czwartek, 16 sierpnia 2018

Denis Urubko "Skazany na góry"


Wydawnictwo Agora
data wydania 2018
stron 320
ISBN 978-83-2682-657-3

Każdą chwilę życia trzeba smakować

O Denisie Urubko było głośno tej zimy za sprawą dwóch zdarzeń. Stał się bohaterem po wspaniałej akcji ratunkowej na zboczu Nanga Parbat, kiedy wraz z Adamem Bieleckim uratował Elizabeth Revol. Krytykowano go, gdy samotnie bez zgody Krzysztofa Wielickiego - kierownika wyprawy na K2 wyruszył w ścianę po zimowe zdobycie drugiej góry świata określanej mianej Morderczej. Kim tak naprawdę jest Denis Urubko? Ryzykantem zdolnym w imię wyczynu narazić swoje życie, czy może najlepszym obecnie na świecie himalaistą, który nie ma sobie równych i może więcej od innych?
By bardziej poznać tego wspinacza sięgnęłam po jego książkę, która po raz drugi trafiła na księgarskie półki. Jest to lektura opowiadająca o drodze, jaką pokonał wybitny sportowiec i były żołnierz kazachskiej armii, która doprowadziła go do światowej elity pogromców najwyższych szczytów. Publikacja składa się z kilkunastu części, które zostały napisane w różnych latach. Każda z nich jest zapisem ważnych kroków, który nadały szlif górskiej karierze mężczyzny, który ma specyficzną mentalność i osobowość. Z tekstów wyłania się człowiek twardy i pracowity. Doskonale wiedzący, że za sukcesem stoi ciężka, czasem monotonna i systematyczna praca. W górach nic nie przychodzi łatwo, a do sukcesu niezbędny jest łut szczęścia. Urubko jest himalaistą, ale przede wszystkim sportowcem. Dla niego liczy się głównie to, co nowe, pionierskie i nieodkryte. Nowe drogi, nowe wyczyny czasowe czyli coś, czego nikt przed nim nie dokonał. Z lektury nie wyłania się mężczyzna, który traktuje góry niczym sanktuarium, ale twardziel dla którego strome szlaki są sportową areną. W relacjach Denisa próżno szukać duchowości i metafizyki. Jest za to sporo rywalizacji i wyczynu, dążenia do wymagania od siebie coraz więcej i przełamywania kolejnych barier.
Z zapisanych słów poznajemy człowieka, który dotarł w góry z inną mentalnością niż polscy wspinacze. Od którego wymagano wyników, a dla którego góry nie były romantyczną krainą pełną przygód. Denis Urubko lubi balansować na granicy, lubi wystawiać się na próby. Interesują go cele niezdobyte, a drogi klasyczne traktuje jak ostatnią deskę ratunku. Ten himalaista ma swój dekalog, ma swoje credo, któremu jest wierny. Gdy skończy się czytać ten tytuł o wiele łatwiej zrozumieć jego zachowanie powyżej 5000 metrów. Urubko to typ niepokorny, który w górach czuje się jak ryba w wodzie, któremu góry są do szczęścia potrzebne i niezbędne.
Teksty są naszpikowane emocjami. Radością pojedynków z górami, uśmiechem po osiągnięciu celu i zawodem po porażce. Autor dzieli się pięknem swojej pasji, a relacjami zachęca, by stawiać sobie cele i dążyć do ich spełnienia. Z tekstów bije radość z bycia w górach, pokonywania własnych słabości. Dzięki lekturze tej publikacji mamy okazję poznać inną – odmienną od polskiej – szkołę wspinaczki, w której aspekt duchowości i mistycyzmu przesłania sport.
Książkę czyta się przyjemnie i ciekawie, choć jest ona napisana w innym stylu i innym duchu niż publikacje polskich himalaistów. Tekst uzupełniają liczne zdjęcia, a całość robi spore wrażenia. Polecam ten tytuł przekonana, że o tym wspinaczu będzie jeszcze nie raz głośno, a lista jego niewiarygodnych sukcesów wydłuży się o wiele pozycji.


1 komentarz: