niedziela, 14 listopada 2021

Anna's Dream "List do dziadka"

 


Wydawnictwo Poligraf
data wydania 2021
stron 240
ISBN 978-83-8159-536-0

Życie czasem bardzo boli i nie ma za grosz litości

Ach, jak bardzo lubię czytać książki, które mnie zaskakują! Jak cudownie sięga się po lektury, które okazują się oryginalne i niesztampowe! Jak dobrze jest odkryć nowego Autora, który potrafi wbić w fotel i wymusić fontannę łez przy lekturze swojego debiutu. 

Kochani! Z przyjemnością donoszę Wam o tym, że przeczytałam powieść, która mocno mną potelepała. Wiem, to niezbyt eleganckie słowo, ale jak bardzo przeżyłam jej treść. Od razu dodam, że w tej recenzji, że tym razem w mojej opinii będzie mnóstwo emocji, a ja piszę ją na prawdziwym spontanie. To modne dziś słowo z potocznego języka, ale w tym przypadku świetnie odzwierciedla to, co czuję. A czuję bardzo wiele, bo jako wrażliwiec bardzo przeżyłam treść "Listu do dziadka". To smutna, pełna bólu i realnego życia historia, którą mocno odczułam na własnej skórze. Książka "dała mi w kość", pozwoliła wyjść z wygodnej strefy komfortu, a zarazem poznać wyjątkową dziewczynę, którą życie naprawdę nie rozpieszczało. Niestety, Aneta od dziecka nie miała łatwo, a jej dni to była niekończąca się walka i szkoła przetrwania. 

Poznańskie blokowisko, wiele bloków, wiele mieszkań, wielu lokatorów. Wśród nich pewna rodzina. Nastolatka, jej brat, matka i ojczym. I dramat. Toksyczna rodzina w której dochodzi do tego, co złe. Przemocy psychicznej i fizycznej, alkoholizmu, a wreszcie do buntu. Główna bohaterka ma spokojną przystań na prowincji, w domu dziadka, którą traci z chwilą jego odejścia. Aneta targa się na swoje życie, czuje się samotna, bezbronna, zdradzona przez matkę i brata, nieszczęśliwa. Mimo to próbuje walczyć o swoje ja, o szczęście, o spokój w życiu. Trwa, choć przeżywa tak wiele, choć życie doświadcza ją bezlitośnie i nad wymiar. 
Jej losy opisane w powieści "List do dziadka" przypominają dramat, w którym ktoś jakby uwziął się na niewinną osobę. Czytając bardzo szybko poczułam, jakby Aneta była mi bardzo bliska i jakbym ją znała od wielu lat. Dodam, że jej losy, a zarazem treść fabuły, oparte są na prawdziwej historii. Niestety, prawdziwej, ale i smutnej, która wyciska morze łez. Autorce zależy, czuć to bardzo namacalnie, by czytelnik zdjął różowe okulary i spojrzał na otaczającą rzeczywistość w sposób realny i bez słodkiego filtra pełnego lukru. Czasem bowiem, w pędzie życia nie dostrzegamy, że wokół nas dzieje się wiele zła, a osoby żyjące w pobliżu potrzebują pomocy i wsparcia, dobrego słowa, które ma wielką moc. Treść tej powieści ma nam otworzyć oczy, zachęcić do refleksji, uwidocznić problemy z którymi borykają się młodzi ludzie. Młodzi, a zarazem bardzo bezbronni, którzy często dostają na barki dużo więcej niż mogą unieść. 

Tytuł niesie ze sobą ogromny ładunek emocjonalny, wyzwala złość. Mnie szczególnie mocno zdenerwowała postawa matki Anety, która niczym obojętny widz patrzyła na zło jakie dotyka jej córkę i nie reagowała we właściwy sposób. To była cenna i potrzebna przygoda z książką, której lektura dała ważną życiową lekcję. Z jej treści płynie morał, wyraźny i czytelny, byśmy zdjęli maski obojętności, byśmy zaniechali odwracania wzroku i udawania, że nic złego się tak naprawdę nie dzieje. 
Z niekłamaną przyjemnością stawiam tej lekturze wysoką notę doceniając pomysł na fabułę, styl, treść, język, dojrzałość pióra i wrażliwość oraz serce włożone w proces twórczy dzięki któremu powstała ta książka. To lektura inne niż większość nowości, to świetna lekcja prawdziwego życia, to publikacja z ważnym przesłaniem. Gorąco polecam i rekomenduję! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz