niedziela, 11 października 2020

Edyta Folwarska "Wszyscy moi mężczyźni i wszystkie moje dramaty"

 




Wydawnictwo Pascal

data wydania 2020

stron 336

ISBN 978-83-8103-663-4

Powieść, która przeszła metamorfozę

Dzisiaj przygotowałam recenzję powieści, która naprawdę pod dwoma względami mocno mnie  zaskoczyła. Okazała się o wiele lepsza niż przypuszczałam. Zabierając się za jej czytanie spodziewałam się, że zagłębiam się w tytuł, który dostarczy mi lekkiej rozrywki, że będzie miło, przyjemnie i relaksująco. I tak na początku było. Niemniej jednak mniej więcej w połowie książki fabuła zaczęła swoją ewolucję. I nagle okazało się, że z light erotyka książka zakręca w stronę książki obyczajowej z romansową nutą. Zakończenie wbiło mnie w fotel i rozryczałam się jak bóbr. No ale jako to? - zapytacie. Potoki łez przy erotyku? No właśnie, to raczej nie pasuje. 

Autorką książki jest Edyta Folwarska, dziennikarka i prezenterka telewizyjna. Główną bohaterką jest Oliwia, mająca za sobą kilka związków, nieudane zakończone zdradą i rozwodem krótkie małżeństwo. Młoda kobieta jest w życiu uczuciowym nieco zagubiona. Szukając miłości wikła się w związki, które na samym starcie już do idealnych nie należą. Szukając tego "jedynego" doświadcza zawodów i rozczarowań. Każde kolejne z nich na swój sposób rani i zabiera nadzieję na spotkanie tej prawdziwej i jedynej miłości. Czy jednak dane jej będzie kochać i być kochaną naprawdę? 

Powieść Edyty Folwarskiej przeczytałam szybko, a w trakcie lektury towarzyszyły mi niezapomniane emocje i przeżycia. Było i erotycznie i romantycznie. Autorka pokazała różne oblicza związków w jakie wplątują się młode bohaterki szukając szczęścia. Jak się okazuje żaden nie jest w stanie przetrwać bez prawdziwego uczucia. Seks, nawet najbardziej zadowalający i urozmaicony, jak i dobra materialne nie są w stanie stworzyć klimatu dla uczucia, które jest czymś wyjątkowym, czymś jedynym w swoim rodzaju i czymś bezcennym. Jest niczym klejnot, który przypada nielicznym. 

Autorka skupia się znacząco na tym, co dotyka ludzi bez względu na ich pozycję czy stan konta. Samotność okazuje się czymś co boli każdego. Jest niczym groźna choroba. Brak pokrewnej duszy, brak przyjaznej osoby obok doskwiera może bardziej niż brak gotówki portfelu. Życie w blichtrze, życie na szybko, na tzw. pełnej petardzie bywa atrakcyjne na krótką metę. Na dłużej staje się nudne i mdłe. 

Powieść ma niesamowite zakończenie którego kompletnie się nie spodziewałam. Za jego sprawą odkrywamy, że "Wszyscy moi mężczyźni i wszystkie moje dramaty" to lektura mająca drugie dno i puentę, która długo siedzi w głowie. To sprawia, że o tytule myśli się po jego przeczytaniu. Dzięki tej publikacji inaczej spoglądam na tzw. śmietankę towarzyską i celebrytów. Za kotarą luksusu, dóbr, które mają wysoką cenę na metce kryją się te same problemy jakie mają zwykli ludzie.

Reasumując ciekawa propozycja dla kobiet, ale nie tylko. Edyta Folwarska bowiem pokazuje złożoność i skomplikowanie damsko-męskich relacji, a o tym powinni przeczytać też i panowie. Polecam lekturę i życzę wielu wrażeń  w jej trakcie. 

1 komentarz:

  1. Nie lubię tego typu książek - zwykle mnie bardzo irytują, więc nie planuję sięgać po tą powieść.

    OdpowiedzUsuń