piątek, 24 maja 2013

Suzanna Clarke "Dom w Fezie"


Wydawnictwo Lambook
data wydania 2013
stron 304
ISBN 978-83-63531-00-3
 
Gdy marzenia się spełniają czyli zamieszkać w medynie
 
Wakacyjne podróże mają to do siebie, że czasem w trakcie ich trwania w naszych głowach rodzą się nietuzinkowe marzenia. Odwiedzane wtedy magiczne miejsca mogą nas tak bardzo oczarować, że pragniemy w nich zamieszkać. Mieć swój prawdziwy dom i przejść ze statusu turysty do roli stałego mieszkańca.
Autorka książki „Dom w Fezie” to pochodząca z Nowej Zelandii, a mieszkająca w Australii fotograf, dziennikarka i pisarka. Na początku trzeciego tysiąclecia wraz z mężem odwiedziła w czasie urlopu Maroko. Egzotyczny kraj oczarował ją swoim pięknem, historią i kulturą. Szczególnie australijskiej parze spodobało się miasto Fez i jego medyna (czyli starówka). Widzieli tam wiele domów liczących kilka wieków, które niezamieszkane wręcz prosiły się o remont. Suzanna postanowiła nabyć jeden z nich, odnowić go i zamieszkać tam choć na kilka miesięcy w roku. Jak się okazało zgromadzenie koniecznych środków pieniężnych na zakup tejże posiadłości stało się początkiem niesamowitej przygody, ale i ogromnych kłopotów. Kupno domu w odległym kulturowo i językowo kraju to naprawdę spore wyzwanie, które wymaga wiele sił i świetnie uczy cierpliwości.
Maroko to kraj etnicznej mozaiki. Tu wzajemnie przenikają się kultury afrykańska, berberyjska, arabska, ale i francuska oraz hiszpańska. Nie na darmo Paul Bowels mawiał o Maroku, że to miejsce w którym podróżnicy szukają tajemnicy i ją tam znajdują. Po wręczeniu aktu własności riadu (tradycyjnego marokańskiego domu z wewnętrznym, odkrytym dziedzińcem) nowi właściciele rozpoczęli remont. Wielomiesięczna renowacja domu mocno nadwerężyła środki finansowe, ale przyniosła olśniewające efekty. Zanim jednak Suzanna i Sandy zobaczyli wspaniałe wnętrza nowego domu pokonali ocean przeszkód i problemów. Wiele z nich przysporzyła parze biurokracja. Załatwianie pozwoleń, sporządzanie planów i projektów okazało się trudne z wielu względów. Nieznajomość języka, konieczność korzystania z pomocy tłumaczy, wymagania dotyczące kupna odpowiednich materiałów, znalezienie chętnych do pracy dobrych fachowców nie raz spędziły sen z oczu nowym właścicielom. Naprawdę nie było łatwo i dopadało ich czasem zniechęcenie. Ale w końcu nastał czas sukcesu i podziwiania piękna odrestaurowanego cacka.
„Dom w Fezie” to niejako pamiętnik z remontu, z początkowych miesięcy pobytu w Maroku, które jest tak bardzo odmienne od Europy czy Australii. Mimo, że obcokrajowcy traktowani są bardziej liberalnie niż rdzenni mieszkańcy to jednak w pewnych sprawach trzeba się dostosować do lokalnych warunków, zwyczajów i upodobań. Marokańczycy choć przyjaźnie nastawieni często wykorzystują obcokrajowców i podbijają ceny, czekają na pieniężne bonusy. A jednak medyna podobnie jak Suzannę oczarowała i mnie. Dzięki wspaniałej relacji poczułam się tak, jakbym to ja zawitała do Maroka. A jest w tym regionie świata co podziwiać! Architektura, piękne kafle i mozaiki, zabytki potrafią cieszyć oko i fascynować. Codzienne życie w Maroku jest inne, bo tu na każdym kroku przeszłość miesza się ze współczesnością.
„Dom w Fezie” to książka o tym, jak spełniają się marzenia, pełna przygód, zabawnych sytuacji i ciekawych opisów dawnej stolicy Maroka. To także opowieść o ludziach, którzy żyją w odmiennej kulturze i religii. Lekturę czytałam jednym tchem. Byłam pełna podziwu dla odważnego planu, którego realizacja przywróciła piękno uroczemu domostwu. Z chęcią bym do niego choć na chwilę zawitała, zasiadła przy fontannie i posłuchała jej szumu rozkoszując się smakiem soczystych pomarańczy.
Być może kiedyś będzie mi dane odwiedzić jakiś riad.
Książka zrecenzowana dla portalu Lubimy Czytać.


4 komentarze:

  1. Ciekawa recenzja, jednak nie czytam książek podróżniczych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kusząca recenzja i książka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie przepadam za książkami podróżniczymi, aczkolwiek czasami robię wyjątki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Interesuje mnie ta wieloaspektowa kultura Maroka, dlatego z chęcią przeczytam!

    OdpowiedzUsuń