnie chorej na nowotwór Melissy, byłej prawniczki, której po bolesnej diagnozie i przerwaniu uporczywej, lecz nie dającej efektów chemioterapii, zostało zaledwie kilka miesięcy życia. Młodej kobiecie trudno żyć z takim ciężkim brzemieniem. Ale mimo to, postanawia się cieszyć każdą daną jej od losu chwilą życia. Zamieszkuje u brata - pisarza w Oxfordzie i pomaga mu w opiece nad małym synkiem.
Melissa jest przekonana do kupna tej uroczej posiadłości położonej wśród wrzosowisk. Swoim pomysłem dzieli się z bratem i postanawia pojechać obejrzeć dom osobiście. Czy stanie się on ich wspólnym domem ?
„Tydzień w zimie” to pierwsza przeczytana przeze mnie powieść Willet. Książka bardzo mi się spodobała i idealnie trafiła w mój gust, bardzo bowiem lubię sięgnąć po lekturę napisaną w sposób dopracowany i staranny. Przemyślana w najdrobniejszych szczegółach fabuła wciąga i trzyma w lekkim napięciu. Styl jest prosty i łatwy w odbiorze. Autorce świetnie udało połączyć doskonałe dialogi z niezbyt długimi, ale pięknymi opisami krajobrazów kornwalijskich. Willett zasługuje na medal za niesamowicie interesująco wykreowane postacie, z których każdą charakteryzuje wyrazisty charakter i osobowość. Maudie to urocza starsza pani o dobrym sercu, rozsądna, mądra i cierpliwa. Selina to powieściowy czarny charakter – znudzona, kapryśna żona, która uwielbia kłótnie i spory, kocha skrajne emocje, jest uparta i złośliwa. Posy to znów zagubiona nieco w życiu młoda dama, której nie łatwo wkroczyć w dorosłość i pojąć dziwne zachowanie ojca.
„Tydzień w zimie” to książka mądra i poruszająca, ucząca doceniać to, co daje nam los każdego dnia, w każdej chwili. Z kolejną przeczytaną stroną zagłębiamy się w dość skomplikowane życie jej bohaterów, poznajemy nie tylko ich obecne perypetie, ale i przeszłość, sekrety i tajemnice. To lektura o miłości i zdradzie, o sile przyjaźni, rodzinnych sporach, które rodzą niepotrzebne emocje. Spełniła moje oczekiwania i mogę ją polecić miłośnikom powieści obyczajowych z prowincją w tle. Uwierzcie, że Moorgate to naprawdę magiczne miejsce, odkryjecie to w trakcie czytania. Mnie zachwyciło na tyle, że chętnie spędziłabym tam weekend, a kto wie może i chciałabym zamieszkać na stałe...

Za egzemplarz do recenzji dziękuję portalowi Lubimy Czytać i Wydawnictwu Replika.

1 komentarz:

  1. Sparzyłam się na twórczości p.Willet po "Letnim domku". To zdecydowanie nie moje klimaty. Odpuszczę sobie.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń