sobota, 21 grudnia 2013

Siostra Jesme "Amen! Wspomnienia niewiernej służebnicy Kościoła"


Wydawnictwo Bellona
data wydania 2013
stron 240
ISBN 978-83-1112-864-4
 
Za murami klasztoru raju nie ma!
 
Co roku na całym świecie tysiące młodych dziewczyn podejmuje postanowienie o rezygnacji ze świeckiego życia i decyduje się na przywdzianie habitu. Swoje życie składają na ofiarę Bogu. Rezygnują z posiadania męża, dzieci, ze zrobienia kariery. Kieruje nimi powołanie. Chcą w pełni być poślubione Bogu. Wiele młodych kobiet uważa, że w klasztorze znajdzie korzystniejsze warunki do bycia wzorową chrześcijanką, że zamieszkają wśród osób konsekrowanych, które podobnie jak one będą z całych sił pracować nad tym, by być doskonałym w oczach Stwórcy. Ale prawda jest taka, że nie zawsze w klasztorze życie jest bardziej idealne niż w świeckim świecie. Bywają przypadki, że dom zakonny może przypominać dżunglę w stylu korporacji, gdzie mieszka grzech i szatan zbiera spore żniwo.
Siostra Jesme pochodzi z południowego stanu Indii – z Kerali. Urodziła się w wielodzietnej rodzinie, która nie opływała w luksusy, ale i biedy nie cierpiała. W domu rodzinnym przyszłej zakonnicy cenionymi wartościami był szacunek dla innych, miłość, wrażliwość na cierpienie i biedę. Matka wzorowo wychowywała swoje dzieci. Gdy Jesme ukończyła 17 lat usłyszała podczas rekolekcji wołanie z nieba. W jej sercu i duszy zrodziło się powołanie do życia zakonnego. Dwa lata później wstąpiła do zgromadzenia sióstr karmelitanek. Rodzina nie utrudniała jej tego wyboru. Wydawałoby się, że młodą dziewczynę czeka spokojne życie w miejscu, które dobrowolnie wybrała. Ale prawda okazała się inna. Po 33 latach życia zakonnego siostra Jesme odeszła ze zgromadzenia i porzuciła habit. Nie stało się to przez mężczyznę, przez wygaśnięcie powołania, ale przez zdarzenia jakich doświadczyła w zakonnym życiu. Do trudnej decyzji przyczyniły się osoby w habitach, które popełniały wiele grzechów i złych uczynków. Nim doszło do smutnych wydarzeń Jesme wiele przeszła. Nosząc habit ukończyła z doskonałym wynikiem wyższe studia, zdobyła doktorski tytuł i przepracowała wiele lat jako nauczycielka języka angielskiego w kolegiach dla kobiet. W pracy dawała z siebie wszystko. Nauczaniu oddała serce, pracowała z pasją i zaangażowaniem. Uczennice bardzo ją lubiły i stały za nią murem. Przełożone nie zawsze były jej przychylne. Miast pochwał na głowę zakonnicy spadały nagany i bezzasadna krytyka. Dobre serce nie było w cenie. Bardziej liczyło się ślepe posłuszeństwo i gorliwe wykonywanie nie zawsze trafnych decyzji przełożonych. Siostra Jesme cierpiała. Nie chciała przyczyniać się do cierpienia innych, do obchodzenia przepisów, do zła. Próbowała zwyczajnie po ludzku dyskutować i argumentować swoje słuszne racje. Jej zwierzchniczki rozsierdzało takie zachowanie. Piastujące wysokie godności siostry próbowały wysłać odważną zakonnicę na leczenie psychiatryczne. Niesłusznie przypięły jej łatkę niezrównoważonej i szalonej ekscentryczki, którą trzeba usunąć w cień. W zamian za dobre serce i chęci Jesme spotykała kara, ostracyzm, pomówienia. Czująca w swojej duszy głos Boży kobieta przeżyła za murami klasztoru seksualne molestowanie, była szykanowana. Jesme czuła się przerażona i zgorszona zakonnymi realiami. Po wielu latach tama pękła. Siostra Jesme zdecydowała się na porzucenie habitu. Nie potrafiła być hipokrytką, nie potrafiła żyć w kłamstwie i obłudzie.
Swoje przeżycia opisała w niewielkiej objętościowo książce. To nie jest pamiętnik, to nie jest napisany dla sensacji tekst, który ma przynieść rozgłos i pieniądze. To raczej krzyk rozpaczy kobiety, która ma odwagę opisać hipokryzję i bezwzględność. Jesme swoją publikacja protestuje przeciwko grzechom notorycznie i z premedytacją popełnianym wewnątrz zakonnej organizacji. Wskazuje, że Kościół by być wiernym Bogu musi przejść przemianę, odnowę i oczyszczenie. Gniazdo musi zostać wyplenione ze żmij. „Amen” to pozycja szokująca, której lektura niejednego chrześcijanina przyprawi o gęsią skórkę. Jednak prawdy nie można bezkarnie zamiatać pod dywan. Trzeba się z nią zmierzyć. Grzechy osób konsekrowanych nie powinny być tolerowane i nie można im pobłażać. Jesme nie chodzi o szkodzenie byłym współsiostrom, jej postępowaniem nie kieruje zemsta. Ona chce ukazać smutną prawdę, która nie może być w nieskończoność zatajana.
Książka nie jest literackim dziełem, nie napisano ją kwiecistym językiem, eleganckim stylem. To utwór z przesłaniem, który ma ukazać prawdziwe realia. Świat za murami klasztoru nie jest wolny od grzechu, zakonnice to tak samo grzeszne istoty jak korporacyjne rekiny. Siostrze Jesme należy się uznanie za odwagę opisania prawdy. Spotkało ją za to wiele cierpienia, odrzucenia i krytyki. Stało się to całkowicie niesłusznie i niezasłużenie. Ale nasza autorka to człowiek, któremu zależy bardziej na odnowie Kościoła niż na własnej wygodzie. Dziś pod adresem Kościoła katolickiego pada wiele krytyki. Jesme też krytykuje. Ale ma do tego pełne prawo. Książkę polecam każdemu, kto chce żyć prawdą, a nie fikcją. Z grzechem trzeba się odważnie mierzyć. Tylko taka droga prowadzi ku doskonałości.
Książka zrecenzowana dla portalu Lubimy Czytać.

4 komentarze:

  1. Podziwiam autorkę za ten głos prawdy, oby coś mógł zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Twój blog, nie zawsze zostawiam po sobie znak,ale jak tylko wejdę zaraz znajdę jakąś ciekawą pozycję.
    P.S. Podczytuję regularnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie chętnie sięgnę po tę książkę. Cenię takie głosy prawdy gdzieś z głębi kościoła, już od dawna wiadomo, że w jego strukturach nie jest tak dobrze, jak być powinno. Oby takie wypowiedzi w końcu pozwoliły coś zmienić.

    OdpowiedzUsuń