środa, 8 sierpnia 2018

Magdalena Knedler "Twarz Grety di Biase "



Wydawnictwo Novae Res
data wydania 2018
stron 396
ISBN 978-83-8083-867-3

Opowieść o uczuciu, które narodziło się z patrzenia na obrazy

O prozie Magdaleny Knedler słyszałam bardzo dużo. Były to same pozytywy, słowa uznania i doskonałe recenzje. Moje pierwsze spotkanie z powieścią tej Autorki okazało się prawdziwą czytelniczą ucztą, która zostanie w moim umyśle na długo. Lektura po którą sięgnęłam okazała się genialną, doskonałą, perfekcyjną i w tym miejscu pochwałom nie byłoby końca. Zostałam oczarowana, pochłonięta przez fabułę i oderwana od tu i teraz. Para głównych bohaterów - ludzi o dość nietuzinkowej osobowości, wrażliwych ponad miarę wciągnęła mnie do swojego świata i życia. Przez czas czytania żyłam w ich rzeczywistości i wcale nie miałam ochoty z niej wracać.

Spodobał mi się okładkowy opis, wzrok uwiodła przepiękna okładka. Przeżyłam wspaniałe chwile z powieścią, ale i nauczyłam się odkrywać piękno sztuki zawarte w obrazach, freskach i rzeźbach. Ta lektura otworzyła mi oczy na świat zaszyfrowany w dziełach twórców, które do tej postrzegałam zbyt pobieżnie, za mało uważnie.

Wrocław. Na rynku tego miasta istnieje niewielka galeria sztuki. Próżno szukać w niej drogich obrazów i unikatów. Prowadzi ją absolwent historii sztuki Adam Dancer. Jego życie zmienia kupno od pośrednika z Italii obrazów pędzla nieznanej malarki Grety di Biase.  Patrząc na dwa portrety tej samej kobiety utrzymane w dwóch różnych klimatach  Dacer traci dla nich głowę. Nawiązuje korespondencję mailową z ich autorką i zaczyna nowy etap życia. Z wymienionych słów rodzi się zauroczenie, zawiązuje się bardzo bliska i intymna relacja, która przewraca życia Adama do góry nogami. Za jej sprawą Dancer przestaje korzystać z usług dziewczyny z agencji towarzyskiej i traci głowę dla twarzy sportretowanej kobiety. Kim ona jest? Czemu jest raz smutna a raz szczęśliwa? Czy jest nią malarka, która namalowała owe płótna?

To wyjątkowa powieść, subtelna i delikatna, ale nie brak w niej i drastycznych scen oraz przemocy. Czyta się ją z niemym zachwytem i atencją. Autorka stopniowo zaznajamia nas z dziejami Grety i Adama, którzy jak się okazuje wiele przeszli, a to co przeżyli dotknęło ich wyjątkowo mocno z racji tego, że są osobami bardzo wrażliwymi. Otwartymi na sztukę i bardzo podatnymi na ciosy od losu. Ich obojga życie nie oszczędzało, a oni sami chwilami byli bezbronni niczym pisklęta w gnieździe świeżo wyklute z jajek. Z każdym wymienionym mailem każde z nich odkrywa swoją przeszłość i tajemnice, a to czyni lekturę wyjątkowo ciekawą i nie daje się oderwać od treści. Książka ma wiele atutów, ale za największy z nich uważam zakończenie. Ostatnim stronom towarzyszył potok łez i mocne bicie serca. Na usta nasuwało się pytanie o okrutność losu - dlaczego tak mocno dotknęła tych życiowych rozbitków?

"Twarz Grety di Biase" to opowieść o miłości, sztuce, Włoszech i wielkiej pasji, która nadała rytm życiu. Na pochwałę zasługuje warsztat Autorki, jej styl i ujęcie tematu, pomysł na fabułę i jego realizacja. Dopracowanie najmniejszych szczegółów, umiejętne operowanie słowami i elegancja którą łatwo dostrzec w każdej scenie. Tę powieść czyta się z przyjemnością. Trudno się z nią rozstać, bo mocno chwyta za duszę i podkreśla, że są na świecie jeszcze ludzie, których sztuka uwrażliwia i zmienia na lepsze. To jedna z najlepszych książek jakie przeczytałam w tym roku. Ta lektura absolutnie nie może Was ominąć. Gorąco rekomenduję. 

1 komentarz:

  1. Fajna recenzja, dzięki. Nie wiem czy Ci wspominałem, miałem od nich propozycja współwydania "Wampirzych Opowieści", ale do września muszę się wstrzymać z decyzją. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń