sobota, 12 października 2019

Roma Ligocka "Jeden dobry dzień"


Wydawnictwo Literackie
data premiery 30 październik 2019
stron 188
ISBN 978-83-0806-944-8

Książka na miarę Nobla

W mojej duszy panuje cisza, spokój, nostalgia, skupienie, zaduma. Tak najkrócej mogę Wam opisać mój stan wewnętrzny po lekturze najnowszej książki Romy Ligockiej, której prapremiera będzie miała miejsce na krakowskich Targach Książki. Dzięki współpracy z Wydawnictwem Literackim już mogłam się zanurzyć w jej treści. To było coś więcej niż dobra, ba doskonała lektura. To było coś metafizycznego, coś jedynego w swoim rodzaju. Coś, co sprawiło, że Autorka "Znajomej z lustra" stała mi się bardzo bliska. Bliska niczym genetyczny bliźniak. Drzwi do tej relacji otworzyła szczerość z jaką napisany jest "Jeden dobry dzień". To proza wyjątkowa, ale dla mnie to jednak nic dziwnego. Bo Roma Ligocka to dla mnie wybitna literacka marka, która gwarantuje spotkanie z literaturą najwyższych lotów. Czytając bardzo wiele, czułam, że ta pozycja wywrze na mnie mocne piętno. Tak się stało. Zapisane słowa wręcz "wytatuowały" moją duszę do żywego. Myślę, że wpływ miały na to w pewnym sensie też okoliczności w jakich przyszło mi czytać książkę. 

Większość ludzi gdy przeżywa trudne chwile sięga po lektury relaksujące, lekkie, łatwe i przyjemne. Ja niestety nie. Mnie wtedy smakują książki bolesne, trudne, tragiczne, smutne. Taka już jestem. Po wypadku komunikacyjnym dane mi było zagłębić się w treść pełną żałoby i boleści. Smutnej prawdy o kruchości ludzkiego życia, pożegnaniu na zawsze, odchodzeniu i przemijaniu. To właśnie ona stanowi oś, trzon, kręgosłup tytułu. Jest w niej też coś więcej. Ale to właśnie choroba i towarzyszenie w chorowaniu jest tym, co najważniejsze. 

Roma Ligocka towarzyszy przez rok bliskiemu mężczyźnie w bólu, walce, szpitalnej rzeczywistości i godzeniu się z tym, że nadzieja umiera wraz z nim. To trudne 12 miesięcy, to cierniowa droga pełna bólu fizycznego i psychicznego. Wiek 55 lat to przecież nie czas by odchodzić. To dopiero preludium do życiowej dojrzałości, przednówek jesieni życia, która przecież może trwać wiele, wiele cennych, dobrych i owocnych lat. Ktoś jednak zdecydował, że to rak wygra i zbierze żniwo. 
Autorka pisze niezwykle osobiście, emocjonalnie i szczerze. Roma Ligocka odsłania swoją duszę bez najmniejszego woalu. Wręcz spowiada się czytelnikom z niełatwych przeżyć, gorzkich chwil, którego mocno zabolały.
 "Jeden dobry dzień" to też książka o radzeniu sobie z bólem po stracie, z pustką która wydaje się być bez dna. Po tej lekturze nie sposób nie docenić życia, jego najmniejszych elementów. Dni, chwil, które trzeba, koniecznie trzeba przeżyć jak najlepiej, jak najbardziej intensywnie. Ta lektura daje pewnego rodzaju receptę, ale i nadzieję. 
Gdyby przyszło mi ocenić tę pozycję nasuwa się jedno konkretne słowo. Wybitna. Wybitna w każdym calu. Wybitna pod względem stylu, treści, przesłania jakie w sobie niesie, języka. Nie jest to proza łatwa, z pewnością ambitna, refleksyjna, ale i nie bezbrzeżnie smutna. 
To książka do przeczytania, ale i przeżycia, przemyślenia. Gorąco ją polecam. 
Moja ocena 9/10.

3 komentarze:

  1. Zapisuję sobie tytuł :) Jeśli będę miała więcej czasu to z pewnością przeczytam :)
    www.whothatgirl.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam sporo książek tej autorki do nadrobienia. Teraz zainteresowałaś mnie także i tym tytułem.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Jeden dobry dzień" to książka, która z pewnością jest więcej niż dobra. To pozycja, która pochłania i wywołuje pełen wachlarz trudnych emocji. Sama w sobie jest zresztą trudna, ale właśnie dlatego skłania czytelnika do refleksji, pozostawiając go w nostalgicznym nastroju.

    OdpowiedzUsuń