Ponowna wizyta nad pięknym, modrym Dunajem
Rok temu pod koniec lata przeczytałam debiutancką powieść Pauliny Rabczak opowiadającą historię rodzeństwa Klary i Ottona von Altenburgów. Książka wywarła na mnie ogromne wrażenie i bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że doczeka się kontynuacji. Minął rok, a ja znów dzięki Autorce zagościłam w Wiedniu i życiu poznanych wcześniej bohaterów. Jak się okazało wiele się w ich życiu zmieniło, zmienił się także i sam Wiedeń. Niezmiennie piękna i czarująca pozostała zaś nadal muzyka wokół której kręci się akcja tytułu.
Klara od dziewięciu lat jest żoną Franza. W życiu osiągnęła bardzo wiele. Została matką dwojga dzieci, mieszka w eleganckiej kamienicy a jej mąż prowadzi szkołę muzyki. Z pozoru wydawać by się mogło, że to szczyt jej marzeń, a jednak … Życie mimo pozornej sielanki nie jest bajką, a Klara czuje się niespełniona i przytłamszona. Ona chce dla siebie czegoś więcej. Jej plany są rozbieżne z rzeczywistością, życie rodzinne nieco rozczarowuje, rzeczywistość okazuje się zbyt szara i nijaka, a mąż miast dbać o rozrywki żony wiele godzin, ba całe dnie spędza w pracy, zaś gdy jest w domu bywa w nim nieobecny duchem. Nagle w życiu Klary pojawia się ktoś, kto jest związany z muzyką. Ten ktoś staje się niezwykle potrzebny i pełni rolę katalizatora, który pobudza niespełnioną żonę do walki o swoje marzenia. Zdolny skrzypek napędza Klarę do planów napisania opery z jego pomocą i własny, właściwy debiut pod prawdziwym nazwiskiem.
Czy to dobra decyzja? Jak owe plany wpłyną na życie samej kobiety i jej bliskich? Czy mąż będzie z takiej sytuacji zadowolony? Czy rodzina nie ucierpi na pragnieniu życia zawodowego matki i żony? Jaką rolę w życiu zdolnej kobiety odegra Florian, który jest wielbicielem jej talentu? Zapraszam do lektury która pokazuje ówczesny Wiedeń i życie jego arystokracji w ciekawym świetle oraz prawdziwej odsłonie.
Druga w dorobku Pauliny Rabczak powieść to połączenie obyczaju i historii z bardzo barwnym tłem jakim był Wiedeń u schyłku XIX wieku. To historia kobiety, która wyprzedziła epokę i za żadne skarby świata nie dała się zaszufladkować. Małżeństwo samo w sobie okazało się niewystarczające by zaspokoić ego utalentowanej muzycznie kobiety. Klara nie czuła się szczęśliwa tylko jako żona. Swoją postawą udowodniła, że tak przed laty jak i dziś wiele kobiet nie potrafi żyć schematami, nie czuje się szczęśliwymi bez marzeń i pasji. Potrzebuje czegoś więcej niż tylko bycie westalką domowego ogniska. A w tle... A w tle jest piękne miasto które wyobraźnia łatwo namaluje po tak pięknych scenach. Miasto tętniące życiem, miasto brzmiące muzyką. To sprawia, że rysuje się pewien kontrast pomiędzy subtelną elegancją a prozą życia, która zamyka wrażliwe dusze w ciasnej klatce. Tytuł jest napisany bardzo eleganckim, płynnym i poprawnym językiem. Czyta się go lekko i z polotem. Bohaterowie są różnorodni i ciekawie skonstruowani.
„Wiedeńska melodia” to książka o kobietach i dla kobiet. To powieść dająca nadzieję, pozwalająca marzyć i uparcie dążyć do celu. Jej treść daje nadzieję, dodaje otuchy i siły by walczyć o swoje szczęście, by nie żyć pod dyktando innych. Ta książka to nie bajka, bo bajki kończą się ślubem i życiem długim i szczęśliwym. Tu zaczyna się od ślubu, ale dalej jest realizm, samo życie, które nie jest idealne samo w sobie, które przynosi rozczarowania, ale można je osłodzić odrobiną egoizmu, garścią pasji i wiary w swoje siły mimo przeciwności losu.
Polecam lekturę tej historii, idealnie będzie się ją czytało przy cicho grającej muzyce klasycznej i z ręką herbaty z miodem w porcelanowej filiżance. Wtedy klimatyczna opowieść weźmie Was w swoje władanie bez reszty. Bardzo polecam zanurzenie się w tym tytule.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz