czwartek, 4 sierpnia 2011

Beata Pawlikowska "Blondynka w dżungli"

Wydawnictwo National Geographic
data wydania 2008
stron 136
ISBN 978-83-60006-61-0

Uwielbiam czytać relacje z egzotycznych podróży tej autorki. Są bardzo ciekawe spisane, pełne anegdot, a jednocześnie udaje się Pawlikowskiej tak świetnie opisać kwintesencję zwiedzanego miejsca, że dosłownie porywa nas tam, gdzie była. No i Pani Beata całkowicie burzy stereotyp słodkiej blondynki - nieporadnej i naiwnej. To wytrawna i prawdziwa podróżniczka z krwi i kości, której niestraszne dzikie bestie, tropikalne ulewy, gryzące owady i wszelkie przeciwności losu.
Czasem nie trzeba wydawać fortuny na podróż, aby nieco poznać urocze miejsce, które nie jest dostępne dla przeciętnego zjadacza chleba. W książce "Blondynka w dżungli" autorka zabiera nas do wenezuelskiej dżungli - cóż miejsca niezwykle uroczego, pełnego egzotyki, ale nie jest ono wcale tak przyjazne dla turysty jak wydaje się na zdjęciach. Bo tropikalny las to owszem miejsce piękne i tajemnicze, ale i bardzo niebezpieczne. Trzeba mieć dla niego sporo szacunku i respektu. Bo dla wędrowca żyjącego na codzień w cywilizacji czeka wiele niespodzianek - czasem przykrych i niebezpieczeństw. Dżungla dla niewtajemniczonych kryje wiele pułapek.Ale mimo to warto ją poznać. Trzeba mieć tylko trochę odwagi i samozaparcia jak Pawlikowska. No i nie bać się dzikich zwierząt , gryzących owadów i żab oraz ... błąkających się wg wierzeń duchów zmarłych. Ponadto trzeba być odpornym na trudy spania w hamaku, pożywiania się darami natury ( a dżungla to wcale nie raj, w którym rosną soczyste owoce ). Dżungla ma swoje prawa - tu życie wyznacza od wieków rytm natury , ale za to możemy zobaczyć chyba jedno z ostatnich miejsc na kuli ziemskiej, gdzie człowiek jeszcze niewiele zmienił. I tak z autorką odwiedzimy wioski indiańskie m.in. plemienia Yanomami, poznamy egzotyczne menu, popłyniemy czółnem przez rzekę pełną kajamanów. Ale i odwiedzimy tradycyjną wenezuelską wioskę los llanos i plebanię polskiego misjonarza. W czasie lektury czeka nas wiele zabawnych opisów i przygód autorki. Książka jest pełna anegdot, które nie zawsze były miłe. Cóż świetna lektura dla lubiących podróże i ciekawych świata. 
Dodatkowym atutem jest śliczna okładka - nic tylko odłożyć troszkę grosza i pojechać do Wenezueli, choć nie wiem czy miałabym tak do końca na to odwagę .
  


5 komentarzy:

  1. Myślę, że ta książka może być całkiem interesująca, sądząc po twojej opinii, więc z ciekawości chętnie ją poznam.

    OdpowiedzUsuń
  2. O książkach Beaty Pawlikowskiej czytałam różne opinie i w końcu muszę się za jakaś zabrać, żeby samemu się przekonać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tu się akurat nie zgadzamy w 100%, bo ja ani książek Pawlikowskiej nie lubię, ani jej okładek :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również uwielbiam opowieści z podróży, na które z pewnością nigdy nie pojadę, a o których chciałabym coś wiedzieć. Muszę sięgnąć po jakąś z pozycji tej autorki, bo wiele osób mówi, że są dobre.

    Pozdrawiam,
    Darcy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie podróże póki co wolę uprawiać na kartach książek;)
    Bez szczepionek i innych niespodziewanych okoliczności:) bezpieczeństwo i wygoda -tak. Szkoda, że prawdopodobnie kosztem rezygnacji wielkiej przygody w prawdziwym życiu:)

    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń