środa, 30 stycznia 2019

Ursula Dubosarsky "Kuba i Kanga"


Był sobie raz pewien mały kangurek...

Znów wróciłam do świata dzieciństwa za sprawą wspaniałej książki, którą wydało Wydawnictwo Znak emoticon. 
To historia stworzona przez australijską pisarkę Ursulę Dubosarsky, która mieszka w Sydey i napisała ponad sześćdziesiąt książek skierowanych do najmłodszych czytelników.
Otrzymała za to wiele nagród. Po przeczytaniu lektury o kangurze i Kubie wiem, że w pełni na nie zasłużyła. Jej pióro jest lekkie i wyraziste, styl doskonały w odbiorze. Treść książki jest przemyślna i ma w sobie wiele pożytecznych elementów. 
Na podstawie wzruszającej i bardzo czytelnej fabuły rodzice mogą wiele dziecku uzmysłowić i sporo je nauczyć. 

Na skraju australijskiego buszu, w starym domu mieszka pewien mężczyzna ze swoim synkiem. Chłopiec ma na imię Kuba. Jego nieodłącznym towarzyszem jest piesek Bobi oraz stadko kur. Ojciec, który ma problemy zdrowotne wychowuje swojego syna w poszanowaniu i miłości do zwierząt. Pewnego dnia Kuba będąc na wycieczce w lesie jest świadkiem smutnego zdarzenia. Kłusownicy zabijają kangurzycę, która osieroca swoje dziecko. Kuba postanawia ocalić małego kangurka i się nim zaopiekować. Bierze go do domu i zastępuje mu prawdziwą mamę. To zdarzenie jest początkiem niezwykłej relacji i przygody...

Ta opowieść pochłonęła mnie od pierwszej strony. Szybciutko poczułam tropikalny klimat i odgłosy buszu. Historia niezwykłego, przypadkowego spotkania ujęła mnie mocno. To musiał być szok i dla dziecka i dla małego zwierzęcia. Tragiczne wydarzenie stało się jednak początkiem wspaniałej relacji i możliwości bliskiej więzi pomiędzy małym chłopcem a kangurzym dzieckiem. Kuba pielęgnując Kangę nauczył się odpowiedzialności i zrozumiał świat natury, który kieruje się odmiennymi prawami niż ten stworzony przez ludzi. 
W treści nie brak trudnych kwestii jak choroba, śmierć, kłusownictwo. Być może na pierwszy rzut oka ktoś może pomyśleć, że są to tematy i zagadnienia zbyt szokujące i zbyt brutalne dla dziecka. Życie jednak często nie pytając nas o zdanie wzywa do tablicy i daje bolesną lekcję. Książka pozwala pewne sprawy przybliżyć i uzmysłowić, że mimo wszystko trzeba małego człowieka z nimi oswajać. 
W fabule zwierzęta są ożywione, mają głos, wypowiadają swoje zdanie. Ten zabieg oczywiście dorosłym może wydać się sztuczny i bajkowy, ale właśnie takie rozwiązanie pozwala uzmysłowić, że zwierzaki czują, że nie są pozbawionym życia pluszakami, że mają swój świat, swoje emocje i odczucia. 
Książka ma walory edukacyjne, jest niezwykle wymowna i pozwala urozmaicić proces wychowawczy na konkretnym przykładzie. Tekst uzupełniają bardzo piękne ilustracje Andrew Joynera. Tytuł jest starannie wydany, a okładka utrzymana w pastelowych kolorach wręcz kusi by poznać treść.
Wspaniała propozycja dla najmłodszych, ciekawie opisana historia. Warto wydać na tę publikację pieniądze. Polecam.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz