czwartek, 10 maja 2018

Odd Harald Hauge "Everest"



Wydawnictwo Edipresse Książki 
data wydania 2017
stron 328
ISBN 978-83-7945-791-5

Wspinaczka i śmierć idą razem w parze

Książka Odda Haralda Hauge nosząca tytuł najwyższego szczytu na świecie to nie pozycja z gatunku literatury wysokogórskiej. Nie jest to dziennik z wyprawy choć jej autor stanął na Dachu Świata w 2007 roku. Nie jest to także biografia najwyższego z ośmiotysięczników a lektura z gatunku sensacji. Opisana historia to literacka fikcja mrożąca krew w żyłach, chociaż śmiem sądzić, że w pełni jej grozę zrozumieją tylko ci, którzy mają pojęcie o tym czym jest himalaizm, co grozi człowiekowi w strefie śmierci i jak słabi jesteśmy wobec sił natury, która na sporych wysokościach ma nad istotą ludzką miażdżącą przewagę.

Na szczyt Czomolungmy docierają albo profesjonalni wspinacze będący członkami narodowych bądź międzynarodowych wypraw, szerpowie albo klienci ekspedycji komercyjnych, którzy w zamian za spore pieniądze mają być wprowadzeni na wierzchołek przez profesjonalistów oraz otoczeni wszechstronną opieką i pomocą.
Do drugiego typu wyprawy dołącza główny bohater książki, która moim zdaniem jest wielowymiarowa i pozwala spojrzeć na zdobywanie trudnych i wysokich gór z wielu stron. Po pierwsze tytuł pokazuje co jest iskrą i motorem, który pcha zwyczajnych zjadaczy chleba o zasobnym portfelu w góry, które są ekstremalnie wysokie i bardzo niebezpieczne dla ludzkiego organizmu. Po drugie autor ukazuje realne warunki jakie spotykają chcących zdobyć szczyt w trakcie wspinaczki. Fundamentem fabuły jest sensacja, ale poszczególnych jej elementów łatwo doszukać się w każdej z wypraw, która miała realnie miejsce.

Martin Moltzau pochodzący z Norwegii jest doświadczonym podróżnikiem i polarnikiem. Jego sponsorem jest znany koncern samochodowy. By kontrakt nadal trwał firma wymaga kolejnego spektakularnego wyczynu, który obiłby się głośnym echem w mediach. Wybór pada na złojenie Everestu i zostaje wykupiony udział w komercyjnej wyprawie pod wodzą legendy himalaizmu Richarda Lawrenc'a. Przygoda rozpoczyna się w Katmandu. Grupa ma rozpocząć wspinaczkę po stronie północnej – tybetańskiej, a właściwiej politycznie chińskiej. Od pierwszego wejrzenia widać, że tworzą ją ludzie gotowi iść po sukces po trupach, zadufani w sobie i wnoszący w góry problemy oraz klęski zwyczajnego życia. Nie ma w nich pokory, nie ma w nich szacunku dla góry, nie widać też chęci zgrania i stworzenia kolektywu – zgranego zespołu, który będzie sobie w trudnych sytuacjach pomagać. To nie wróży dobrze, a to jeszcze nie koniec kłopotów i słabości. Czy w takiej sytuacji możliwy jest sukces i zdobycie szczytu? Czy to może raczej pewna ścieżka do dramatu i tragedii?

„Everest” to moim zdaniem świetnie napisany thriller, którego scenariusz tworzy wyobraźnia autora, sroga aura i klimat oraz ludzka głupota, brak ostrożności i zlekceważenie przeciwnika jakim jest natura wyjątkowo mało łaskawa na tak ogromnych wysokościach. W treści fabuły nie ma jakiś przełomowych momentów czy drastycznych zwrotów akcji. Spirala nakręca się powoli aczkolwiek systematycznie. Na dramat pracują wszyscy – i klienci i profesjonaliści kierujący wyprawą. Liczą się przede wszystkim pieniądze, a oszczędność zwiększa ryzyko do maksimum i na własne życzenie. Liczy się honor i sława, a odruchy człowieczeństwa tłumi himalajski wiatr i chęć osiągnięcia celu za wszelką cenę. Mocnym punktem książki jest zakończenie, które zrobiło na mnie spore wrażenie i ukazało prawdziwe „ja” głównego bohatera, który dzięki tej wspinaczce, dzięki temu wyzwaniu poznał bardziej siebie i przewartościował swoje życie. Zdobył to, czego się być może się nie spodziewał. Zdobył mądrość i doświadczenie, które z pewnością były cenniejsze niż pogromiona góra. Jeśli nigdy nie doświadczyliście grozy strefy śmierci, gdzie brakuje tlenu i ludzkie ciało powoli gaśnie polecam lekturę tej książki. Jeśli po nią sięgniecie czeka Was nie tylko dawka grozy czy mrożące krew w żyłach sceny. Czeka Was odkrycie świata gór, w którym człowiek zawsze będzie tylko maleńki jak ziarnko piasku i słaby jak niemowlę. Zapraszam wraz z autorem w Himalaje.

3 komentarze:

  1. Idealna na popołudniowy relaks !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Dla mnie książki w których tłem są góry zawsze się sprawdzają.

      Usuń
  2. W tej książce groźna aura staje się niemal pełnoprawnym bohaterem. Cała powieść trzyma w napięciu i czyta się ją z zapartym tchem, więc gorąco polecamy wraz z Tobą! :) Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń