środa, 2 maja 2012

Robyn Carr "Ulotne chwile szczęścia"

Wydawnictwo Mira
data wydania kwiecień 2012
stron 332
ISBN 978-83-238-7155-2

A życie toczy się dalej ........

Robym Carr to doskonale znana czytelniczkom autorka romansów. Jej najnowsza książki nosi tytuł "Ulotne chwile szczęścia". Pisarka po raz kolejny zaprasza nas do uroczej, malutkiej miejscowości Virgin River położonej wśród pięknych krajobrazów z dala od wielkomiejskiego zgiełku. Tu po śmierci męża zamieszkuje w domu ojca Vanessa Rutledge. Ta młoda kobieta przeżywa bardzo trudne chwile. Będąc w siódmym miesiącu ciąży dowiaduje się, że jej ukochany mąż ginie w Bagdadzie w wyniku wybuchu bomby. Ten cios jest dla niej niezwykle bolesny. Musi się jakoś z niego otrząsnąć, bo za dwa miesiące czeka ją poród i opieka nad synkiem. Na szczęście ma przy sobie Paula, najlepszego przyjaciela jej zmarłego męża, który już od dawna podkochuje się w Vanni. To na jego ramieniu wypłakuje się w żałobie i to on jest obecny przy narodzinach małego Matta. Para coraz bardziej zbliża się do siebie. Oboje odkrywają, że powoli zakochują się w sobie. Tylko na drodze ich szczęściu staje pewne niefortunne zdarzenie. Przyjaciółka Paula Terii po przypadkowo spędzonej z nim nocy zachodzi w ciążę i próbuje wymusić na nim zawarcie małżeństwa. A teściowa Vanni swata ją z pewnym przystojnym lekarzem Cameronem............
Jak dalej potoczą się losy uczuć tych postaci nie zdradzę. Po prostu zajrzyjcie do książki. Mnie czytało się ją bardzo przyjemnie. Owszem to lektura o miłości, ale jej treść nie jest zbytnio   przesłodzona. To lekka i ciekawa powieść o zwyczajnych ludziach, którzy marzą o szczęściu i znalezieniu swojej drugiej połowy. Jej akcja rozgrywa się w małej osadzie, gdzie wszyscy się znają i zbytnio nie ma miejsca na anonimowość. Ale ta powieść ma przez to taki bardzo ciepły klimat i potrafi zauroczyć. Książkę czytało mi się dość szybko i przyjemnie. Polubiłam Vanessę. Polubiłam jej przyjaciół i sąsiadów. Lektura wzrusza i zaciekawia. Nie jest to powieść o skomplikowanej fabule, ale idealnie czyta się ją dla relaksu i odprężenia. Miło spędziłam upalne popołudnie na balkonie z książką Carr i śmiało mogę ją nazwać dobrym czytadłem.
Jeśli macie ochotę drogie Panie na książkowy relaks to śmiało sięgnijcie po "Ulotne chwile szczęścia". To prawda szczęście w życiu jest ulotne i trzeba umieć docenić chwile, kiedy ono nam towarzyszy. Atutem książki jest też śliczna, wiosenna okładka. Miło na nią popatrzeć.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Pani Monice z Wydanictwa Mira/Harlequin.


3 komentarze:

  1. podobała mi się, bardzo ciepła i klimatyczna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że jest ostatnio jedną z najpopularniejszych na blogach:)

    OdpowiedzUsuń
  3. I zbierapozytywne recenzje - a dodam, że ta książka potrafi poprawić humor.

    OdpowiedzUsuń