wtorek, 25 września 2012

Grzegorz Kozera "Droga do Tarvisio"


Wydawnictwo Dobra Literatura
data wydania 2012
stron 194
ISBN 978-83-933290-6-9
 
Niezwykła podróż
 
Gdy wzięłam tę książkę po raz pierwszy do ręki wydała mi się taka zwyczajna. Zdanie zmieniłam, gdy tylko rozpoczęłam lekturę. Z każdą przeczytaną stroną podobała mi się coraz bardziej, po jej skończeniu byłam już nią w pełni zauroczona i zachwycona. I jeszcze długo po odłożeniu jej na półkę myślałam o sprawach, które w tej powieści zostały przez autora poruszone. Non stop nasuwała mi się refleksja, że nasze życie, jakiekolwiek by ono nie było, jest podróżą, która kończy się dla wszystkich jednakowo. Jak jeden mąż docieramy do jednego i tego samego portu z tabliczką "śmierć". I tego nie da się uniknąć. Na to nie mamy wpływu, ale możemy kształtować trasę tę podróży, jej jakość i priorytety. Warto zastanowić się nad tym jak żyjemy, co nam umyka, a co doceniamy w zwyczajnej codzienności. Bo to właśnie nadaje naszemu życiu jakość. Tę lub inną.
 
Główny bohater powieści jest dojrzałym mężczyzną. Przeżył już wiele w swoim życiu, był żonaty i z ulgą się rozwiódł, gdyż małżeństwo okazało się totalną pomyłką. U jego boku jest od pewnego czasu kobiet - jak ją określa Mat. Ale nasz bohater woli związek na odległość niż złożenie poważnych deklaracji. To denerwuje jego wybrankę, która postanawia go rzucić. Ta strata boli. Mimo to bez towarzyszki pracujący jako copywriter mężczyzna decyduje się samotnie wybrać w wcześniej już planowaną podróż - do Pragi i Wiednia. Jest to podróż bardzo sentymentalna, bo nasz narrator wciąż analizuje związek z Mat, wciąż ją wspomina i zaczyna tęsknić. Ba, on nawet staje się o nią zazdrosny. Trasa podróży ulega zmianie i wydłużeniu. Grzegorz dociera nawet do Włoch..........
Nade wszystko chce odzyskać ukochaną i w tej intencji pielgrzymuje do grobu świętego Antoniego. Ten wyprasza mu łaskę pogodzenia się, ale ..............
Zakończenie jest niezwykle zaskakujące i pokazujące jak bardzo kruche jest to nasze życie, jak ulotne marzenia i plany. Jesteśmy jak łupinki na oceanie, na którym wciąż szaleją różne burze i sztormy. Książka ukazuje bardzo ciekawie wykreowaną postać głównego bohatera, człowieka który ma dość oryginalne poglądy. Jest w zasadzie niewierzący, choć wierzy w moc świętego z Padwy, nie darzy sympatią Niemców i Austriaków nie mogąc im wybaczyć zła faszyzmu. Ma kompleksy, jest przesądny i czasami wręcz zabobonny. Ale jest i wrażliwy, romantyczny co odkrywa właśnie podczas samotnej podróży.
Historia ta jest bardzo poruszająca, osobista i dość zwyczajna. Jak wielu ludzi biegnie przez życie i nie docenia tego co ma. Jak wielu z nas zapomina o czymś zwyczajnym, co jednak gdy tego zabraknie okazuje się cenne jak złoto.
Gorąco polecam tę powieść, na mnie zrobiła naprawdę spore wrażenie.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Księgarniom Matras.

3 komentarze: